Pamiętacie jeszcze co wydarzyło się równo 18 lat temu?
Nie chcę tego wydarzenia specjalnie upamietniać bo to smutne, tragiczne wydarzenie, ale trzeba sobie uzmysławiać jaki ten nasz świat jest trudny, skomplikowany, nieobliczalny.
Oczywiście, doskonale pamiętam. Moja mama zadzwoniła do mnie płacząc w słuchawkę: “Wojna, Nowy Jork zbombardowany!” A potem siedzenie do wieczora przed telewizorem i oglądanie tych strasznych scen…
Pamiętam.
Oczywiście że wiem co się wtedy wydarzyło…
WTC? Ależ ten czas leci…
Obiad właśnie jadlismy i jak to w andaluzyjskich kafeteriach o tej porze telewizor włączony tylko na obraz - nagle zawyl. Pierwsze wrażenie to konsternacja - gdzie???
(wieżowców na świecie nie brakuje) potem oddech ludzi, że to nie Europa.
Ogrom tragedii dotarł po czasie.
Nie włączam rano telewizora.
Wychodziłem z rana na miasto, przy windzie spotkałem młodego sąsiada wychodzącego do pracy. Ten mnie pyta czy oglądałem relacja z NY? Odpowiadam że z rana telewizor dla mnie nie istnieje. Ale tam jakis napad, bombardują czy coś - mówi.
Wróciłem do mieszkania i zobaczyłem. Akurat drugi uderzał. Nie wierzyłem własnym oczom.
A dziś w hiszpańskich dziennikach cisza, może wieczorem coś wspomina.
Czcić nie ma co ale pamietać warto.
Choc z nowozytnymi zbrodniami islamskimi mamy do czynienia od końca lat 60-tych to jednak tamte,ze swa kulminacja na igrzyskach w Monachium,mialy charakter zdecydowanie polityczny.
Zamach na WTC takze tak poczatkowo traktowano,probując eliminowac ze świadomości symboliczny zamach na cywilizacje zachodnią…
Dzisiaj wiemy ze byl to faktyczny początek nowej karty terroryzmu nie cofajacego sie przed niczym…
Najpierw wieżowce,potem Charlie Hebdo,potem zamachy na sale koncertowe w Paryzu i w Manchesterze,London Bridge az po zbrodnie tradycyjna w islamskim wydaniu czyli wymordowanie ponad 300 ludzi w kosciołach na Sri Lance…
A w miedzyczacie takie “drobiazgi” jak palenie zywcem jordanskiego pilota,jeńca[!] przez siepaczy tzw. panstwa islamskiego,przed kamerami tv…
Ta wojna wowolana 11 września,18 lat temu,jak pokazuje historia,raczej nie zakonczy sie nigdy bo trwa z niewielkimi przerwami,od zawsze…
Bylem wtedy w drodze do radia…Mijani ludzie nie wiedzieli nic…I ja nic nie czulem,poki nie wszedlem do redakcji…
Inna muzyka,inne obrazy,nerwowi ludzie,zaplakana szefowa…Wszyscy czekali na jakikolwiek,wiążący komunikat…
Pojawialy sie pierwsze obrazy ludzi skaczących z okien…
To byl wstrzas,w sferze medialnej,na miare stanu wojennego.Jedna z tych kilku chwil w zyciu gdy nie wiedzialem co przyniesie jutro…
Kiedy oprzytomnialem,przypomnialem sobie o Czarnym Wrześniu i o strzepach informacji jakie jakims rykoszetem docieraly do mnie w 1972 roku…Kazdy wowczas,szukal jakiegos sensu ale w tamtych dniach i dlugo potem jeszcze terrorysci byli zawsze o krok dalej niz nasze mysli…
Zapomniałeś o Madrycie też 11.03.2004.
191 zabitych, blisko 1900 rannych. Mogło być gorzej bo cześć bomb eksplodowalo zanim pociąg wjechał za stacje Atocha. Tym razem niewielkie opóźnienie uratował setkom jak nie tysiącom ludzi życie
To były godziny szczytu, jaby się kopuła zawaliła to wolę nie myśleć.
I o londynskim metrze…Nie nie zapomnialem,tylko sie spiesze bo zaraz bedzie lało i pisząc,spoglądam co chwile za okno
Nie pamietam tylko czy w Madrycie zgineli Polacy.W Londynie,niestety tak…
A godzina szczytu jest typowa dla mordercow bo zawsze wybierają najbardziej zatłoczone miejsca aby ofiar bylo jak najwiecej.
To jest ich abecadlo,przetrenowane na mordowaniu braci w wierze,udających sie do Mekki…
Tak w pociągu jadącym z Akcala de Henares Polak i jego dziecko - niemowlę. Matka ranna, ale przeżyła. To zapamiętałem, ale jeszcze inni rodacy byli. W ogóle zginęło wtedy sporo obcokrajowców. Atocha i pociągi podmiejskie dojezdzajace do niej to największy węzeł przesiadkowy w Madrycie. Oprócz odrębnej stacji pociągów dakekobieznych.
Prado, Ogród botaniczny, iwiele muzeów stamtąd spacerkiem to nie tylko lud pracujący, ale i turystów nie brakowało.
To była wygrana walka półksiężyca z krzyżem. Od tamtego czasu USA i sojusznicy rozpoczęli trwającą do dziś krucjatę. Afganistan Irak, Syria. Zabito Bin Ladena, nie znaleziono broni Husajna, ISIS wciąż trwa choć słabnie.
Krzyżowcy przegrywają.
A kto to rozpoczął? Moim zdaniem USA. Imperialistczno-demokratyczne zapędy. Liczą się interesy. Wielcy - USA i Rosja mają w tej krucjacie swoje cele. Wojna to biznes. Cywilami i zniszczeniami nikt się nie interesuje.
Jak sobie pomyśle,ile tego juz udaremniono w Anglii to mnie ciary przechodzą…Raz nawet byłbym w poblizu tylko o innej godzinie…
To bylo ich rano. Nasze to juz popoludnie
Pamiętam. Wrocilam z pracy wcześnie i polozylam się. Czulam się kiepsko. To byl początek ciązy. Wlaczylam telewizor i zobaczylam jak wielokrotnie samolot wbija się w wieżowiec. Pomyślalam co to za durny film puszczają. Zmieniłam kanał a wszędzie to samo. Wtedy do mnie dotarło ze to nie film tylko rzeczywistość.
Pamiętam,wtedy po szkole poszłyśmy z koleżanką do jej domu,humory nas nie opuszczały,czymś się ekscytowałyśmy do momentu włączenia tv.Przez pierwsze minuty w ogóle nie brałyśmy pod uwagę,że to jest prawdziwe.
Pamiętam@okonek,że dzwoniłam do ambasady i pytałam się o moją siostrę bo wtedy nie mieliśmy z nią kontaktu.
Mnie jakoś bardziej od WTC poruszyła tragedia smoleńska.
To był (i jest) problem USA a nie nasz choć wtedy w 2001 balismy się inwazji muzułmańskiej i zamachu. Niepotrzebnie.
W Niemczech też prewencyjnie kilka udaremniono.