Jaka najdłuższa podróż ( i w ile osób) odbyliście Maluchem? Inne auta sie nie liczą

Dziś okrągła, 50 rocznica rozpoczęcia produkcji w Polsce tego samochodziku. :slight_smile:
obraz

5 polubień

Ja z kolega pojechałem do Szwecji na saksy w czasie studiów. Łącznie zrobiliśmy ponad 2000 km w półtora miesiąca. Powiem tak - ciasno nie było - ale tyle siedzenia zajmowały bagaże, namiot i prowiant.

4 polubienia

Na jakąś imprezę chyba,pod Poznaniem.Ledwie pamiętam…Nad jeziorem,chyba koło Tuczna
Zawsze unikałem tego,czasem jak ognia…I nikt z moich znajomych tym nie jeździł…Za to były dwa w rodzinie…
Ach…Teraz mi się przypomniało…Zabrałem się kiedyś na pogrzeb za Konin aż…

3 polubienia

Skromnie. Ze Śląska na Hel. Torby na dachu. 4 osoby.

5 polubień

Z Olsztyna do Talina i z powrotem w 3 osoby. Bagaże na dachu, który się uginał. :smiley: To dość spory kawałek drogi.

7 polubień

A to zabiłeś mi klina.
Poza faktem, ze kurs i egzamin na prawo jazdy to byl maluch, jakoś nie przypominam sobie wiekszej obecnosci tego pojazdu w moim zyciu.
Królowe szos czyli syrenki, trabanty, jakis wartburg, duży fiat? To tak
Choc w drugiej polowie la 60. tata byl szczęśliwym posiadaczem prawie oryginalnego fiata 600. Odremontowanego w garażu. Konstrukcyjne to on sie chyba dużo nie różnił poza ksztaltem karoserii?
Ale potem pojawiła się syrenka 104. I tak do ostatniej 105lux.
A tamten fiacik to chyba najdalej to podlodzkie letniska.
Matka bała się jak ognia podróży z “malutkim dzieckiem”.

5 polubień

Z Wawy do Zakopanego w 4 osoby. Ciężko było na wzniesieniach. Nie wiem jak upchaliśmy się do samochodu z bagażami.

7 polubień

Słupsk - Bielsko Biała i zaraz z powrotem W dwie osoby.

5 polubień

A wlasnie mi sie przypomnialo raz służbowym maluchem z przyczepką bagażowa Łódź - Warszawa. I powrot.

3 polubienia

To Wy wszyscy tacy starzy jesteście??? :roll_eyes:

5 polubień

Nie.

4 polubienia

A myślałaś, że wszyscy jesteśmy od Ciebie dużo młodsi? Dlaczego tak myślałaś? :smiley:

3 polubienia

:joy: :joy: :joy:

1 polubienie

Kochaniutka, ja dopiero 71 wiosenek 5 lipca. Tak, że spoko. :stuck_out_tongue:

3 polubienia

To Ty jeszcze wujaszka Stalina opłakiwałeś w żłobku, jak Ci kazali ;(

4 polubienia

Ryczałem nie z powodu Stalina, ale dlatego, że nawaliłem w pieluchę i przypiekało w dupkę. :crazy_face:

5 polubień

A pampersów “zawsze suchych” nie bylo…
Chociaz miało to swoje zalety, zużytym pampersem okien nie umyjesz.

2 polubienia

Mokrych też nie. :crazy_face:

2 polubienia

Około 100 km.

Chętnie bym się przejechał, bom już od wieków nie jechał, a z tego, co pamiętam, Maluchem jechało się specyficznie.

4 polubienia

Jechało jak jechało, ale pakowało specyficznie.
Znajomi mieli malucha, wiec pakowanie to oprócz bagażnika na dachu to było kilkadziesiąt reklamówek, bo latwiej bylo wykorzystać przestrzeń :smiley_cat:.

4 polubienia