Jakie były Wasze najciekawsze rozmowy w necie z cudzoziemcami?

Mam na myśli rozmowy z ludźmi przypadkowo poznanymi w sieci. Temat założyłem z inspiracji @collins02
Kim byli wasi rozmówcy? Skąd pochodzili? Jaki poruszaliście tematy?

Ja odbyłem raz fascynującą pogawedkę z 80-letnią babcią z Hiszpanii na temat piłki nożnej. Ja byłem fanem Barcelony, ona Realu Madryt, a ponieważ oba kluby się nie lubią, więc się trochę posprzeczaliśmy ale rozmowa była fajna. Potem zeszła na tematy życiowe, Manuela przyznała mi się, że miała 3 mężów i 3 kochanków (jeden z nich był matadorem, więc można kobiecie wybaczyć), więc wiele wie o życiu. :slight_smile:

4 polubienia

I od razu mam te babcie z Celtic Glasgow przed oczami…Wspominające naszego Dziekana jak bóstwo…
To jest jednak inny świat…
Oni one…Oddychają jakby innym powietrzem…
Teraz doczytalem tego matadora…I łza mi sie w oku zakreciła…Nie dlatego że krew i byk itd…Po prostu lubie odbiegać od naszego syfu…Live in life in peace

3 polubienia

Super temat! Czemu dopiero teraz? :shushing_face:

Takich rozmów miałem tysiące!
Pierwszy z brzegu:
Byłem na czacie Malezyjskim. Nie wiem, czy jeszcze istnieje, ale miałem pewien czas, kiedy regularnie tam zaglądałem. Jego charakterystyczną cechą było to, że był połączony z radiem. Można było więc sobie gawędzić z kimś tam i jednocześnie słuchać radia. Dodam, że było to w okolicy roku 2000 więc w zamierzchłych czasach.
Wiec wchodzę kiedyś i
– Witam wszystkich z Polski
– Z Polski? Moderator się zainteresował
– Z Polski. Co tam u was, pytam?
Tu troche sobie pogawędziliśmy i w końcu wypalam:
– Słuchajcie, pracuje w szpitalu, mamy wasze rękawice jednorazowe! Dobre są!
– Po chwili w tym ich radiu słyszę:
– Dla benaska, (Ten nick mam od zamierzchłych czasów) - naszego przyjaciela z Polski piosenka …
I lecie coś tam z Malezji …

To było raz w życiu, kiedy ktoś mi zadedykował w radiu piosenkę …

8 polubień

Podrzuć adres, w piątek jade do Glasgow. Pogadam z nią :slight_smile:

1 polubienie

Mialem tak dwa razy…A potem jeszcze nad morzem…Wiec chyba trzy…
Ale akurat tym babom,ufałem

2 polubienia

Kolejny przykład, tym razem czat gambijski.
Poznałem tam kilku kolesi. Ględziliśmy na tym czacie o czym się tylko dało i w końcu tak się stało, że do tej Gambii poleciałem. Pierwszy raz w Afryce, niesamowite klimaty, reggae na każdym rogu, przyjaźni ludzie. Łaziłem tam w nocy i zdążyłem sobie przypomnieć, jak wyglądają prawdziwe noce.
Pobyt w tym kraju, to przygoda życia. Kontakt utrzymuję z dwiema osobami do tej pory a pobyt był ponad 10 lat! Byłem w 7 gambijskich domach … Dużo by pisać …

Gambia:
GM

7 polubień

Bardzo milutko wspominam sobie pogawędki z pewną Peruwianką. Nie jestem pewien, ale z perspektywy czasu wydaje mi się, że się laska w takim brzydalu jak ja zabujała. O Peru zdążyłem się dowiedzieć tyle rzeczy, że mógłbym startować w konkursach a do Quito tak mnie zachęcała, że gdy się dorwałem do symulatora lotów, to pierwsze, co zrobiłem, poleciałem tam samolotem i oczywiście się rozbiłem, bo tam lądować łatwo nie jest (W ogóle lotniska w Ameryce Południowej nie są łatwe). Tą naszą sielankę (było to ho ho … prawie 20 lat temu) przerwał fakt, że się ktoś na moje konto wpakował czy coś w tym rodzaju już nie pamiętam.
Po laseczce pozostały zdjęcia i wspomnienia, bo ja byłem na tyle durny, że innego kontaktu nie zdążyłem wziąć …
Dobra, nie chwalę się już …
“Zjadłem zęby” na zagranicznych czatach, tyle Ci napiszę …
Najfajniejszy był słoweński, bo tam można było jak w Bolku i Lolku być jedną z postaci kreskówki …
Ech, to były czasy …

4 polubienia

Cuzco miało być a nie Quito…

Quito jest w Ekwadorze…

3 polubienia

No wasnie tak czytam, ale po katastrofie lotniczej moze sie namieszac :wink::joy:

1 polubienie

To bylo 3-4 lata temu…Babcie juz mogą nie żyć…

Ale jak…W tej Slowenii…Z tym Bolkiem i Lolkiem… :thinking:

1 polubienie

Chat malezyjski… :joy: :joy: :joy:

1 polubienie

Nie bym nie mial do Ciebie zaufania ale,wybacz…Wymazalem ten adres.Zostawmy to.Jesli nawet żyją to i tak nie pamietają…A Les…
Dobrze ze mi ta nasza rozmowa przypomniała…Dziadek-encyklopedia z Northampton…ale kibic Szkotów!
Jesli o najciekawszych rozmowach to tylko z nim!
Bez internetu.
Po prostu wpadlismy na siebie.Facet o wyglądzie…Richarda Harrisa z"Czlowiek zwany koniem".Kultowy antywestern z przed pół wieku…
Jak zaczynal gadać o filmach,zaczynał sie jakis odlot…Zrozumialem wtedy ze ja sam chyba pozostaje wciąż normalsem :innocent:
Ale czym by był ten świat bez takich freaków?
Spotkaliśmy sie chyba 3 razy.Zawsze ok. 5 rano bo on korzystal z jakichs tanich biletów dla emerytów i,jak mawial,lecial oglądać ten świat…
Dziwnie sie to wspomina z czasu przed covidem…
Wkraczal dumny i wyprostowany…Odrzucal te swoje siwe wlosy…A jak juz sie rozejrzał…“Dzien dobry Jerzy” [czyli Jersey-tak bedzie blizej oryginału]
Patrzylem na niego i myślałem:ok.wstep zaliczony a teraz Les,pogadamy,prawda?
I nigdy sie nie zawiodlem…
Kochal wloskie kino.Anne Magnani,Mastroianiego,Loren i oczywiscie,co bardzo nas zbliżyło,Claudie Cardinale…
No bo…Czy mozna jej nie kochać?
Pamietam jak sie zwierzyłem ze nie moge sobie czasu znalezć na"8 i pół"A Les na to…Jerzy nie pieprz…To film jak inne.Tyle ze zostaje na dluzej… :innocent:
Caly Les…Mialem ochote zrobic krok wstecz… :innocent:
Musze uczciwie podziekować za ten temat!
Poruszył czułą strunę…
Taka ksiega życia…Lubie wracać ale czasem sie boje wspomnień…Chcialoby sie ciągu dalszego ale to chyba wyczerpany motyw…

3 polubienia

Aż buzuje od entuzjazmu.A Gambia prawie niewidoczna na mapie…Male jest piękne! I gdzieś Ty tam reggae uslyszał???
To mnie zaciekawiło!
Prawdziwe noce…Tu masz racje…Coś nam na codzień umyka… :thinking:

2 polubienia

Czat był zrobiony trochę na zasadzie Simsów, tylko wtedy grafika była gorsza. Na stronce była przedstawiona mapa Słowenii, miasta i postacie, które były dostępne na czacie. Jak chciałeś z kimś pogadać, podchodziłeś do jednej z nich (o ile pamiętam, klikało się też na miasto) i mogłeś rozmawiać. Pojawiały się wtedy dymki (jak w komiksach). Wyglądało to całkiem fajnie.

3 polubienia

Troche nie nadążam…Moze musze sie w koncu zdrzemnąć…Co to są “simsy”?

Gambia nazywana jest Jamajką Afryki. Tam wszędzie było słychać reggae i właśnie w tym kraju dowiedziałem się, że muzyka może otwierać drzwi. Słowem klucz był Gentleman - niemiecki wykonawca reggae odmiany dance hall, chyba jedyny Niemiec, którego zna cały reggae’owy świat. Ma żonę z Jamajki, pół roku w Europie, pół roku na Karaibach. Gdy rozmawiając z kimś tam mówiłem, że go znam (prawie, że osobiście, bo koncertów zaliczyłem kilka), to rozmowa była już zupełnie inna. Doszło do tego, że byłem nawet wpuszczony do baru i tam stanąłem za nim. Na blogu rowerowym to opisałem z fotkami, niestety, fotki gdzieś znikły, opis pozostał. Dzień 1 dzień 2. Powtórzę go na mojej nowej stronce.
Inny świat a temat na co najmniej cały wieczór a nie jeden komentarz.

1 polubienie

A żebyś wiedział…Temat marzenie.Ok.Wchodze w te błekitne literki

1 polubienie

Coś jest nie tak…Nie ma zdjęć…A pamietam ze kiedys coś u Ciebie czytałem/oglądałem…

1 polubienie

Zawsze gadam z Polakami po polsku.
Polska jest wyjątkowa. Reszta ssie. Oprócz Węgier.

1 polubienie