Jaka sentencja czy złota myśl

:sleeping: :kissing: :heart:

1 polubienie

Nunu, Tobie też buziaki na dobranoc :cherry_blossom:

1 polubienie

Ja jakoś nie kojarze problemów z przybytkiem/dostatkiem.A niemal bez przerwy z brakami…Wszelkimi,z kasą na czele.

2 polubienia

Czyli,“co ma wisieć,nie utonie”.Nie żebym się tym przejmował czy przeżywał jak mrówka okres ale…Bardzo ale to bardzo często jest w tym dużo racji.
Właśnie dostałem maila od kolegi z pracy.Tuż przed urlopem,powiedziałem że ten cały Carlos czy Manuel,nie zostanie z nami długo.Ponoć 5 razy go ostrzegali by nie spał pod kamerą…
No i już nie pracuje.
O sporcie nie wspominając bo i tak byś nie doczytała :innocent:

To nie to samo. To Twoje "co ma wisieć…to inaczej: "co komu pisane…
A "co się odwlecze, to tutaj faktycznie chodzi o czas. Nie zawsze jednak można zwlekać i to nie tylko wtedy, gdy pociąg za chwilę odjedzie, ale także i w innych sprawach. Wiadomo, że co nagle to po diable, ale to już inna para kaloszy.

Dla mnie oba znaczą to samo.Co ma się stać,stanie się.Nie wiadomo kiedy ale stanie się.Zresztą po angielsku to tak,mniej wiecej brzmi.

1 polubienie

A jak ktos spi jak kamien?
Bez wzgledu na stan sumienia?

Też!

Co do cierpienia - pelna zgoda! Nienawidze kultu cierpietnictwa, w literaturze, w historii, w religii (tu ma ono niestety szczegolne miejsce). Zapewne dlatego tak nie lubiłem romantyzmu w literaturze, cały ten mesjanizm, prometeizm, “ja jestem milion bo cierpie za miliony”, flaki mi sie przewracały. Stąd wspomniane cztery dwóje z polaka w semestrze.
Dla mnie najbardziej nielogicznym powiedzeniem jest: “Nie wiesz co tracisz!”. No przeciez logicznie - jesli nie wiem, to mi tak nie żal, dopiero gdybym wiedział co mnie omija, o tak, to wtedy rozpacz!

6 polubień

non est ad astra mollis e terris via
Czyli nie ma latwej drogi z ziemi ku gwiazdom.
Ciekawe ile Seneka junior wina wypil, kiedy wydawało mu sie, ze orbituje, a tu zadzialala grawitacja i z biesiadnego łoża twardo lądował na posadzce?
A swoja drogą Rzymianie to dywanów uzywali? Po sądzac po mozaikowych podłogach to chyba nie? Albo nie za często.
To dopiero ze Srodkowego i dalekiego wschodu przyszlo.

“Bez radości z pracy nie ma radości życia” :rofl: :rofl: :rofl: :rofl: :rofl: :rofl: :rofl: :rofl:

Praca jakby była dla ludzi to by nie była męcząca.

1 polubienie

Nie wiem co w tym śmiesznego ale dla mnie,było i jest w tym sporo racji.

1 polubienie

Towarzyszka ministra nie wyeliminuje Powstania Warszawskiego a celuje w Wielkopolskie…Cóż…Powinno Cie to razić…
Co do twierdzenia…
To taki komentarz.Nie masz o czymś pojęcia,odżegnujesz się,negujesz.Twój wybór.
Wybór który wcale nie musi być trafny.
Np.Olewasz mecz Ekstraklasy bo dla Ciebie piłka to La Liga
A tu…Okazuje sie że mecz Lecha z Jagiellonią jest znacznie ciekawszy niż np. Gatefe z Las Palmas.Ty jednak zdecydowałes inaczej…I straciłeś!

Towarzyszka ministra to (co mnie ucieszylo niepomiernie) jednak nie jest bliska krewna mojej ulobionej profesor od rachunku kosztow.
Co do cięć programowych w kwestii historii?
Dopóki nie zmieni sie metodologia nauczania na wielowymiarowe podawanie faktów typu timeline a bedzie sie dzieciakom pakowac do głów “wydarzenie, data, przerabiamy Egipt bez pokazania co bylo rownolegle” i podlewanie ideologią?
To faktycznie ludzie potem będą przekonani, że piramidy zbudowali kosmici, którzy nawet gruz z placu budowy posprzatali…

1 polubienie

Ja przy sprzątaniu czasami sobie myślę, że przecież łatwiej by było nie mieć tych rzeczy i/lub opakowań po nich. Gdybym nie miał racji, to by na świecie nie istniał ani jeden minimalista.

Niektóre rzeczy są niepotrzebne, a co najwyżej przydatne, a i to tylko raz na jakiś czas, ale ich obecność może przeszkadzać prawie codziennie.

1 polubienie

Trzeba znalezc złoty środek albo wynająć powierzchnię magazynową jak w USA.
Ja nie mam piwnicy ani komorki, wiec rzeczy zbedne maja uproszczoną droge kierunek smietnik historii. :stuck_out_tongue_winking_eye:
Choć piwniczka na wino by się przydała :rofl::rofl::rofl:

1 polubienie

Ale mi chodzi o to, że jeśli nie wiem co straciłem to mnie nie boli.
Przykład: chciałes zagrać w Lotto, masz swoje stałe numery ale nie wysłałeś kuponu. I dokładnie te numery zostały wylosowane, wiec jesteś wkurzony, bo WIESZ co straciłeś.
Ale jeśli nie będziesz wiedział jakie numery wylosowano (bo nie przeczytałeś, przegapiłeś, wyjechałeś itp.) i nigdy nie dowiesz się to nie wiesz o tym, że cos straciłes.

2 polubienia

No tak.Przykład lotto,mimo iż wykluczony [zawsze sprawdzam,nawet gdybym był na końcu świata!] przekonywujący :blush:

???
Chyba pomyliłeś temat…
Zresztą nie wiem bo piszesz bez przerwy to samo…

1 polubienie