Jak sie stoi, czeka i patrzy

Stoję na przystanku i czekam. Na jezdni sznur samochodów. Piękna pogoda, jezdnia sucha, słońce świeci, idealne warunki do jazdy. Wszystkie samochody na światłach, zgodnie z kodeksem.
A ja się zastanawiam.
Mamy świadomość tego co się zmieniło i nadal zmienia na świecie, zaczynamy poważnie traktować zagrożenia cywilizacyjne. Oczywiście nie wszyscy i nie zawsze. Ale globalne ocieplenie i zanieczyszczenie środowiska naturalnego to są już fakty.
Więc: apelujemy, gaś światło wychodząc z pokoju, z domu, instalujemy wyłączniki zmierzchowe, światła włączane czujnikiem ruchu, upowszechniamy oszczędne LED-y, wycofujemy z produkcji wysokowatowe żarówki, dla sprzętu AGD obowiązują klasy energetyczne. Czyli oszczędzamy, z wielu, wielu małych oszczędności mamy na pewno znaczącą OSZCZĘDNOŚĆ.
A samochody dalej muszą jeździć na światłach nawet w słoneczne dni!
obraz
Może jednak wobec tych zagrożeń jakie natura nam niesie, ludzie zmądrzeli i są w stanie zachowywać się na drodze rozsądniej, bezpieczniej bez tego dziennego oświetlenia. Oszczędność na jednym samochodzie jest mikro, ale samochodów jeździ … miliard czy więcej?
Naiwny jestem?

4 polubienia

Jazda na światłach w wymiernym stopniu podnosi poziom bezpieczeństwa na drogach. Zmniejszona ilość jest kolizji znacznie bardziej przyjazna środowisku, niż potencjalne oszczędności z jazdy bez oświetlenia.

2 polubienia

Po co włączono kiedyś dzienne światła w samochodach doskonale wiem.

1 polubienie

Dwie strony medalu.
Auto na swiatlach, zwlaszcza szare czy czarne (inne ciemne kolory też) w dzien na drodze jest bardziej zauwazalne
Moze w miescie to przesada, ale na trasie na pewno.

1 polubienie

Samochody mamy coraz szybsze, drogi coraz bardziej zachęcające do testowania możliwości tychże aut. W dodatku samochodów na drogach przybywa a ludzie z pozoru najbardziej rozsądni na drogach potrafią zmienić się nie do poznania. Na nic odwoływanie się do mądrości ludzkiej, bo tej jest w społeczeństwach coraz mniej.

2 polubienia

W autach wyprodukowanych mniej więcej od 2014 roku światła dzienne ‘napędzame’ są diodami LED.
W starszych autach możne je za parę złotych też zamontować.

Thomas A. Edison za to, że ukradł żarówkowy pomysł, w grobie się teraz wierci.

3 polubienia

Teraz, przy C19 natura tak odżyła bez tych nieharmonijnych samolotów, że nie masz się czym przejmować.
:rofl: :rofl:

3 polubienia

Ja też jestem naiwna…

1 polubienie

Gdyby włączone światła przy normalnej widoczności wpływały na wzrost bezpieczeństwa, byłby to obowiązek we wszystkich krajach UE. Wszelkie badania wskazują, że nie ma żadnej korelacji miedzy włączonymi światłami, a bezpieczeństwem jazdy. Statystyki wypadków w krajach, gdzie jest obowiązek włączonych świateł są takie same, jakie były przed wprowadzeniem obowiązku. Ilość wypadków nie zmniejszyła się.

3 polubienia

Ale my jesteśmy lepsi!

1 polubienie

Nie tylko Polska ma ten przepis.

2 polubienia

To są TEŻ lepsi?

