Dzięki, poszerzyłem znajomość języka polskiego o słowo „aberracja”
Czyżby narodziny drugiego księżyca już nieaktualne i teraz apokalipsa nastąpi wskutek spalenia przez Boga nieharmonijnego gatunku ludzkiego?
PS tyle że kiedyś mówiło się że religie są ogłupiającymi kłamstwami w dodatku nieharmonijnymi już przestały?
A to nie jest tak, że Harmonik zainspirował się przysłowiem “Modli się pod figurą, a ma diabła za skórą”?
Jak dla mnie kreskówkami gdy główny bohater ma z jednej strony diabełka a z drugiej anioła diabły mu mówią zjedz te nieharmonijną bułkę gdy anioły nie harmonik nie jedź odżywiaj się harmonijnie
On ma miliony nieharmonijnych diabłów podskórnych i ulega im zbyt często.
Wygrałem wiele bitew i wojen z diabłami podskórnymi, ale niestety, o wiele za dużo ich też przegrałem. W ziemskiej rzeczywistości, i w Światach Równoległych
To były komary a nie żadne diabły.
Komary są harmonijne, w przeciwieństwie do cywilizowanych, nieharmonijnych ludzi.
Możliwości jest dużo, urodzenie przez Ziemię Drugiego Księżyca nie jest odwołane, i to będzie bardzo ciekawe wydarzenie.
A nic. Tak sie czepiam. Przeciez w kosmosie to normalne ze dzien i noc istnieja bez Słońca i Księżyca, prawda?
Dzien z definicji to czas os wschodu do zahodu. Bez przynajmniej jednego Słońca “nie razbieriosz”
Zatem parafrazując klasyka „Ty Bingola czep się lepiej swojej baby”.
Pytanie pomocnicze. Czy Bóg potrzebował Słońca, żeby zapewnić sobie światło? Podpowiedź. 1 list świętego Jana i Apolalipsa
No, niezupełnie “zapewnić sobie światło”. Pismo wyraźnie mówi, że światło nazwał dniem a ciemność - nocą. Więc chodzi o pory dnia, które są konsekwencją ruchu obrotowego Ziemi i istnienia Słońca. Po co Bóg miałby na 3 dni stwarzać jakieś tymczasowe źródło światła? Oznaczałoby to, że nie jest doskonały.
A rośliny też bez Słońca jakoś wytrzymały?
Dodatkowe pytanie - po co Bóg stworzył miliardy galaktyk, pierdyliardy gwiazd i centyliardy planet, jeśli na żadnej z nich nie ma ludzi? Tworzenie bytu ponad potrzeby?
Nie byłby doskonały, gdyby dla Niego Słońce było koniecznością do istnienia światła. A z podanej podpowiedzi widzę nie skorzystałeś
Sprawdziłem:
Ewidentnie termin “światłość” jest tu użyty w sensie przenośnym, jako coś, co oświetla wiernym drogę do Boga. W komentarzu obok jest zreszta wyjasnienie:
Trzeba naprwde bardzo się starać, by uzasadnoc tym cytatem “światłość”, jaką Bóg stworzył pierwszego dnia. Po co zresztą miałby to robić, jeśli przez kilka kolejnych dni nie było tam ludzi? Zeby sobie coś oswietlić? To Bóg nie widzi w ciemności? Zatem nie jest wszechmogący!
Dodatkowo jest tu napisane: “nie ma w nim żadnej ciemności” a przecież Bóg “nazwał ciemność nocą”.
Typowy przykład swobodnej interpretacji wyrwanych z kontekstu fragmentów Pisma, jako odpowiedź na niewygodne pytanie, w czym lubują się funkcjonariusze religijni.
Wzajemne sprzeczności w Biblii, to dla myślącego człowieka nic dziwnego, sa tego tysiące. Ale widzę, że dla ciebie najważniejsza jest “interpretacja”, zreszta odmienna od tej jaka jest w Biblii Tysiaclecia.
Niestety zadanie domowe odrobione połowicznie.
Ap 22:5
Bóg jest światłem niezależnym od światła lampy, czy Słońca, jakbyś sobie tego życzył.
Ale odkąd juz nie będzie nocy? To się odnosi do jakiejś blizej nieokreslonej przysżłości. Przypominam, ze mówimy o akcie stworzenia świata i o aspektach astronomicznych - noc, dzień, światło, itp:
Bóg wyraźnie stworzył noc. I wyraźnie jest napisane że był wieczór, poranek czyli między nimi noc. Dlaczego zatem ktoś potem pisze, że nocy ma nie byc? Niby jak? Gdzie w Apokalipsie odniesienie do początku świata? Kolejna luźna interpretacja, oczywiście kłamliwa. Takie bajeczki może opowiadać podstarzały wikary swoim owieczkom na prowincjonalnej parafii gdzieś na Podkarpaciu
Chciałbym tu nieśmiało się wtrącić, że powstawanie życia biologicznego na naszej planecie trwało miliony, wiele milionów lat. Nic nie powstało w jeden dzień, ani w tydzień. O ile, na siłę możemy interpretować słowa św. Jana, że Bóg to światłość czyli energia dająca życie, to nie stało się tak, jak napisane jest w Biblii. Poza tym, czy św Jan wiedział, że mniej-więcej okrągła Ziemia kręci się wokół Słońca? Czy wiedział, że Słońce jest gazową kulą i jakie procesy w nim zachodzą, żeby grzało? Czy wiedział coś o filtrze atmosferycznym powodujące, że dociera do Ziemi taka temperatura jaka powinna być i nie dociera promieniowanie ultrafioletowe, ani kosmiczne, oba śmiertelne dla jakiegokolwiek życia.? Miał jakieś pojęcie o atomach, molekułach i takich tam…? Jakoś nie mogę zdobyć się na to, by ów święty byłby dla mnie autorytetem odnośnie procesów fizyczno-chemicznych powodujących życie na Ziemi. Tak jak i cały Stary Testament nie jest dla mnie żadnym wyjaśnieniem powstania materii, z której wszystko co znamy się składa.
Najstarsze szczątki człowieka liczą sobie ok 150000 lat. Jakoś to koliduje z tym co na ten temat podaje Biblia, jeśli o powstanie człowieka chodzi.
Znamy już starsze cywilizacje od czasu kiedy Bóg stworzył Adama.
Że o 600 milionach lat istnienia świata dinozaurów nie wspomnę.
No, była taka jedna polityczka, która twierdziła, że ludzie wytłukli te gady kamieniami.
Kolego @Birbant, za takie teksty kilkaset lat temu to byście się na stosie smażyli a wprzódy wam język wyrwali i członki powykręcali w imię Boga Wszechmogoąego!!
O heretyk jam nieszczęsny…