Jak to jest z tym rzucaniem wszystkiego i wyjazdem w Bieszczady?

Witam. Dosłownie miliardy ludzi na świecie żyją poza polskim system. Nie płacą podatków, składek i ogólnie nic polskiemu systemowi nie dają, ale też i niczego od niego nie biorą i nie chcą brać. Nie muszą się też przejmować polskimi politykami, polskim społeczeństwem ani stanem polskiej gospodarki. Ci ludzie to… mieszkańcy zagranicy.

A czy w Polsce da się żyć poza polskim systemem? Jak to jest z tymi przysłowiowymi Bieszczadami? A może komuś z Was marzy się takie życie na własną rękę z dala od systemu?

3 polubienia

Za radą Mistrza Młynarskiego jestem stale w Bieszczadach, choć to emigracja wewnętrzna, czysto mentalna. Z systemem mam wspólnego nie więcej niż muszę i jakoś się kręci. Nie narzekam.

2 polubienia

oj chyba sie nie da
no moze jak jestes bezdomnym to troche poza systemem jestes, ale i tak Cie w koncu namierza i peselem po oczach…
zeby urzad podtkowy wiedzial gdzie cie szukac.

1 polubienie

Ucieczka od systemu jest zludzeniem
Uciekasz od jednego to wpadasz w drugi
Chyba ze wyjedziesz gdzies na dzikie pustkowie, wtedy jestes od systemu niezalezny ale zycie tam nie jest latwe a czasem niemozliwe (ogladalam kiedys dokument na ten temat na podstawie pamietnika, ktory pisal jeden z takich “uciekinierow”)

3 polubienia

To dla kontrastu - jeżeli w Kanadzie nie zalegasz z podatkami (tzn zapłaciłes ile trzeba lub więcej, lub nie miałeś dochodu powyżej 12.000 w roku, to nie musisz nawet wypełniać zeznań podatkowych

1 polubienie

no to w Hiszpanii jest tak samo.
tylko nie ma kwoty wolnej od podatku. chyba??? nie wiem, jakos nigdy problem nie zaistnial.
a zniknac to tu by z zasadzie sie dalo bez problemu - kraj duzy, miejscami dziki, wiec jak wystarcza koc i buty na droge to nikt nie bedzie delikwenta namierzal.

3 polubienia

Przede wszystkim,te miliardy zyja w innych systemach a nie w innych “bieszczadach” :slightly_smiling_face: To tak na wszelki wypadek aby wszystko bylo jasne.A nie w kazdym systemie by Ci sie spodobalo…
Zawsze jest to Twoja decyzja w koncowym rozrachunku,i nikogo innego.Ale sa tez i konsekwencje.Nie tylko brak ubezpieczen bo akurat bez tego,dorosly czlowiek powinien sobie radzic ale tez brak jakichkolwiek przywilejow czy stalego dochodu.Mowimy o calkowitym zerwaniu z otaczajacym nas systemem,tak?
Nie znam nikogo kto by tak zrobil i wytrzymal cale zycie.I z pewnoscia nie poznam.Za moich czasow,byli tacy co probowali bo alternatywa byla komuna i to BYL powod powazniejszy niz dzisiejsze fanaberie.
Jednak gdy patrze na rozmiary rozpieszczenia wspolczesnych ludzi,nie mam watpliwosci ze taki “survival” moze byc atrakcja tylko na pare tygodni i to na ogol pod czujnym okiem organizatora.
Oczywiscie teoretycznie droga wolna i nikt Cie nie bedzie szukal.Ale dzisiaj swiat jednak nie przypomina tego sprzed lat np. 500 a Ty tez nie urodziles sie Tarzanem.

3 polubienia

Jeśli Ci ZIMA niestraszna,
NIE boisz się wilków zimą,a niedźwiedzi i żmij latem…
Taki mniej więcej OBRAZ BIESZCZAD mam w swojej głowie.
No i kondycję musisz mieć OLBRZYMIĄ,bo chuchro nie ma tam czego szukać PODOBNO!

2 polubienia

mozna i tak:
12 sierpnia.
Przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu, Boże jak tu pęknie. Drzewa wokół wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę się doczekać, kiedy pokryją się śniegiem.

