Jako dziecko zobaczyłam Biskupin, potem skansen w Łowiczu.
Ale dziwne? Dom uczestnika jakiejś bliżej mi nieznanej bitwy hiszpansko - francuskiej z czasów napoleońskich, z dioramą zajmujaca cały parter (ponoć autorstwa tegoż uczestnika)
Pierwsze pietro zajmowała wystawa mundurów, broni, akcesoriów i nawet na bojowym bębnie można było spróbować werble odgrać. Całość była utrzymywana ze spadku po tym dzielnym wojaku, a rola kustosza przewodnika dziedziczna. Nas oprowadzal wnuk adiutanta.
Trafilismy zupelnie przypadkiem, dosłownie na zasadzie “zostalo trochę czasu”, więc pamiętam tylko, ze było to w Ferrol.
Nie chadzam w takie miejsca.
Byłam w muzeum w Łowiczu. Samo muzeum nie jest dziwne ale niektóre eksponaty już tak - na przykład włosy Napoleona.
A dziwne muzeum jest pod Łowiczem - muzeum ruchomych szopek. Miejscowość nazywa się chyba Sromowce. Ciekawostką jest to, że jest prywatne.
Dziwnie mi było w Muzeum Techniki w Wawie ponieważ użytkowałam część eksponatów.
Kluki, to wieś niedaleko morza, jeziora Łebsko i Wicko na skraju Słowińskiego Parku Narodowego. I jest tam muzeum w postaci sioła - skansenu słowińskiego. Smaczek polega na tym, że takiej narodowości jak Słowińcy, po prostu nie było. To byli Kaszubi.
Wiki próbuje naciągać prawdę pod to, że jednak byli, ale robi to z pewną dozą nieśmiałości i dużą ostrożności. Na zasadzie, że chciałabym ale się wstydzę.
Natomiast wersji o Słowińcach twardo trzymali się komuniści za PRL.
Ja nie pisze o samym muzeum w Łowiczu, a o dzialajacym tam
w latach 60/70 skansenie.
Gdzie w godzinach otwarcia mozna bylo popatrzec jak robi sie wycinanki i ogolnie bylo tak “wiejsko” z krową i stadkiem kur. Co dla mnie mieszczucha bylo odkryciem. Oprocz tego tam jakies Kolo Gospodyn Wiejskich dzialalo. Bylo egzotycznie i kolorowo, bardziej niz u mojej wiejskiej czesci rodziny. Ale skansen to skansen …
Z tego co doczytalam caly ten dobytek przeniesiono, nazywa sie teraz Łowicki Park Etnograficzny w Maurzycach, do zwiedzania od polowy lat 80.
A swietne jesli chodzi o nauke przez interakcje jest muzeum w Walencji
Ciudad de las Artes y las Ciencias czyli miasteczko sztuki i nauki, z oceanarium wlacznie.
Superkino, planetarium i czort wie co jeszcze. Opera czy filharmonia tez. Przy tym niesamowita architektura Calatravy
W Sępolnie Krajenskim,rzut kuflem od Chojnic,bylem w malutkim muzeum którego głównej idei,po blisko 45 latach, juz nie pamietam…
Były tam księgozbiory,cudownie odrestaurowane meble ale przede wszystkim, takie samograje z blaszanymi, dziurkowanymi płytami.Wygladalo to jak jakaś “enigma”
No I wazony,puchary i…kufle piwne.
Jest kajś muzeum wódki?
Było, ale całą wódkę wychlali i koniec muzeum…
Jest, byłem osobiście, zwiedzałem.
W Polsce jest kilka muzeów wódek, ale w żadnym nie byłem.
W Europie wiem o kilku muzeach piw, jedno znam w Amsterdamie, ale i w Brukseli też jest.
Tam gdzie ja byłem, to było akurat muzeum pijaństwa.
Oto moje zdjęcie z tego rekonesansu …
A ja byłem w Muzeum Wódki Polskiej w dawnej gorzelni Koneser na warszawskiej Pradze. Bardzo ciekawie , nowocześnie urządzone. No i na koniec oczywiście degustacja.
Nie chwaląc się, bo nie ma tak naprawdę czym, to swoiste muzeum pijaństwa miałem we własnym domu. Było w nim około 500 różnych alkoholi … Mam gdzieś fotki, ale tu ich nie będę przedstawiał, by nie psuć sobie i tak wątłej w tej mierze reputacji …
A w Muzeum Kultury Łemkowskiej w Myczkowie w Bieszczadach (a włąściwie nad Soliną, a to nie Bieszczady) znalazłem taki oto eksponat:
Bardzo lubię Łemków i ich kulturę. Ciekaw jestem, czy ktokolwiek stąd słucha od czasu do czasu (tak jak ja) łemkowskiego radia … Jest to jedna z nielicznych polskich stacji radiowych, do których regularnie wracam.
Ciekawe i oryginalne jest tez prywatne Muzeum Reymonta w Bielsku-Białej. Zorganizował je facet, który ręcznie przepisał (a włąściwie wykaligrafował) wszystkie powieści Reymonta. Sa to główne eksponaty, plus wiele pamiątek z epoki.
Jeden z moich byłych przyjaciół jest rodowitym Łemkiem. Ale urodził się w Słupsku.
A w Swołowie był? To włąściwie żywy skansen, prawie cała wieś zabudowana szachulcowymi chałupami z XIX wieku!
Byłem, zwiedzałem. W Walencji jest też ciekawe Museu Faller de València - w nim znajdują się repliki rzeźb, które są palone w Walencji w święto ognia.;
A jak nie na? Co prawda wiekszosc wodczanych to u srutina, ale jak koniakiem (brandy) nie pogardzisz to moge Cie w Andaluzji do co najmniej 5 zaprowadzic. Wiekszosc prowadzi degustację i ma sklepik po cenach fabrycznych.