Kilka lat temu mój dziadek zachorowal
Istotny jest tylko charakter. Wygląd, wyznanie, pochodzenie, polityka, orientacja i zawód nie mają znaczenia. Czyny też są istotne.
myslisz o odwokatach? osobiscie wole sad z zawodowcami niz lawe przysieglych.
diagnoza medyczna jest trudniejsza od opanowania sytuacji np. przy pozarach.
a w jednym i drugim przypadku zawsze bedziesz mial na karku stado “madrzejszych inaczej”
co w tej chwili pokazuja niektorzy politycy - czego to oni by nie zrobili, gdyby to glypie spoleczenstwo glosowalo inaczej?
ten nie popelnia bledow, kto nic nie robi. choc ostatnio nicnierobienie i siedzenie w domu dla wielu to jedyne dobre wyjscie.
Na sali sądowej, bez względu na wynik, tylko jedna osoba jest zadowolona - adwokat …on ma zapłacone bez względu na wyrok
Otoz to. I rzadko wyjmuja rece z kieszeni. Oczywiscie cudzych.
Nie do końca, bo jak za dużo spraw przegra to i straci klientów. Ale, generalnie, to maja do przodu.
O,to,to!!!
Nikogo nie mierzę, nie dzielę - potrzebny / niepotrzebny, biedny / bogaty itd. Różnorodność ludzi jest moim bogactwem
O! I to kiedys,gdyby to byl moj temat,nagrodzilbym ramką.
Niestety,zyjemy w czasach w ktorych wystaczy opowiedziec sie za jakąś partią czy innym zbiegowiskiem i juz bracie,masz dokumentnie przeyebane.Takze i tutaj.
Moje doczesne życie nie kończy się w internecie, normalnie żyję z pomocą lekarzy, pracuję, odpoczywam, potem rehabilitacja czasochłonna i w zasadzie dowolny posiłek wzrokowy, tu także się rehabilituje. W praktyce nie mam czasu na politykę czy chorobę - choć za tydzień będę wiedział czy jestem negatywny dla wirusa, Ogólnie jestem lubiany w pracy czy w towarzystwie gdzie nikt się nie wyrożnia specjalnie bogactwem, kasą - płacę dobrem i dobro otrzymuję, każdemu w potrzebie pomogę itd.
A ja mierzę, ale z kałacha…
No nie wyobrazam sobie abys Ty byl nielubiany…Kaziu,z tego co mi jeszcze zostalo,Twoje zdrowie!
Przyłączam się.
Każdego człowieka tak traktuję, jak jego czyn na to zasługuje.
Od ludzi też tego oczekuję.
Końcówka zeszłego roku wnet by się dla mnie zakończyła zgonem przez 1/2 szklanki piwa - być może ostatnim, ledwie namierzyłem telefon wzrokiem to i tak nic nie mógł bym wymówić prócz bełkotu do kogo kolwiek, reszta ciała się sparaliżowała więc wciśnięcie guzika w telu nie było nawet możliwe, + ciśnienie skoczyło do 200 a puls 40 z arytmią po 30 minutach, obecnie arytmia zgineła, tak wytrzymałem 40 minut w bólach z dreszczami i z obrzydzeniem do alkoholu w tym momencie, przy sprzątaniu wyniosłem do śmietnika 1,5 reklamówki piw które zniknęły w 10 minut - takie budowlane prezenty / nie pracuję za piwo /, obecnie jeszcze coś znajduję z szampanów czy wódek, A tak to od dobrych 7 lat żyję bez ssania. W takim momencie znienawidziłem siebie pomimo że był Nowy Rok a za ścianą lał się alkohol, ktoś tam zaprosił na wspólny poczęstunek sąsiedzki po świętach to jednak się nie zdziwili że nikt nie pił alko w trosce i solidarnie o mnie
Niczego nie oczekuję prócz dzień dobry czy uśmiechu od ludzi. Szczerość tych słów świadczy o czynach człowieka
Masz fajnych kumpli ale…I tak nie rozumiem-nie znam sie,co to moglo byc.Od piwa sie nie umiera a raczej wrecz przeciwnie.
Anyway,jesli pije Twoje zdrowie to z sympatii i podziwu bo dajesz ,sadząc po wpisach,fajnie radę.
Zawsze kibicuje fighterom!!! [walczakom]
Witaj Kaziu
Mam w swoim otoczeniu ( rodzinie) takich kulturalnych i uśmiechniętych, wilki w owczej skórze
Znowu marudzisz. Wniosek o kolorek przyjety
Najwyraźniej zadziałała blokada lekowa i wiem który to lek - w trakcie tego zamieszania minimalnej dawki procentowej powstał nowy związek chemiczny silniejszy od spirytusu , bardziej gorszy niż kac czy dopalacz bo na początku, który ma swą nazwę, wzór chemiczny itd. gdyby to była wódka to człowiek może się samoczynnie zapalić i zjarać żywcem - tyle wyczytałem w Lancet, ale tłumacz Google większość słów oszukiwał, po tym czasie normalnie egzystowałem, tylko ciśnienie spadło do 115, też tak pomyślałem, jednak chcę się uczyć nadal chwilowo o sobie / chorobie / by innym pomóc