Miałem to szczęście że kupowałem od rolnika - zajeżdżał na parking samochodem, ubrany w biały kitel, rękawiczki gumowe i dzieciak do kasowania pieniędzy i bez rozgłosu po chwili zrobiła się gromadka ludzi z butelkami, kankami, garnkami i do pełna. Ale chyba nowobogackim się nie spodobało i ktoś zgłosił na policję, potem straż miejska częściej podjeżdżała na osiedle, ale gościu był zawsze czysty - miał potrzebne dokumenty z Sanepidu, zezwolenie. Mleko było gęstsze, po odstaniu zbierałem śmietanę do obiadu, cena podobna do sklepowej. U mnie właśnie zlikwidowali mleczarnie - konkurencja niby w ramach pomocy się połączyła z moją mleczarnią przejmując ją w całości, a po czasie stwierdziła że jednak się nie da i mleczarnia jest w stanie likwidacji.Rolnicy okoliczni próbują ją reaktywować, miasto próbuje pomagać - dało teren, co będzie z tego nie wiadomo. Poprzednia była nowoczesna, skomputeryzowana, a ci zaczną wszystko ręcznie zanim się dorobią. Dużo szkodzą pośrednicy. W Itali było podobnie, w Parmie na południu pozostała aż 1 mleczarnia - zwożą mleko z obszaru 500 km cysternami koleją i samochodami, i sami rolnicy mleczarze w ramach pomocy założyli klub FC Parma bardzo znany z rozgrywek w piłkę nożną na wysokim poziomie
1 polubienie
Ale mi smaka zrobiłeś. Przypominam sobie, gdy jeździłem na działkę pod miasto, to babcia mnie wysyłała do lokalnego rolnika z kanką po mleko. Śmietany można było zebrać szklankę, a mleko po dwóch dniach robiło się zsiadłe, coś, czego teraz nie zobaczę, bo tutaj mleko musi być pasteryzowane. Jak chłop chciał sprzedawać niepasteryzowane, to mu sprawę wytoczyli. Ostatni raz piłem prawdziwe zsiadłe mleko ponad 30 lat temu, i ciągle za mną chodzi od czasu do czasu…
3 polubienia
Mi się coś stało ze zdrowiem - długi czas unikałem mleka, zwłaszcza kożuchów, a teraz od roku to dziennie przynajmniej 1 l muszę wypić, choć zdarzają się dni ze i 3 x / dzień obracam po mleko, ostatnio 5 l mleka, z czego 1/2 l miało być do naleśników. Smak tego mleka też pamiętam