Czas nie jest tu ważny, a cecha Bog, która wyraźnie jest określona. Bóg jest światłem niezależnym od światła Słońca.
Jako mieszkaniec zapyziałej Warszawy, Podkarpacie zostaw w spokoju
Czas nie jest tu ważny, a cecha Bog, która wyraźnie jest określona. Bóg jest światłem niezależnym od światła Słońca.
Jako mieszkaniec zapyziałej Warszawy, Podkarpacie zostaw w spokoju
To takie pewne uproszczenie Generalnie, im kto więcej czyta Biblie ze zrozumieniem, tym więcej znajduje tam nielogiczności, przekłamań, sprzeczności czy po prostu bajek. Zwrócił na to uwage juz biskup Hozjusz w XVI wieku, który był był przeciwnikiem tłumaczenia Biblii na język polski, gdyż według niego pożyteczniejsza jest ignorancja ludu, a nie znajomość Biblii. Uważał, że język polski nie nadaje się do przełożenia Pisma św., głosząc m.in. takie poglądy:
"msza święta nie powinna być zrozumiała dla ludu, cyt: ten co mniej rozumie, jest zazwyczaj bardziej pobożny. Ci, którzy wszystko w kościele rozumieją, nabierają łatwo pogardy dla religii, ci, którzy niczego nie rozumieją, są pełni podziwu dla wszystkiego, co związane z Kościołem
Ja zaś w przeciwieństwie do 90% katolików przeczytałem całą Biblie, niektóre rozdziały wielokrotnie, i wyrobiłem sobie pogląd na to dzieło.
Generalnie, cała Biblia, zarówno ST i NT, sa raczej świadectwem świadomości religijnej jej twórców a nie źródłem historycznym tamtej epoki.
Nie chciałem pisać o Hozjuszu. I nie tylko o nim w tym względzie. Wiemy, że w Średniowieczu do momentu wynalezienia druku Biblię można było podsiadać jedynie za pozwoleniem co najmniej biskupa. Bez tego groziły lochy, czasem i stos. Pod strzechy wprowadzili ją protestanci po wynalezieniu druku przez Gutenberga.
Jam, nie chwaląc się Całe Pismo czytałem 4 razy w ciągu dwóch lat, po pierwszym drugim razie nie bardzo łapałem całość. Potem fragmentami też często się zatrudniałem, niektóre bardzo mi się podobały.
Ale, Biblię pisano długi okres czasu, pokoleniami i widać w niej całkiem wyraźnie, że ci późniejsi pisarze, no, niektórzy z nich, nie bardzo czytali, co poprzednicy napisali. Wygładzano to później, ale i tak nie dało się do końca.
Chyba jeszcze na starym Pytamy pisałem coś o historii powstawania obu Testamentów.
Już któryś raz to widzę…Dorwał sie Sadyceusz z Faryzeuszem i licytują się na temat znajomości pism i praw.
Chrystus?
Oj ,Ten to by wam dopiero przeszkadzał!
Ja to Sadyceusz czy Faryzeusz? Eee…, chyba aż tak, to nie…
Ty Sadyceusz.To raczej oczywiste.Cierpi na tym porównaniu jedynie kolega bo nie posądzam go o złą wolę.
Niemniej czytać sie Was nie da.
Zapewne podziekujecie sobie za dyskusję"kulturalną"by powrócić przy kolejnym wykwicie autora ale…Prawde mówiąc,wolałem już tego obłąkanego @Andrzeja ze starego forum.Nie było w nim grama Żyda a nawet ze 2 razy mu przyklasnąłem.
Oj…Przepraszam…Wydawało mi się że odpowidam @Bingoli…
Nie szkodzi, nie gniewam się. Mnie zasadniczo inne poglądy u przyzwoitych ludzi w ogóle nie przeszkadzają. A jak już dyskutować, to w sposób pokojowy.
Już raz sie te pokojowe rozmowy skończyły odejściem z forum.Np. tego gościa z nickami twardzieli,zmienianymi co 1000
On na starym był do końca. Nie chciał tu przyjść.
Uważam, że można porozmawiać na każdy temat. I pozostać przy swoim. Byle nie obrażać. A na starym Pytamy awantury były takie, że iskry i drzazgi leciały łącznie z hejtem i obrażaniem. Dotyczyło to i religii, i polityki, a także innych… Sam byłem obrażany kilka razy za to co napisałem.
A czy mozna się zamelinować się w jakimś agnostyczno - teistycznym kąciku i przeczekać?
Cóż…Ja czasem,CZASEM wolę ordynusa od obłudnika.
Fakt,tam się więcej działo ale było i narzędzie w postaci cl,za którym tęsknię.
A ów nie chciał tu przyjść z powodów zbliżonych do powyższej wymiany zdań.
Pomylił się ale my to DZISIAJ wiemy.Wtedy było mi bliżej do niego.Choć bez głębszego przekonania.Po prostu fajnie pisał i jeśli wypieprzyć tę zasraną politykę,to chyba był u mnie w top-5 facetów z którymi najczęściej gadałem.
