Dobrze, źle, czy zupełnie fatalnie? Bo ja to ostatnie… Juz wstaję rano zmęczona ( mieszkam na poddaszu). Potem ranek w pracy jest jeszcze znośnie - tylko szybko trzeba pootwierac okna taki zaduch po poprzednim popoludniu i nocy, ale im dalej tym gorzej tak gorąco w sali. Nawet przy zamkniętych i zasłoniętych oknach.
Oczywiscie jest woda… Ale i tak cięzko. A po powtocie do domu juz zupełnie nic mi sie nie chce tylko spać.
Macie jakieś myki na radzenie sobie z upałem?
ja to juz przywyklam, na razie te 30º w dzien, jak w nocy ok. 20º to wiosna nie upaly.
Mam klimę w mieszkaniu. W aucie też. Ale jak dziś wysiadłem po 200 km jazdy z auta to prawie się obaliłem.
Dla mnie skala temperatury powietrza mogłaby się kończyć na 25 stopniach. Po co więcej?
A dla niektórych mam dobrą radę - w upał nie otwierajcie okien, zwłaszcza od strony południowej! To pogarsza sytuację, bo przecież na zewnątrz jest goręcej niż w domu, więc nie jest to żadne wietrzenie, tylko nagrzewanie pomieszczeń. Równie dobrze moglibyście napalić w piecu! A więc okna szczelnie zamknięte w dzień, opuszczone zaluzje lub rolety, ewentualnie zasłony. Jak ktoś ich nie ma, dobrym, tymczasowym patentem jest naklejenie taśma przylepną na szybę rozwiniętej folii aluminiowej. Okna otwieramy dopiero po godzinie 18-19
w aucie bez klimy to ciezko. ale w domu nie mam - wole umrzec z goraca niz szoku termicznego
Było dobrze do wczoraj.
Jakoś szło i człowiek się cieszył ze słońca .
Dziś masakra.
Ziewam od rana , jestem wykończona, zaraz robię łóżko.
W końcu dopadło zmęczenie.
U mnie upałów póki co, brak.
moja nie robi szału. mam 23 stopnie w pokoju.
Piję kawę, ale taką siekierę z płaską łyżeczką cukru. Piję też energetyki albo magnez, jak już padam. Wiem że energetyki niezdrowe, ale jakoś trzeba sobie radzić. Piję najwyżej jedną małą puszke dziennie. W pracy mam klimę.
Jeśli mieszkasz na poddaszu, to w takich miejscach powietrze stoi i nic dziwnego, że jesteś senna, bo niedotleniona. Koniecznie wyposaż się w wiatraki. Choć klima byłaby najlepsza.
Poza tym lubię upały. Do 35 stopni daje radę.
jak za oknem masz ponad 40º w sloncu a w domu 23 to roznica odczuwalna delikatnie mowiac.
to ja wole zrobic lekki przeciag w domu.
Siedze jeszcze 9 dni w Anglii a tu temp. ok 15-18 stopni.No problem:))
Ale u mnie max było 33
Dlatego zamyksm w pracy tak okolo 11… Slonce “przechodzi” na nasza stronę aotwiram rankiem by wywietrzyc… Przeciez nocą nie mogą byc otwarte bo alarm by wył.
Dobrze, jestem ciepłolubna.
Salon mam skierowany na południowy-zachód, więc w takie upały ok. 11:00 zamykam wszystkie okna, zasłaniam rolety i uruchamiam wiatrak. Nie jest to może szał chłodu, ale bardziej znośnie.
Przy temperaturze +30 i jak jest wiatr wytrzymuję bez problemu, nie lubię duchoty, wtedy gorzej.
Mam klimę w domu, w pracy, w samochodzie itp. , więc całkiem dobrze znoszę upały.
A ja źle klimę znoszę.
Chciałem zacząc podobny wątek.
-
woda mineralna to g… sorki, mam to w pracy, w domu też, nie gasi pragnienia…
pragnienie gasi…kranówka albo soki, nektary… przy okazji uzupełniają mikroelementy -
nie używać dezodorantów blokujących wydzielanie potu!
-
przewiewne ubranie
-
jeść dopiero po pracy - poważnie! - każdy kto się głoduje…marznie… jak nie zjesz śniadania i obiadu to zwalnia twoja przemiana materii i potrzebujesz wyższej temeratury zewnętrznej…przy okazji figura Ci się poprawi
Zimne piwo i już!
Bardzo dobrze. Ja uwielbiam taką pogodę
Mieszkałem kiedyś w tropikach. I pracowałem…fizycznie.
Jak było ciepło?
W nocy gdy temeratura spadała…śpiac pod gołym niebem…nie dosłownie czasem padało więc było coś w rodzaju daszku z brezentu 3 metry nad głową
A więc w bokserkach, niczym nie okryty człek zlewał sie potem…w nocy!!!
(po powrocie do Polski przy +23 chodziłem w wełnianym swetrze, z golfem i marzłem)
Więc obecne temperatury choć męczą nie szokują.