nie wiem od której zacząć
@Devil, w jaki sposób pedantyzm zatruwa Ci życie?
Muszę zapytać, no muszę, bo inaczej się uduszę
Ciągle chcesz coś poprawić. By było harmonijnie
Proszę o więcej szczegółów .
Bardzo mnie tym zaciekawiłeś.
To nie są jakieś natręctwa. Po prostu lubię dokładność i porządek.
Zapytałam, bo mam w rodzinie pedantkę. Pościel prana i krochmalona co 2 tygodnie, w każdej szafce i szufladzie poukładane na “żyletę”, prawie każdy mebel lśni i wszystko co na nich stoi. Sztućce raz w miesiącu pucuje szczoteczką do zębów. To samo klamki i uchwyty… itd.
Też tak mam poza sztućcami i pościelą
To jest zaleta. Inni mogą tylko jej zazdrościć.
Mój tato taki jest, podziwiam go za to.
Ja z przyzwyczajenia piorę posciel i firany raz w tygodniu, w szafkach to tak średnio żyleta, ale wszystko musi mieć swoje miejsce. To co stoi na szafkach, musi mieć jednakową odległość od siebie, często dywanik poprawiam wedle paneli, żeby równo było. Nie lubię zagracania, psychika mi w takim pomieszczeniu siada.
U mnie nic nie stoi na meblach i stole poza jakaś ozdobą albo wazonem (matka mi stawia by dom nie wyglądał jak sterylne prosektorium). Wszystko pochowane.
Zbieractwo i przywiazanie zatruwa zycie???
Dla mnie to najwieksza radość…
Mialem ok. 40 stalowek z lat 70-tych…Ale po pierwsze,w Poznaniu a po drugie sam juz nie pamietam gdzie to wylądowało…
U mnie coś tam stoi, sama nie decyduję o wystroju mieszkania, ale odruch ścierania, przesuwania mam.
Mógłbym zabić za brudny kubek na stole. Zjadłaś/wypiłaś? To daj do zmywarki albo umyj kur.wa!
To wszystko nie kłóci się z chlaniem?
Nie. Znajomych sobie już ustawiłem. Nawet na klatce niczego mi nie mogą zostawić (sąsiedzi warują). Segreguję śmieci. Kilka razy miałem wymioty na kafelkach ale to było niechcący.
Mam już prawie wszystkie ściany zajęte na regały. Mąż nie chce stawiać nowych Co do stalówek, to też miałam, zanim zainteresowałam się scrapbookingiem. Takie maluszki, a jednak, nie uchowały się, wyrzuciłam wieki temu.
Mam ciotkę zbieraczkę. Potrafi wziąć ze śmietnika stół i go odnowić.
E tam,zaraz żeby życie zatruwać…?
Pozwalam sobie i łagodnie i z sympatią SIĘ TRAKTUJĘ.
Mnie chyba już nie ma po co reformować…
BOŻE!!!
CO u Ciebie stoi???
Moja krew!