z tym brakiem apetytu w upaly to samo wychodzi…
a co do ubrania? to sie zgadza, optymalne to bawelna, len i jedwab, ze sztucznych to wiskoza oraz mieszanki naturaknych z syntetycznymi - jakie sa roznice miedzy wloknem sztucznym i syntetycznym moze kiedys zapodam.
Jestem zimolubna, nie cierpię upalnych i bezwietrznych dni, w kryzysowych sytuacjach ( metodą prób i doświadczeń) robię zimne okłady na stopy.
Ja źle znoszę niskie samochody, dlatego ani Ferrari ani Lamborghini sobie nie kupię
Znoszę nieźle. Kiedyś bardzo lubiłam upały, do tej pory jestem ciepłolubna i w zakresie 25-30 stopni czuję się najlepiej. Nawet ubieram się dalej w ciemne kolorki. Jedyne, co mnie denerwuje, to konieczność ciągłego smarowania się filtrem (używam filtrów fizycznych, które są dość ciężki na skórze).
Dostosowuję się w ten sposób, że w upały dość mało jem, za to bardzo dużo piję, i jem głównie owoce i warzywa. Sporo jedzenia w postaci płynnej (zupy, smoothie) lub owoce zawierające dużo wody (truskawki, arbuzy itp.)
Problem w tym, że to jest proszenie się o niedobory (bardzo mało białka i tłuszczy w takiej diecie, za to za dużo węglowodanów, z większością witamin też nie ma problemu, za to z minerałami może być różnie, zależy, co się je i jak zróżnicowanie). Ale da się to wypośrodkować, robiąc np. bogatą w brakujące związki zupę, jakieś lekkie, ale wartościowe drugie danie (kasza z warzywami i orzechami np.).
Ogólnie jeść bardzo lekkostrawnie.
Takie jedzenie mi wystarczy, żeby nie być ciągle zmęczona i się łatwo nie przegrzewać.
Fatalnie ! No…, chyba, że akurat jestem nad morzem…
Znoszenie takich upałów polega u mnie na znoszeniu moich rozgrzanych zwłok ok. 3 razy dziennie pod chłodny prysznic, a potem nie wycierając się paraduję mokra po mieszkaniu w przeciągu. I to jest właśnie mój myk , bo klimy w domu nie mam.
A poza domem zawsze noszę wodę i wachlarz - (ten w środkach lokomocji) - pod który nie raz podczepiali się jadący mówiąc “pani powachluje troszkę i w moją stronę” albo “jak fajnie, na mnie też”… (zdarzyło mi się tak pparę razy).
Poza tym, kiedy jestem w klimatyzowanym sklepie dość długo łażę po dziale z mrożonkami i nabiałem …, to taki kolejny myk
No patrz, już chciałem odejść od lapka, a ty koleżanka się pojawiła. Nie odejdę.
Na działkę niedawno przybyłam, no i się do Was dorwałam na chwilę. Bo tu tyle roboty, że już nie wiem jak się nazywam Birbuś ! :face
A bo tak przynudzają, że spać mi się zachciało.
Dziś znoszę fatalnie ale może dlatego że mało śpię i od 7 jestem poza domem. I jeszcze po pracy idę z córką do knajpki. Nie chce mi się, ale czego się nie robi dla dzieci.
Nie lubię upałów . Czuję się większa i cięższa niż jestem.
W pracy luzik - klimatyzacja, w domu zaluzje i okna na wschod i zachod
A u mnie zimno.
Mam chłodne mieszkanie które jeszcze na dole ma zadaszenie, chroniące przed słońcem. W upały XXXL wynoszę się z namiotem na ogród i śpię tam. Rewelacja.
wachlarz to podstawowe wyposazenie torebki od wczesnej wiosny.
a dzis sobie kupilam kapelusz u Chiczykow, co prawda nie slomkowy, ale ponoc z jakiejs masy celulozowej, przewiewny w kazdym razie jest.
I piwo tam smakuje wybitnie.
Właśnie delektuję się ciemnym Kormoranem.
Veltinsa piję.
Dzisiaj bylo u mnie znosnie 32° wiec spokojnie dzien przelecial.
To jeszcze wieczorem coś przelecieć i dzień udany.
Trafiles w dziesiatke
No ba, stary bibliotekarz jestem…