2 polubienia

Po pierwsze - większość aut ma światła LED, które zużywaja ułamek energii tej , co zwykłe żarówki.
Po drugie - zgadzam sie, że w miastach, gdzie jest gęsty ruch, ten przepis jest praktycznie bezsensowny, duzo większe znaczenie ma poza obszarem zabudowanym.
Po trzecie Te lampy nie oświetlają przecież drogi, one ostrzegają i informują z daleka, że nadjęzdza samochód. Podobnie jak 150 lat temu musiał przed lokomobilem kroczyć człowiek z chorągiewka :).
Po czwarte - co do słońca. Z własnego doświadczenia mam takie zdarzenie - jechałem górską drogą pod słońce, a wiadomo jak ono ograniocza widoczność gdy rozprasza się na przedniej szybie. Nie widać wtedy praktycznie nic co nadjeżdża z naprzeciwka a juz w ogóle jest tragedia, gdy częsć drogi jest w cieniu, I właśnie z takiego cienia ściany lasu wyskoczył na mnie tuż przed maskę autobus, którego w ogóle nie widziałem! Nie było wtedy obowiązku palenia świateł więc schowany w cieniu pod słońce był kompletnie niewidoczny! Gdybym jechał pół metra bliżej środka szosy, nie czytalibyście tych słów.

4 polubienia

Statystyki są różne i jeszcze więcej jest sposobów ich interpretacji.

Przed i po wprowadzeniu obowiązku* Ogółem Dzień Noc**
Wszystkie wypadki drogowe
Przed 2375 1496 879
Po 2448 1503 945
Zmiana +3 % +0,5 % +8 %
Zderzenia pojazdów
Przed 1057 804 253
Po 1043 757 286
Zmiana -1 % -6 % +13 %
Zderzenia czołowe pojazdów
Przed 487 369 118
Po 476 338 138
Zmiana -2 % -8 % +17 %
Wypadki z udziałem samochodów ciężarowych
Przed 625 441 184
Po 572 380 192
Zmiana -8 % -14 % +4 %
Zderzenia czołowe z udziałem samochodów ciężarowych
Przed 236 178 58
Po 216 151 65
Zmiana -8 % -15 % +12 %
Najechanie na pieszego
Przed 595 280 315
Po 638 283 355
Zmiana +7 % +1 % +13 %
Najechanie na pieszego na przejściu dla pieszych
Przed 87 63 24
Po 92 64 28
Zmiana -6 % -2 % +17 %
Najechanie na rowerzystę
Przed 265 199 66
Po 255 202 53
Zmiana - 4% +2 % -17 %
** przed (okres maj-wrzesień 2006), po (okres maj-wrzesień 2007)*

*** Noc — w tym zmrok i świt*|

1 polubienie

Tak, statystyki różne. Na starym forum, kilka lat temu była burzliwa dyskusja w tym temacie.
Wtedy zaciekawiło mnie to, dlaczego w jednych państwach jest ten obowiązek, a w innych nie ma? Trwało kilka dni zanim się dokopałem odpowiedzi. Otóż, na terenie całej Unii, na początku naszego wielu robiono dokładne badania w tym kierunku i je powtarzano. Wykazały one, że jeżdżenie w normalnej widoczności na światłach nie ma żadnego związku z tzw wypadkowością.
W przedstawionej przez Ciebie statystyce nie ma rozróżnienia, jaka jest widoczność w dzień. A przecież i w dzień bywa zła widoczność.

Moja prawie 40 letnia praktyka skłania mnie do sezonowego obowiązku używania świateł w dzień.

Obowiązek jeżdżenia z włączonymi światłami ma, jednakowoż inne korzyści, które z bezpieczeństwem jazdy nie mają nic wspólnego. Włączone żarówki, choćby ledy, też się zużywają, nie są wieczne, a wymiana ich taka łatwa nie jest, jak kiedyś. Trzeba częściej kupować, a bardzo dużo właścicieli aut korzysta z warsztatu. Szybciej też zużywają się baterie. W przypadku jednego pojazdu jest to prawie nieodczuwalne, ale w ich masie są to bardzo duże pieniądze, z czego część trafia do budżetu państwa. Do tego, żeby produkować czegoś więcej, trzeba więcej zatrudniać ludzi itd…
Do tego mandaty dla zapominalskich.