On przed końcem tamtego forum rozmawiał ze mną na priwie na ten temat.
Pożegnaliśmy się jak ludzie. Ja go lubiłem, dzieliło nas niewiele, wiele łączyło.
A na cl tam byłem notorycznie u pięciu osób. Sam korzystałem dopiero, gdy po zniknięciu obowiązku logowania się, chamstwo i prostactwo powyłaziło z ludzi i stało się normą. W dodatku naloty obcych meteorów, które lubiły tam nasrać i zniknąć, aby znów pojawić się pod innym nickiem.
Było, minęło. W sumie tamto forum wspominam bardzo dobrze.
Więc lepiej unikać uproszczeń, bo może się okazać, że ktoś je stosujący reprezentuje bardziej pogardliwą społeczność niż przytaczana „prowincja”.
Rozumiem, że właściwe zrozumienie to twoje zrozumienie?
Nie ma to jak wybiórcze traktowanie źródeł. To nic, że wielu myślało inaczej, grunt żeby znaleźć takiego, który w danym momencie będzie mi na rękę
A mimo to złapałeś się na niewiedzy, że Bóg jest światłem niezależnym od światła Słońca. Więc wiesz, gdzie sobie możesz włożyć do statystyki …. (nie, nie tam. Miałem na myśli kosz na śmieci
I tu chciałbym znów się włączyć. Otóż Hozjusz wyrażał w ten sposób jedną z głównych myśli płynącej ze Stolicy Apostolskiej przez wieków kilka, niezależnie kto zasiadał na piotrowym tronie. Ale masz rację, byli tacy, co myśleli inaczej. Niektórzy dość marnie na tym wyszli. Ale jednemu się udało. Katolickiemu księdzu. Dnia 31 października 1517 roku wyszedł z katedry w Wittenbergii i na drzwiach kościoła, w którym tę mszę prowadził powiesił długi pergamin ze słynnymi 95 tezami. Ten ksiądz nazywał się Marcin Luter. Po tym akcie przestał być księdzem, a został pastorem. Ale, faktycznie, Biblia trafiła do ludzi przestając być lekturą dla wybranych wtajemniczonych.
To tak gwoli uściślenia historii.
Prawdę mówiąc niczego nie uściśliłeś, rzucając jedynie kilkoma ogólnikami bez żadnych konkretnych faktów
Gdyby Bibila, tak jak sie uważa, była napisana “pod natchnieniem Boga” (swoją drogą, co za piękne, nicniemówiące , wieloznaczne określenie!), to nie byłoby tam kalamburów, anagramów, homonimów i innych słownych gierek. Bóg przekazałby swoje słowo ludziom w sposób zrozumiały, jednoznaczny, właśnie po to, by uniknąć różnych interpretacji, prawda? No bo jeśli jest Bogiem doskonałym … itd, itp… Tym bardziej, że było to w czasach, gdy ludzi wykształconych można było liczyć na palcach jednej ręki.
A to co mnie, zawsze zadziwiało w religii, to to, że wszystko to wygląda tak, jakby Bogu nie zależało na tym, by ludzie w niego wierzyli, powiem więcej - Bóg, jeśli istnieje, robi wszystko by ludzie w niego nie wierzyli. Fajne podejście, prawda? Tak jakby małżonkowie wzajemnie się dręczyli, kłócili, przekazywali sobie wzajemnie sprzeczne komunikaty, a jednocześnie oznajmiali światu jak to bardzo się kochają
Jest to wszystko dla mnie tak śmieszne, że nawet nie mam juz siły o tym pisać.
I tego braku siły ci życzę, bo wychodzisz jedynie na ignoranta zarzucając Bogu, że nie podyktował tak, jak by Bingola chciał
Jeżeli chcesz faktów, to mogę Tobie ich dostarczyć tyle, że do wieczora miałbyś czytanie. Niestety, ale ja pisanie. W naszej dyskusji też stosujesz ogólniki. Ale nie w tym rzecz. Napisałeś, że inni myśleli inaczej niż Hozjusz, a ja to niejako potwierdziłem. Czy gdzieś skłamałem? A czy faktem nie jest, to, co napisałem o Lutrze.? Czy faktem nie jest, że Biblia była tylko dla wybrańców? Czy faktem nie jest, że dopiero protestanci upowszechnili Biblię?
Od Boga wymaga sie więcej niż od omylnych ludzi, prawda? Ale Ty nie widzisz w tym nic dziwnego, ze “słowo boże” zawiera więcej pomyłek, nielogiczności i sprzeczności niż pisowskie ustawy pisane na kolanie w korytarzach sejmowych
PS. Czy zakaz noszenia ubrań utkanych z dwóch gatunków nici nadal obowiązuje? Jakoś nie mogę znaleźć w NT fragmentu, który by to znosił… A większość moich ubrań to mieszanki różnych włókien