Guzik prawda, w zderzeniu z kafelkowa posadzka rospryskuje sie jeszcze gorzej niz zwykle szklo.
Ale trudno jest w zwyklym uzytkowaniu wyszczerbic naczynia.
Faktycznie, w zderzeniu z kafelkami, to proszek się robił z takiej szklanki. Teraz mi przypomniałaś, Bo kilka tak mi się stłukło. Ale, gdy spadło na tę plastikową podłogę, to nie ruszało takiej szklanki.
Ostatnio cosik drgneło w temacie.
Dotąd kawa byla dla mnie pewna atrakcją “koło południa”,o ile mialem jeszcze w zasiegu coś slodkiego
Teraz kupilismy jakiś"ekspres" gdzie wklada sie kawe w kapsulkach,rodem ze sklepów Tchibo.I to jest to!
Ze szczegolnym uwzględnieniem tej o posmaku pomarańczy
W dalszym ciagu jednak kawe lubie pic"na mieście"głównie…
Kawy nie pijasz od lat ale opinię o niej jeszcze masz. Nie zwietrzała jeszcze ?
To nie moja opinia, to wynik obserwacji: po prostu mam ekspres dla klientów. To co pisałem o jakości, wynika z codziennego kontaktu z klientami.
Przepraszam Reksiu, to efekt mojej ignorancji. Nie mam pojęcia czym się zajmujesz, wiem tylko co uwielbiasz,
Ja zajmuję się już wieloma rzeczami, między innymi tym o czym kiedyś pisałem na pytamy, czyli sprzedażą opon. Stąd ten ekspres. W ogóle, na przestrzeni ostatnich kilku lat, coraz więcej osób deklaruje że ogranicza picie kawy lub wcale nie pije. Taka moja obserwacja.
Pisząc o czymś co uwielbiasz naprawdę nie miałem na myśli sprzedaży opon. Nawet świadomości tego nie miałem.
Pilem dzisiaj z takiej brazowej szklanki,kawe.I mam w domu komplet:dzbanek oraz 8 szklanek,prawdopodobnie do sokow…
Dawno nie uzywane…Jakos chyba nie przepadam za ciemnymi naczyniami
To kwestia nastawienia. Ja lubię kolor kobaltowy to mi sie z tych ciemnych talerzy i misek dobrze je
Jesli czegos nie lubie to takiego grubego fajansu królującego razem z aluminiowymi sztuccami w czasach PRL. to w ogole jakieś międzynarodowe bylo, bo w DDR też sie panoszylo.
Pamietam.Najgorsze byly te sztucce.Powywalalem to wiele lat temu.
U mnie w domu aluminiowych sztuccow nigdy nie bylo.
Co prawda do dzis mama używa aluminiowej brytfnki do pieczenia, ale garnki i rondle wyladowaly na smietniku historii, czyli pewnie gdzieś w dolnych warstwach osadow piwnicznych.