14 października
Bieszczady są najpiękniejszym miejscem na ziemi! Wszystkie liście zmieniły kolory - tonacje pomarańczowe i czerwone. Pojechałem na przejażdżkę po okolicy i zobaczyłem kilka jeleni. Jakie wspaniale! Jestem pewien, że to najpiękniejsze zwierzęta na ziemi. Tutaj jest jak w raju. Boże, jak mi się tu podoba.

11 listopada.
Wkrótce zaczyna się sezon polowań. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś może chcieć zabić coś tak wspaniałego, jak jeleń. Mam nadzieje, że wreszcie zacznie padać śnieg.

2 grudnia
Ostatniej nocy wreszcie spadł śnieg. Obudziłem się i wszystko było przykryte białą kołdrą. Widok jak pocztówki bożonarodzeniowej. Wyszliśmy na zewnątrz, odgarnęliśmy śnieg ze schodów i odśnieżyliśmy drogę dojazdowa. Zrobiliśmy sobie świetna bitwę śnieżną (wygrałem) a potem przyjechał pług śnieżny i znowu musieliśmy odśnieżyć drogę dojazdowa. Kocham Bieszczady.

12 grudnia.
Zeszłej nocy znowu spadł śnieg. Pług śnieżny znowu powtórzył dowcip z droga dojazdowa. Po prostu kocham to miejsce.

19 grudnia
Kolejny śnieg spadł zeszłej nocy. Ze względu na nieprzejezdna drogę dojazdowa nie dojechałem do pracy. Jestem kompletnie wykończony odśnieżaniem. Pieprzony pług śnieżny.

22 grudnia
Zeszłej nocy napadało jeszcze więcej tych białych g@wien. Cale dłonie mam w pęcherzach od łopaty. Jestem przekonany, ze pług śnieżny czeka tuż za rogiem, dopóki nie odśnieżę drogi dojazdowej. Sku@@ysyn!

25 grudnia
Wesołych Pie@dolonych Świat! Jeszcze więcej g@wnianego śniegu. Jak kiedyś wpadnie mi w ręce ten sku@@ysyn od pługu śnieżnego…przysięgam - zabije. Nie rozumiem, dlaczego nie posypia drogi solą, żeby rozpuściła to cholerstwo.

27 grudnia
Znowu to białe g@wno napadało w nocy. Przez trzy dni nie wytknąłem nosa, z wyjątkiem odśnieżania drogi dojazdowej za każdym razem, kiedy przejechał pług. Nigdzie nie mogę dojechać. Samochód jest pogrzebany pod górą białego g@wna. Meteorolog znowu zapowiadał dwadzieścia piec centymetrów tej nocy. Możecie sobie wyobrazić, ile to oznacza łopat pełnych śniegu?

28 grudnia
Meteorolog się mylił! Tym razem napadało osiemdziesiąt piec centymetrów tego białego cholerstwa. Teraz to nie odtają nawet do lata. Pług śnieżny ugrzązł w zaspie a ten łajdak przyszedł pożyczyć ode mnie łopatę! Powiedziałem mu, ze sześć już połamałem kiedy odgarniałem to g@wno z mojej drogi dojazdowej, a potem ostatnią rozwaliłem o jego zakuty łeb.

4 stycznia
Wreszcie wydostałem się z domu. Pojechałem do sklepu kupić coś do jedzenia i kiedy wracałem, pod samochód wpadł mi cholerny jeleń i całkiem go rozwalił. Narobił szkód na trzy tysiące. Powinni powystrzelać te pieprzone zwierzaki. Ze tez myśliwi nie rozwalili wszystkich w sezonie!

3 maja
Zawiozłem samochód do warsztatu w mieście. Nie uwierzycie, jak zardzewiał od tej pieprzonej soli, którą posypują drogi.

18 maja
Przeprowadziłem się z powrotem do miasta. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś kto ma odrobinę zdrowego rozsądku, może mieszkać na jakimś zadupiu w Bieszczadach.

4 polubienia

Wszystko fajnie ale z opowiadania wynika ze czlowiek mial i samochod,i dom :rofl:

2 polubienia

i nawet prace…
ale dla mieszczucha to juz jakby na pustynie sie wyprowadzic :slight_smile:

2 polubienia

Mnie się marzyło, ale, z wiekiem, przestało… Nawet nie koniecznie Bieszczady…

1 polubienie