I czym dziś jest lub powinna być sztuka?
taki zepsuty będzie sprzedawany? U nas by SANEPID to uniemożliwił…
Pralnia pieniędzy
To jest banan zakonserwowowany srebrem. Normy spelnia
Sztuka jest warta tyle, ile ktoś chce za nią zapłacić.
To oczywiste. Sztuką jest to umieć sprzedać
W każdej dziedzinie występuje tzw przeginanie pały. Nieraz to jest śmieszne, a nieraz tragiczne.
Jak sie komus podoba?
Wyjdziesz ze sztalugami w teren, robisz szkic i ktos to zobaczy? Podoba sie? Owszem wykonczysz malowidło pod gust klenta i za zapłatę masz na jedzenie, dach nad głową?
Ot zycie artysty?
ta zasada dotyczy nie tylko sztuki ale wszelkich dóbr i usług, za które ludzie są skłonni płacić
Jak to mówią? Kazdy ma swoja cenę? Klient czy sprzedawca?
Tak, tylko sztuka jest niewymierna i niepowtarzalna. A dobra i usługi maja swoją konkurencję. Jeżeli fryzjer jest za drogi, to idziesz do innego tańszego i masz podobny efekt. A gdy ktoś namaluje czarny kwadrat na białym tle, to naprawdę musi się znaleźć jakiś szaleniec, który za to zapłaci milion dolarów…
Prawda, ale maszyna może zrobić setki par takich samych butów, obraz jest unikatem (pomijając fałszerstwa), więc może być kłopot z zaproponowaniem ceny potencjalnemu klientowi.
Ja często mam problem z wyceną swoich prac.
Zapytaj moja kuzynke, która podobno pracuje w galerii sztuki na Manhattanie pisze podobno bo kontakt sie urwal tak z poczatkiem covida. Czego ludzie nie kupią jak ma jest wyjątkowe? Ten kwadrat? Edycja limitowana.
I sa tacy co chcą za to płacić.
W Poznaniu jakiś kretyn, swego czasu,owinal kolumny Opery Poznańskiej,kolorowa tektura…Przypadki można mnożyć bez końca.
Tutaj mamy coś co wyglada jak…sierp i młot tylko ze nawet nie jest narysowane…Oni to chyba nazywają instalacjami i każą się ekscytować bełkotliwym przekazem albo jego całkowitym brakiem.
Cattelan kiedyś przywalił Ojca Świętego,meteorem a kiedy indziej,powiesil kukle gościa na wieszaku.
Obojętne czy teraz pracuje w pocie czoła nad goovnem w bitej śmietanie,czy nad wiertarka w nosie Hilary Clinton,i tak znajdzie kupca.
Ale tu nawet obrazu nie ma.A seryjna produkcja najnędzniejszych trampków,wydaje się więcej warta niż to,hmmm,“rękodzieło”.
Ja,kiedy byłem mały,trzymalem w piwnicy w ten czy podobny sposób,zawieszone narzędzia…Gdybym wiedział ze to kiedyś może być"sztuka"
W niektórych przypadkach sztuka kosztuje tyle ile ktoś jest w stanie zapłacić. Autor pewnie nawet nie śmiałby zaproponować horendalnych cen. Normalnie autor bierze pod uwagę koszt zużytych materiałów i narzędzi, czas pracy, stopień trudności, orientuje się jaka jest cena rynkowa podobnych prac i co najważniejsze jak ceni siebie, swoje zdolności, umiejętności, talent.
Znajac część artystów to albo wycena ich talentu w oczach bliznich siega zenitu, albo staja sie “cennni” po śmierci. I to czesto dlugo po niej.
Ci pierwsi jeszcze muszą się zyskiem z manchardami czy galeriami dzielic, wiec do tego landszaftu czy innego dziela czasem na wyrost zwanego rzezba, (dla zmyłki jest pojecie instalacji atrystycznej) trzeba doliczyć sygnaturę galerii, z ceną czasem przekraczającą ludzkie pojęcie?
Mój znajomy malarz mówił, że nie powinno się na poczatku zbyt tanio sprzedawać, bo będzie się traktowanym jak rzemieślnik, który będzie szedł w jakąś masówkę, żeby coś z tego malowania mieć.
Ja mysle, ze to i łut szczęścia, trafisz ba odbiorce, albo dobrego manchanda czy galerię i pojdzie z górki.
Poza tym sa rzeczywiscie rzemieslnicy i zyja czasem lepiej niż tacy co to maja sie za artystów.
A w najgorszym przypadku ucza dzieci prac plastycznych, dorabiaja sobie malując portrety czy biorą udzial w projektach konserwatorskich.
Z czegos trzeba żyć
Zresztą kiedyś pracownie malarskie to nie byl samotny geniusz, a spora manufaktura i tematyka tez “pod klienta” czy mecenasa. I pewnie ten model do konca nie wymarl?
Chodziło Ci jednak chyba o marchanda?
To rola jakby,muzycznego managera.Do niedawna jeszcze także producenta w jednej osobie [np.Peter Grant przy Led Zeppelin].Dzisiaj na ogół,to dwie,osobne sprawy.
Model zapewne nie wymarł ale to nie czasy nadwornych malarzy,malujących zazwyczaj pod dyktando króla lub biskupa.
Dzisiaj tzw. artyści,chadzają z reguły,swoimi ścieżkami i stąd tacy Cattelani czy Kozyry którzy dawno już wcisnęli światu że “mają coś do powiedzenia”.