Jaki taniec najlepiej odzwierciedla Waszą osobowość?

A ja wolę Ewkę Perfectu :slight_smile:

3 polubienia

Druga ma lepszy tekst :joy::stuck_out_tongue_winking_eye:

1 polubienie

Fakt :smiley:

1 polubienie

Jive, rock and rol; na drugim miejscu cza-cza - stawiam na żywiołowość
Jednak walc wiedeński w prawdziwej sukni balowej też uwielbiam :slight_smile:

3 polubienia

A boogie - woogie…?

1 polubienie

To właśnie jest fajne, że każdy inaczej. Na początku uczymy się prowadzić i podążać. Wbrew pozorom, większość kobiet, które nie umieją tańczyć… boi się dać poprowadzić. Do tego trzeba jakiejś odwagi, żeby podążać i oddać prowadzenie. Jeżeli podążasz w tańcu, to nie trzeba myśleć nad krokami i nikt się nie podepcze.
Taniec to nie wyuczone tetrum… to coś naturalnego.

2 polubienia

Wiesz? Nauczyłam się 2 zasad obowiązujących w tańcu parami:

  1. partner ma zawsze rację
  2. jeżeli partner nie ma racji, to patrz punkt pierwszy.
    I to działa. Zdarzyło mi się już tańczyć z człowiekiem, który tango bez problemu zasuwał krokiem walczyka (ja oczywiście też, bo jak się tańczy z kimś, to normalnie nie da rady tańczyć po swojemu. Ja się poddaję całkowicie.
    No i dobrze. Zniosłabym to tylko może łatwiej, gdyby chociaż jakikolwiek rytm czuł i trzymał. Ale nie… Jemu muzyka w tańcu absolutnie nie przeszkadzała i raz stawiać trzeba było nogę zgodnie z rytmem a za chwilę “w międzytaktach”. I taki taniec męczy. Bardzo męczy :joy:
4 polubienia

to bzdura, że partner ma zawsze rację…
co do walczyka: waltz-tango jest częścią tanga argentyńskiego.

1 polubienie

Bzdura? To bądź przez moment kobietą, wyjdź na parkiet z mężczyzną, który prowadzi tak, jak chce i zamiast z nim tańczyć, to stań i szarp się z nim, bo on nie ma racji :wink:

3 polubienia

Ale myślisz, że ja nie tańczyłem jako podążający? Ja uczyłem ludzi tańczyć.
Bzdurą jest, że partner ma wyłączną rację i pełnię władzy. Tak nie jest.
Słowo, które określa relację w tańcu to “partner” - ono pokazuje, że obie strony są równe.
Oczywiście ktoś prowadzi, ale nie jest tak że stale i wszystko. Czasem moja partnerka robi coś swojego… i wówczas to ja muszę podążyć, by za chwilę znów przejąć prowadzenie.
Ktoś kto wszystko chce mieć pod kontrolą w tańcu, jest dość ograniczony tanecznie i międzyludzko.

1 polubienie

Z Twojej wypowiedzi wynika, ze nauka tanca, a przynajmniej jego podstaw powinna byc obowiazkowa.
I tu się zgadzam.
Ze sie tak wyraze, “w moich czasach” ta tradycja nie upadla i na kursa tancowania sie chodzilo i to pozniej nawet w szkole sredniej jako zajecia pozalekcyjne tez komitet z kuratorium nam zafundowal jak sie okazalo, ze jest duzo chetnych. Wczesniej to w dzielnicowym domu kultury.

1 polubienie

Kiedy ja chodziłem na kursa, pani instruktorka powiedziała tak: - jestem całkowicie za równouprawnieniem, można mnie nazwać feministką, ale taniec towarzyski jest wyjątkiem i tylko partner umiejący tańczyć w trakcie tańca, ma rację. On prowadzi, partnerka błyszczy.
Reksiu, nie uważam, by taniec towarzyski łączyć z polityką i walkami różnych aktywistów.

Bo to wygląda tak, jak z pewną panią burmistrz w Szwecji, aktywistką feminizmu. Otóż gdy objęła swój urząd, to pierwszą rzeczą, jaką zarządziła, było usunięcie za pomocą młotków jąder dwóm zabytkowym lwom kamiennym “strzegącym” wejścia do budynku magistratu, bo uznała to za symbol dominacji męskiej.

3 polubienia

:rofl: :rofl: :rofl: i zatańczymy!

3 polubienia

Tylko ja teraz wolne mogę tańczyć. Zadyszka, rozumiesz… :yum:

2 polubienia

Za dyszkę wolne zatańczysz.
A za 4 piwa i flaszkę dasz się namówić na breakdance @birbant ?

4 polubienia

Hahaha… Efka - super! :smiley:

4 polubienia

Poczekaj, poczekaj @joko
Nie wiemy co @birbant odpowie.
Może postawić warunek:
Za flaszkę, 4 piwa i mam zakaz żarcia kaszy!

3 polubienia

Tego to nie wiem, ale on taki na te kaszę wrażliwy, że pewnie masz już i tak przechlapane.
… ale kto wie? :wink: :innocent:

3 polubienia

Mam przechlapane u niego, oj mam. Żeby tylko za kaszę :smiling_imp:

3 polubienia

A coś Ty narozrabiała? :thinking:

2 polubienia