Witam. Skoro segregacja śmieci jest taka uciążliwa, pomyślałem więc, co stoi na przeszkodzie, by wrócić do poprzedniej ilości śmieci?
Ponoć nie trzeba cofać się do komunizmu, by zauważyć, że dawniej śmieci było mniej. Ponoć jeszcze kilka/kilkanaście lat temu śmieci było mniej. Co więc się zmieniło? Do głowy przychodzą mi tylko dwie przyczyny: społeczeństwo się bogaci lub internet.
Jeśli internet jest winny tego, że więcej kupujemy i wyrzucamy, to byłoby to dla mnie trochę paradoksalne. Przecież internet daje nam dostęp do całej masy dóbr niematerialnych i interakcji z innymi internautami, a jednak ludzie nie tylko nadal czują potrzebę ściągania do domu nowych fizycznych rupieci, ale wręcz nawet chcą ich ściągać więcej lub częściej.
Jak miałoby to działać?
więcej reklam: do reklam telewizyjnych, radiowych, w prasie, doszły jeszcze reklamy internetowe,
sprzedawcy internetowi muszą mieć konkurencyjną cenę w całym kraju, a nie tylko w najbliższej okolicy,
częściej wysyłamy lub otrzymujemy paczki, a ich opakowania to przecież dodatkowe śmieci,
z powodu portali społecznościowych ludzie rzadziej kontaktują się w realu, a niestety, portale społecznościowe są tylko namiastką relacji międzyludzkich, więc ludzie powstałą pustkę muszą wypełnić konsumpcjonizmem.
Czy faktycznie internet może być współwiny większej konsumpcji dóbr materialnych i w jaki sposób? (powyżej to tylko moje propozycje)
Raczej problem opakowan. Towar zamawiany przez neta przywozony przez kuriera musi byc odpowiednio opakowany, a to kartony, styropiany i folie babelkowe. Jesli mieszkasz w kraju gdzie slowo recykling nie jest pustym pojeciem to samo posegregowanie trwa dluzej niz rozpakowanie i nacieszenie sie zakupem
Do tego tu nie ma idealnych rozwiązań, bo kupowanie przez internet zawsze wygeneruje większy ślad węglowy niż zakup stacjonarny (dlatego, co się da, warto kupować na miejscu), a pakowanie “zero waste”-czyli zwykły karton, wypełnienie ze zmiętych w kulki gazet itp., zawinięcie w szary papier, papierowa taśma klejąca etc. zwiększa masę paczki i trzeba większej wprawy i znacznie więcej materiału (=więcej śmieci, tylko lepszej jakości, bo łatwych do zagospodarowania) do bezpiecznego jej zapakowania.
Ale wielu rzeczy z opakowań paczek można nie wyrzucać, tylko wykorzystać ponownie, ja używam kartonów jako 1. schowka dla kota, 2. opakowań na drobne rzeczy, 3. pojemników do segregacji rzeczy np. w szafie, 4. pociętych do doszczelniania psiej budy, 5. przycięty jako podkładka pod miski dla zwierząt (szybko zużywalna, ale lepiej tak, niż wywalać od razu), 6. naprawdę duże pudło wykorzystała moja siostra na “domek” dla siebie, zastosowań pewnie jest jeszcze dużo więcej.
Sporo da sie zuzyc, ale reszte jednak posegregowac i do pojemnikow. To samo z butelkami i sloikami - czy szklo, czy plastik - spacerek do kontenerow. Nie ma kaucji, ale i tak wiekszosc segreguje, zuzyte baterie podobnie, a wieksze odbieraja raz w tygodniu - wynosi sie na chodnik w niedziele wieczorem, w nocy zabieraja. Ale akcja wychowywania spoleczenstwa marchewka trwa juz dobrze ponad cwierc wieku. Za wywoz smieci od mieszkania placi sie 8 euro kwartalnie. Bylo 10, ale policzyli i wyszlo, ze przy tym poziomie odzysku surowcow mozna obnizyc stawke. Abstrakt?
