Chyba, że dopadnie Cię Covid. Węch, smak odpadną, co zostanie? Tylko czucie.
Kurs na prawo jazdy. Instruktor podejrzewa kursanta o słaby wzrok, mówi: proszę przeczytać nr rej samochodu przed nami. Kursant: jakiego samochodu?
Bez okularów to miedzy “średnio” a “może być”…
Muszę więcej marchewki jeść…
Nawet nie żartuj…
Ja bym bez sluchu odmaszerowal na poznańskie Junikowo
O!O!O!
Tak mi mów jak najcześciej!!!
To mi od razu przypomnialo kolege ktory w 7 klasie,na pytanie z matematyki,odpowiadal ze"on sie na tym nie zna" i ze trzeba spytac kogoś innego
Wyśmienicie cale zycie
Po prostu chłop po operacji ją zobaczyl no i …
Masz w rodzinie milicjanta? Zawsze to im trzeba było dowcipy tłumaczyć
Więc życzę Tobie, żebyś miał ten znakomity wzrok, jak najdłużej.
Ja taki miałem tylko do 41 roku życia i nagle ręce musiałem prostować przy czytaniu, bo im bliżej oczu tym gorzej widziałem. Po pół roku zdecydowałem się pójść do okulisty i od razu okularki, na początek +0,5. A teraz +3,5.
Z daleko jakoś widzę, ale z bliska nie za bardzo. Zawsze problem mam, jak w tv sport oglądam. Muszę dopasować odległość do wielkości ekranu, żeby bez bryli patrzeć i widzieć co tam się dzieje.
Gdy tego sierpnia byłem w Pobierowie, to chciałem nauczyć jeździć mego wnuka na LKW na symulatorze. Zasiadłem w tym fotelu, zaraz przed wielkim monitorem, a ten fotel blisko tego ekranu, więc zamiast drogi, widziałem jakieś kolorowe płaszczyzny. Niestety, tam nie dało się odsunąć tego fotela, więc z nauki nic nie wyszło.
Z to w koszykówkę na czas pobiłem aktualny tam rekord, ale długo się nie cieszyłem, bo moja córka uzyskała jeszcze lepszy rezultat. Ale do tego nie potrzebowałem okularów, bo ten kosz był w dalszej odległości…
Podobno twarozek też dobrze dziala.
A najlepiej wizyta u oftalmologa i optyka.
A spadaj
Dlatego Wam wytlumaczylam.
Ja widzę stół i łóżko.
A nie psuje Ci sie pod koniec miesiaca, bo pieniedzy nie widzisz?
Widzę.
Trochę złomu sprzedam, Halina 500+ dostanie więc hajs się zgadza.
W medycynie jak w kinie, wszystko jest możliwe. A od ćwiczeń u fizjoterapeuty nawet mózg lepiej działa.
Siedzę pod gabinetem u lekarza i jedna pani opowiada, jak na spotkaniu towarzyskim inna pani opowiadała jak się w łóżku położyła a obok niej mąż, który jakoś tego wieczora inaczej wygladał. Opowiadająca mówi do mnie “i wie pani ja tak się śmiałam, że aż się posiusiałam i chyba wtedy po tym, jak wyszłam tę nogę skręciłam.” A ja na to “i to jest dowód, że nie należy śmiać się z cudzych mężów”.
Mi się wydaje, że to widzenie z daleka ma swoje zalety. Może więcej małżeństw by się rozpadało, jakby nie ta nadwzroczność…
Do 40, można powiedzieć, że miałem sokoli wzrok, a i z bliska widziałem wyraźnie. Kryzys mnie zaskoczył, to przyszło nagle, że przez dłuższy czas, prawie pół roku, nie mogłem się połapać o co chodzi.
Co do małżeństw, to słuszne jest Twoje spostrzeżenie.
Może i działa,ale po co?
Żeby dokładniej widzieć rzeczy,które mnie wkurzają?
NIC SIĘ NIE DZIEJE BEZ PRZYCZYNY…
/wg niektórych teorii większość naszych dolegliwości ma odbicie z otoczenia/