Wszystko mam w kartonach i część ubrań muszę sprzedać, bo nie noszę i tak.
Wynieś na śmietnik
Nowe rzeczy i ksiazki w tym do nauki jezykow nowe? Po prostu nie mam szafy, bo zle zaplanowalam wydatki i teraz no…
Systenatycznie. Wszystkirgo na raz się nie da.
Zacznij od ciuchów. Bo to kwestia sezonowa, książki noga poczekać.
A pomysl o prowizorce - pałąk srojak do powieszenia ciuchów, jak w skepie? Bedziesz miala lepszy przegląd wszystkiego co masz. Wtedy idzie sprawniej odchwaszczanie
Tu to juz i palak nie stanie Zrobie sobie spis i opisy i etapami moze..
Albo zdjecia i popakuj tematycznie w te kartony.
Masz konto na olx czy vinted?
na allegro
Tam troche trudniej, bo tak jak.patrzylam? Zdominowane jest przez quasi hurtownikow.
Raczej polecalabym te bardziej detaliczne.
Vinted to się ostatnio rozwydrzyl i nastawil na jakies markowe vintage?
A i pamietaj, staraj się za zaliczeniem pocztowym jak nie jestes pewna, ze zapłacą.
Oczywiscie najlepiej oplata z gory…
Książki oddaj do komisu.
U nas co jakis czas jeżdżą, chca uzywanych rzeczy i zabawek.
Mozesz sie pobawic w sprzedawanie na olx czy vinted..no i kontenery są.
Może jakby sie rozejrzeć to i jakie Caritasy itp. by sie znalazły. Ewentualnie zapytaj sie w mops, tam wiedza raczej też,czy gdzies sie przyda.
Pozbyc sie rzeczy typu ubrania to tak latwo nie jest. Te caritasy i inne “instytucje dobroczynne”, to wyprane, uprasowane, w kosteczka zlozone do kartonu i jeszcze im do magazynu przywieź. A oni sobie to co lepsze wybiora, a reszte oddaj do PSZOK.
To juz lepiej na Vinted próbować.
Tam choc platnosci pilnują, a przynajmniej się starają.
Lub na olx?
Ja bym biednym oddał,ale żal pewnie bogaczom i kapilalistom tak uczynić
Jest jakiś Vinted ale tam takie rzeczy jak u nas na śmietniku..więc róbta co chceta.
Mi najbardziej szkoda książek, dlatego się piętrzą. Ubrania oddaję. Do sprzedawania przez internet nie mam cierpliwości. Trzeba mieć naprawdę coś rzadkiego i dobrego gatunkowo. Ja mam zwykłe ciuchy. W natłoku outletów, tanich sieciówek i lumpeksów, bujanie się ze sprzedawaniem tego, udręka.
No właśnie, zauważyłem, że coraz trudniej pozbyć sie używanych rzeczy, nawet w dobrym stanie. Miałem z tym do czynienia po likwidacji dobytku po ojcu (głównie książki) i mamie (stosy artykułów kuchennych, talerze, sztućce i AGD). Dawaałem ogłoszenia, chodziłem po antykwariatach, brałem udział w pchlim targu, niewiele rzeczy się pozbyłem. Ludzie wszystko mają a używanych nikt nie chce.
Cześć ludzie znajomi wzieli, a reszta? Poszla do azylu zwierzaczkowego. Futro zostalo. Ja co prawda nie noszę, ale po wymianie watoliny na lżejsze (jest mozliwe) bedzie wisialo jako rezerwa w razie jak klimat nie bedzie sie ocieplać i mole nie zjedzą
AGD i skorupy mam znajome malzenstwa, młode, na dorobku, więc w razie czego chętnie wezmą.
A na razie jeszcze pomieszkuje czasem w Polsce to potrzebne.
Mało to nawet na słowo Darmo słabo reagują. Po ojcu zostało mi sporo prl talerzy, sztućców. Sztućce niedawno sprzedałem przez net, talerze i kubki rozdałem znajomym na działki. Najbardziej wkurzyła mnie pani która najpierw pisała do mnie pół nocy o zestaw filiżanek do kawy Lilien, Austria ,specjalnie je zabrałem z sobą 40 km aby usłyszeć że ona “pomyśli” A same filiżanki są tak delikatne że boję się do ręki wziąć. Ale oki stoją za szkłem u nas i już się stamtąd nie ruszą.
Też takie kiedys miałem, ale sie wytłukły
No właśnie delikatne toto ale ładne.
Mam podobne, ale polskie. Kazda w innym kolorze, dobrze, ze chociaz spodeczki sa do pary.
No podobno w tych moich chodzi że wszystkie są inne.