W PRL-u mało paczek się wysyłało, jednak jak już, to brało się karton odpadowy po towarze dostarczonym do sklepu. Tych kartonów też zresztą nie było zbyt wiele, bo inaczej sie pakowało i transportowało towary.
A teraz? Kartony używane hałdami zalegają pod sklepami a na poczcie kupuje się nowiuteńkie, eleganckie kartony z nadrukiem Poczty Polskiej. Francja elegancja. Kto by dziś sięgnął po taki używany spod sklepu. Czy tylko ja?
Powinien zmniejszać ilość śmieci! A figa z makiem: na diabła blisterek leku w dużym pudełku? Bo ważna ULOTKA (wiadomo: nie brać bo grozi smiecią lub kalectwem…). A ulotkę można przeczytać właśnie w internecie (jeśli ktoś w ogóle czyta!).
Internet stwarza potrzebę zakupu i doskonale ją wspiera (można zamówić dowolną rzecz, którą przyślą nam nawet z drugiego końca świata). Kupujemy bo potrzebujemy, bo się nam zepsuło a koszty naprawy przewyższają cenę nowego sprzętu, bo producent nas zmusza nie wspierając starszych wersji, bo wstąpiliśmy do sklepu internetowego i zamiast jednej książki wzięliśmy trzy bo była promocja, bo to co już mamy nam się znudziło, bo nowszy model, bo znany youtuber rekomendował, bo gwiazda sportu używa, bo do darmowej przesyłki pozostała nam drobną kwota to domówiliśmy. Większość produktów już na etapie projektu ma nieadekwatne opakowanie: rzecz niewielka, a pudło 3 razy takie: wszędzie folia, plastik i inne trudno przetwarzalne materiały. Jest też kwestia zabezpieczenia towaru: kolejne tony papieru, folii i styropianu (część sklepów internetowych w Polsce stara się nie przesadzać z pakowaniem: używają kartonów z odzysku, zabezpieczają towar pociętą tekturą: jest to oczywiście procent znikomy, ale zawsze coś: można też, zamawiając rzecz w polskim Internecie w informacjach do sprzedającego umieścić prośbę o nieużywanie folii i wykorzystanie tektury z odzysku)
@Antykwa Delikatnie zmieniła się ta kwestia: część sklepów udostępnia swoje kartony, żeby klienci mogli skorzystać. Zauważyłam też że żabka zrezygnowała z kartonów papierowych na rzecz plastikowych pojemników wielorazowych do przywożenia towaru, podobnie w aptekach
Nie tylko Ty. Paczki “zywnosciowe” jakie wysylam do mamy to zawsze w kartonach z recyklingu
Albo sklepowe, albo od jakiejs przesylki netowej.
Folie babelkowa czy styropiany tez uzywane.
Z uslug poczty nie korzystam tylko posrednikow firm kurierskich taniej wychodzi, a ograniczenie wagowe do 40 kg. Czas dostawy szybciej niz poczta. A dostawa od drzwi do drzwi.
Mój lek sprowadzam z Norwegi w szarej kopercie i nic więcej, ze znaczkiem do recyklingu prosto do skrzynki na listy od Serwisko, i poczta mi grozi ze skrzynkę zdemontuje bo ona nie dla konkurencji, Większość korespondencji mam pomiędzy drzwiami a w skrzynce masę reklam
W filmie dokumentalnym o postarzaniu produktów “Spisek żarówkowy” podano nawet taki przykład, że oto naukowcy z NRD wymyślili żarówkę, która miałaby świecić aż 30 lat, ale naukowcy z RFN powiedzieli im, że to zły pomysł.
Nie do końca. Zachowania konsumenckie owszem. Bo w sklepach stosowano papierowe torebki, pakowano towar w gazety, jedna torba na zakupy starczała na lata a woreczki foliowe się myło i wykorzystywało wielokrotnie, butelki się oddawało, w koszach na śmieci znajdowały się głównie obierki z warzyw i znacznie mniej materiałów opakowaniowych. To wszystko prawda. Niestety za to truł nas straszliwie planowany centralnie niewydolny i nierentowny przemysł ciężki i rabunkowa gospodarka zasobami naturalnymi.