Jak wycenić sztukę?

I czym dziś jest lub powinna być sztuka?

taki zepsuty będzie sprzedawany? U nas by SANEPID to uniemożliwił…

2 polubienia

Pralnia pieniędzy

2 polubienia

To jest banan zakonserwowowany srebrem. Normy spelnia

1 polubienie

Sztuka jest warta tyle, ile ktoś chce za nią zapłacić.

5 polubień

To oczywiste. Sztuką jest to umieć sprzedać

4 polubienia

W każdej dziedzinie występuje tzw przeginanie pały. Nieraz to jest śmieszne, a nieraz tragiczne.

1 polubienie

Jak sie komus podoba?
Wyjdziesz ze sztalugami w teren, robisz szkic i ktos to zobaczy? Podoba sie? Owszem wykonczysz malowidło pod gust klenta i za zapłatę masz na jedzenie, dach nad głową?
Ot zycie artysty?

ta zasada dotyczy nie tylko sztuki ale wszelkich dóbr i usług, za które ludzie są skłonni płacić

Jak to mówią? Kazdy ma swoja cenę? Klient czy sprzedawca?

1 polubienie

Tak, tylko sztuka jest niewymierna i niepowtarzalna. A dobra i usługi maja swoją konkurencję. Jeżeli fryzjer jest za drogi, to idziesz do innego tańszego i masz podobny efekt. A gdy ktoś namaluje czarny kwadrat na białym tle, to naprawdę musi się znaleźć jakiś szaleniec, który za to zapłaci milion dolarów…

2 polubienia

Prawda, ale maszyna może zrobić setki par takich samych butów, obraz jest unikatem (pomijając fałszerstwa), więc może być kłopot z zaproponowaniem ceny potencjalnemu klientowi.
Ja często mam problem z wyceną swoich prac.

3 polubienia

Zapytaj moja kuzynke, która podobno pracuje w galerii sztuki na Manhattanie pisze podobno bo kontakt sie urwal tak z poczatkiem covida. Czego ludzie nie kupią jak ma jest wyjątkowe? Ten kwadrat? Edycja limitowana.

I sa tacy co chcą za to płacić.
W Poznaniu jakiś kretyn, swego czasu,owinal kolumny Opery Poznańskiej,kolorowa tektura…Przypadki można mnożyć bez końca.
Tutaj mamy coś co wyglada jak…sierp i młot tylko ze nawet nie jest narysowane…Oni to chyba nazywają instalacjami i każą się ekscytować bełkotliwym przekazem albo jego całkowitym brakiem.
Cattelan kiedyś przywalił Ojca Świętego,meteorem a kiedy indziej,powiesil kukle gościa na wieszaku.
Obojętne czy teraz pracuje w pocie czoła nad goovnem w bitej śmietanie,czy nad wiertarka w nosie Hilary Clinton,i tak znajdzie kupca.

1 polubienie

Ale tu nawet obrazu nie ma.A seryjna produkcja najnędzniejszych trampków,wydaje się więcej warta niż to,hmmm,“rękodzieło”.
Ja,kiedy byłem mały,trzymalem w piwnicy w ten czy podobny sposób,zawieszone narzędzia…Gdybym wiedział ze to kiedyś może być"sztuka" :roll_eyes:

2 polubienia

W niektórych przypadkach sztuka kosztuje tyle ile ktoś jest w stanie zapłacić. Autor pewnie nawet nie śmiałby zaproponować horendalnych cen. Normalnie autor bierze pod uwagę koszt zużytych materiałów i narzędzi, czas pracy, stopień trudności, orientuje się jaka jest cena rynkowa podobnych prac i co najważniejsze jak ceni siebie, swoje zdolności, umiejętności, talent.

Znajac część artystów to albo wycena ich talentu w oczach bliznich siega zenitu, albo staja sie “cennni” po śmierci. I to czesto dlugo po niej.
Ci pierwsi jeszcze muszą się zyskiem z manchardami czy galeriami dzielic, wiec do tego landszaftu czy innego dziela czasem na wyrost zwanego rzezba, (dla zmyłki jest pojecie instalacji atrystycznej) trzeba doliczyć sygnaturę galerii, z ceną czasem przekraczającą ludzkie pojęcie?

Mój znajomy malarz mówił, że nie powinno się na poczatku zbyt tanio sprzedawać, bo będzie się traktowanym jak rzemieślnik, który będzie szedł w jakąś masówkę, żeby coś z tego malowania mieć.

1 polubienie

Ja mysle, ze to i łut szczęścia, trafisz ba odbiorce, albo dobrego manchanda czy galerię i pojdzie z górki.
Poza tym sa rzeczywiscie rzemieslnicy i zyja czasem lepiej niż tacy co to maja sie za artystów.
A w najgorszym przypadku ucza dzieci prac plastycznych, dorabiaja sobie malując portrety czy biorą udzial w projektach konserwatorskich.
Z czegos trzeba żyć :wink:
Zresztą kiedyś pracownie malarskie to nie byl samotny geniusz, a spora manufaktura i tematyka tez “pod klienta” czy mecenasa. I pewnie ten model do konca nie wymarl?

Chodziło Ci jednak chyba o marchanda? :thinking:
To rola jakby,muzycznego managera.Do niedawna jeszcze także producenta w jednej osobie [np.Peter Grant przy Led Zeppelin].Dzisiaj na ogół,to dwie,osobne sprawy.
Model zapewne nie wymarł ale to nie czasy nadwornych malarzy,malujących zazwyczaj pod dyktando króla lub biskupa.
Dzisiaj tzw. artyści,chadzają z reguły,swoimi ścieżkami i stąd tacy Cattelani czy Kozyry którzy dawno już wcisnęli światu że “mają coś do powiedzenia”.

1 polubienie