Jakie masz podejscie do smierci?

Gdy o tym myslisz, walczysz, jestes pogodzony, jestes zdolowana?

1 polubienie

nie mysle…

1 polubienie

Jestem bezsilny. Już wiem jak wygląda z zewnątrz… Nic nie poradzę że śmierć mnie czeka. Nie znoszę być bezradny…

1 polubienie

Wychodzę z założenia, że nie ma sensu przejmować się czymś na co nie mam wpływu.

2 polubienia

Takie podejscie wydaje sie dobre, ale czy jesli Twoje dziecko bedzie prowadzilo ryzykowne zycie i nie bedziesz mial na to wplywu przestaniesz sie martiwc?

Nie mam dzieci więc trochę trudno jest mi przewidzieć co bym czuł w takiej sytuacji.

Jestem pogodzona gdy o tym myślę. Nie walczyłabym i nie byłabym zdołowana. Jest to coś na co nie mam żadnego wpływu a sprawami , na które nie mam wpływu nie przejmuję się. Nie ma we mnie jakiejś ogromnej woli życia, więc nie walczyłabym o życie za wszelką cenę. Tutaj akurat prawie każdy czuje inaczej. Ja czuję właśnie tak.

1 polubienie

Bo ja wiem? Pewnie połowę życia już przeżyłem. Jak by mi przyszło umierać teraz, to bym jednak wolał jeszcze trochę pożyć. Ale pewnie w końcu przyjdzie czas, w którym na myśl o śmierci powiem - a dobra, co mi tam, wiele nie tracę, przynajmniej będę to już miał z głowy…

1 polubienie

A co bys chcial czuc?

Jeszcze nie wiem, bo nigdy nie umarłem :blush: ale parę razy było blisko.

2 polubienia

Stara się do niej nie podchodzić. :grinning::grin::grin:

2 polubienia

Ja tylko jeden raz prawdziwie otarłam się o śmierć (całe życie przed oczami i lekkie zdziwienie, że to już) i żadnego żalu ani chęci chęci ucieczki przed tym nie czułam. Pamiętam to uczucie do tej pory. Może dlatego z taką pewnością mogę stwierdzić, że jestem pogodzona.

1 polubienie

Na pewno nie jestem pogodzona, to nie ten etap. Po prostu przyjmuje do wiadomosci ze mnie to czeka i nie mysle, bo poco?

1 polubienie

Póki co, pogodzony, ale gdy przyjdzie, to pojęcia nie mam, jak reagować będę.

1 polubienie

Czekam, czasem nawet bardzo, czuję zmęczenie życiem.

Ja mam podejście stoickie:
Pożyjemy - zobaczymy

2 polubienia
Ambiwalentne. Jestem już na takim etapie życia, że zaczynam przygotowania do "powitania" jej.
1 polubienie

Obojętne i jestem z tym pogodzona.
Już kiedyś otarłam się o śmierć, wtedy nie czułam nic i było mi wszystko jedno.

4 polubienia

Kiedyś bardzo się bałam, ale teraz chcę wierzyć, że to przejście następnego etapu “życia”, być może bez obecnej świadomości…
Natomiast śmierć najbliższych po prostu mnie przeraża !!

2 polubienia

U mnie podejście do kostuchy jest takie, jak u Jakuba Wędrowycza. A panzerfausta w szafie mam, niech więc przyłazi, a kości swoje tydzień po okolicy zbierać będzie.

2 polubienia