Milczenie jest zlotem,
Gorzala,gorzala.
Jak juz kiedys wspomnialem od niepamietnych czasow nie mialem kaca.
Ale bywaly czasy,ze na uszach sie chodzilo,po maratonie)))
Oj, bywały, bywaly…
W tym temacie najlepsze byly czasy,fdy pracowalem w spoldzielni rolniczej,okres zniw.
Jadlo siemspalo sie w polu,a kierownik,bysmy nie szli do domu,jako napoje chlodzace,przywozil do pola piwo i gorzale)))
Czyli kultura kwitła w postaci czytelnictwa polowego.
I to ma sens!
Alkohol szybko odparowuje. A parując obniża temperaturę!!!
I zgadza sie,nikt tez nie pil by sie scjlac,bo jezdzilo sie maszynaki,a o wypadek nie trudno.
Inne czasy,inne realia,teraz by nas wszystkich pozamykali,razem z kombajnaki,ciagnikami,snopowiazalkami))
Nie ,owiac juz o kierowmictwie i prezesie spoldzielni,ktory oczywiscie wraz z naki moczyl morde)))
Komus musieli zapomniec polac))
A chetnych do kotyta,nigdy nie brakuje))
Nie znosilam!!! Dlatego od bardzo dlugiego czasu nie miewam…
Nie mam z tym najmniejszych kłopotów.Piwo pije jak herbate czyli mniej więcej tak jak Czesi a reszta od wielkiego święta.Wino wróci jesienią lub w sierpniu bo lece do Włoch.Wódki nie tykam od kilkunastu już chyba lat i skutki tego są zbawienne.Po prostu nie pamiętam jakiegoś kaca…Zmeczenie czy niedospanie,owszem…Ale żeby chorować czy znosić jakies migreny to już zupełnie nie:))
Ja w ogole nie moge pic mocnego alkoholu, a najgorsze ja pomieszama (jeszcze pamietam…!). Dla mnie idealem jest wino stolowe z woda…
A mi whisky z colą jeszcze nigdy nie zaszkodziła. Nawet, gdy czasem wypiję więcej.
Zrezygnowałem z tej mieszanki, bo potem za dnia jakieś schizy miewałem. Z tym, że należało by ustalić, co jest dużo, jeśli o spożycie chodzi.
W Chorwacji tak pili,pamietam…Mi jednak szkoda wina na wode:)
Dużo, to tyle, że mnie wszystko zaczyna śmieszyć i wszystko się podoba i nie chcę iść spać. Nie potrafię tego określić ilością szklaneczek, bo to zależy od dnia, nastroju i kondycji w danym dniu.
Później się wypowiem.
To ile ja bym mogła maksymalnie mieć promili przy wypiciu tyle, ile napisałam? @SMOK.Maciej
Zakładając, że nic nie spaliłam, ale moje “nic nie czuję” wynika raczej z tego, że mam wyjątkowo szybki metabolizm (co widać zwłaszcza, kiedy zaczynam jeść ) i metabolizuję sobie na bieżąco, ale fakt, że chyba dzięki temu w życiu jeszcze się nie wstawiłam ani nie miałam kaca, chociaż dla mnie “dużo alkoholu” to tyle, co dla Was “mało”. Z wiekiem na pewno mi się to zmieni, ze zwolnieniem metabolizmu
Jesteś wege. Napij się wódki, to zobaczysz, co to znaczy? Albo lepiej nie próbuj.
Ja kupuje stolowe, takie mlode. Bez wody przelknac nie mozna…