Czy traktujecie to jako niechcianą poufałość, a może chęć umniejszenia waszego znaczenia? Powtarzam, dotyczy to osób nieznajomych lub takich z którymi nie jesteście blisko.
Ogolnie nie lubie jak ktos zdrabnia moje imie nadajac mi dziecinny charakter.
Skrot strawie .
Sama tez raczej nie uzywam, ze chyba kto mi sie tak przedstawi to moze zostac od razu Basią, Kasią, Kubą czy Jasiem.
Jego wola.
Właśnie tak jest w USA, byłem zdziwiony ze wiele osób pytało sie jak chce być nazywany" Michael, Mike, Mick czy jeszcze inaczej. Zresztą tam zdrobnienia sa na porządku dziennym i dotyczą nawet polityków czy celebrytów (Joe, Bill, Jack czy Jimmy - wyobraźcie sobie ze u nas mówią o prezydencie: Leszek, Bronek czy Olek )
Czasem mowia, ale komplementem to nie jest.
Dobrze że podkreślasz bo to jest spora różnica…
Nie cierpię gdy niemal obcy sobie pozwala.Podobnie jak z głupim uśmieszkiem,podchodzi by poklepać po ramieniu…
Jest to rodzaj nie tylko spoufalania ale i wywyższania się,z pozycji jakiegoś"dobrotliwego wujka" co to wszystko wie lepiej a Ty sie ciesz pachołku że masz sie od kogo uczyć…
Brrr…Wstręt!
Natomiast bliscy tego w ogóle nie robią.Obecnie jakoś w ogóle sobie nie przypominam…
Kiedyś,nad morzem,pewna barmanka,ni z tego,ni z owego zaczęła do mnie mówić"mój drogi".No ale wtedy byliśmy już po dwóch dniach na plaży
I nawet mi się spodobało
Ja tu tez czasem napisze “moj drogi”, “sloneczko Ty moje” czy 'kochanienki" . Ale to w zartach zwykle
I,o ile pamietam,dostałaś już po nosie ode mnie oraz @Julia.Tutaj jednak,“znamy się”,od dawna.
Bardzo często klientki w sklepie zwracają się do ekspedientki “kochana”, “skarbie”, itp. Ciekawe co by było, gdyby tak do niej powiedział mężczyzna?
To było jeszcze w zdrowych czasach i żadne feministki nie prały ludziom mózgów jak dzisiaj.Ok. 1994…Czymś jej się odwzajemniałem ale…Nie pamiętam już,jak to było…Coś muzycznego bo ona lubiła reggae czy soca dance z karaibów
Od @Julia to nie pamietam. Bo w Twoim przypadku to pewnie by sie tego uzbierało , cos mi sie wydaje, ze nasze poczucia humoru nie zawsze tymi samymi drogami chodzą.
Traktuje to jak fałszywe słodkie pierdzenie
Mówią gorzej, np. Kwach, czy Lechu
Ale piszesz (i ja też) “o” prezydencie, nie “do” prezydenta.
Nieznajomi rzadko zwracają się do mnie imieniem, bo skąd by je znali? Bardzo słabo znajomi też raczej tego nie robią. Co do tych, których znam i lubię, to nie widzę w tym nic złego, natomiast nie znoszę tego w rozmowie służbowe, obojętnie czy to z szefie, czy podwładnym.
To zależy od kontekstu, sytuacji oraz osoby… Ty Michałku możesz do mnie mówić jak chcesz, Jureczek, czyli @collins02 również, bo swoim pozwalam na wiele. Ale drażni mnie niepomiernie, gdy robi się to złośliwie. I był jeden taki, ze 40 lat temu, którego musieli cucić.
Ja Ci i tak na panie Birbant będę
To zależy od kraju.
Cariño czy guapa?
Raczej nie obraza jak się tak sprzedawca odezwie. Przeciez przy tej konkurencji połasić się musi…
A czy Twoje imie ma zdrobinenie po hiszpańsku? Albo Miguel?
W zasadzie uzywaja fiancuskiej wersji Yvonne. Czyli Iwon. Co do Miguel?
Migui, Miguelito, Miki, Mic. Z tym, że u jest nieme i wymawiasz Migi, Migelito.
A Pepe to Jose, czyli Józek
A pochodzenie tego jest dosc ciekawe.
Od san José: Pater Putativus zapisywane w skrócie san José P.P. (lacinskie “prawdopodobny ojciec” - Jezusa) i ze zdrobnieniem nie ma nic wspólnego. Potem przeszlo tez na żeńską wersje czyli Josefa -Pepa, a czesto teraz to juz imię samodzielne.
Ty się nazywasz Iwona?