Po tych unijnych badaniach wyszedł taki, nazwijmy to, okólnik, że zostawia się jej członkom dowolność w tym temacie.

Mnie, osobiście światła, czy ich brak, gdy jest normalna widoczność, nie robi żadnej różnicy.
A przejechałem w swym życiu, ca 2 miliony kilometrów. Poważny wypadek miałem jeden, w Polsce za czasów Gierka.

A teraz się, kolego @czarny_rycerz zastanawiam w jaki sposób jeżdżenie z włączonymi światłami wpływa pozytywnie na środowisko naturalne?

7 polubień

Oświetla trawkę… :joy:

2 polubienia

Zostawmy więc statystyki statystom. :wink:
W moim odczuciu, pomimo, że przejechałem w życiu “trochę” mniej kilometrów, jednak statystycznie Ziemię okrążyłem już wiele razy, światła dzienne poprawiają zauważalność pojazdów - zwłaszcza poza terenem zabudowanym. Miałem kilka nieprzyjemnych sytuacji drogowych związanych właśnie z tym, że ktoś tych świateł nie używał i takie jest moje zdanie. Być może faktycznie włączanie oświetlenia w ciągu dnia może nie mieć wpływu na bezpieczeństwo gdzieś tam w Europie. Jednak w naszym kraju, gdzie pobocza są obsadzane drzewami tworzącymi naturalny stroboskop, częstokroć niemożebnie utrzymane, zarośnięte, zakrzaczone, często biegnące przez tereny leśne, stosowanie świateł dziennym jest uzasadnione.
Co do ekologii, jeżeli włączone światła zapobiegną kolizji, to zużyte żarówki i dodatkowa energia zużyta na oświetlenie jest to dla natury mniejszym obciążeniem, niż naprawa, bądź wymiana całego pojazdu.

2 polubienia

Nie umiem policzyć, nawet takich danych nie mam, żeby znaleźć koeficjent wpływu na przyrodę zużytych żarówek do rozbitych pojazdów. No, chyba, żeby wszystkie wypadki były spowodowane brakiem świateł w normalnej widoczności.

A co do zauważalności, to zakładając, że jest u ludzi różna, to, ci, którym światła są potrzebne do zauważania, będą za światłami, a ci, którzy i bez włączonych świateł, zauważają, to nie robi im różnicy, czy ktoś ma je włączone, czy nie.

W sumie wyraziłem tylko swój pogląd, ale tak naprawdę, to jest mi wszystko jedno, czy trzeba mieć te światła włączone, czy nie… Najważniejsze, żeby nie zapomnieć, wjeżdżając do Polski, aby je włączyć.

4 polubienia

a ilosc samochodow sie zwiekszyla czy zmniejszyla?
obowiazek wlaczania swiatel w dzien zostal wymyslony w krajach polnocnych gdzie jest dluga “szara godzina” rano i wieczorem - i wtedy widocznosc burych, zlewajacych sie kolorem z jezdnia aut jest mala.
jak pisalam - uzywanie tego w dzien w zatloczonych miastach specjalnie sensu nie ma, natomiast nawet w krajach o wysokim naslonecznieniu jak Hiszpania na trasie ma swoj sens.
zwlaszcze teraz, kiedy standardem jest klima w aucie i ludzie decyduja sie na inne kolory samochodow niz bialy :wink:
to jak z tymi watpliwej urody “ozdobami” przy francuskich autostradach - niby niepotrzebne, ale w ogolnym rozrachunku to potworki monotonie jazdy lamia, i na swoj sposob pozyteczne sa.
a co do swiatel - obecne ledowe duzo energii nie zuzywaja, wie c nie ma co szat rozdzierac.
inna sprawa, ze wprowadzenie przepisu - w miescie nie, poza miastem tak wprowadziloby nastepny kociokwik interpretacyjny, jak jua nie wiem ile razy w PL zmieniano przepisy dodyczace Kodeksy Drogowego i ile jest tam wzajemnie wykluczajacych sie?
nie mowiac juz o adekwatnosci kar?

5 polubień