Ja pojechałam kiedyś do Białobrzegów w pod Radomiem zamiast pod Warszawą.
Ja na poziom mojego liceum tez nie narzekam.
W orzeciwienstwie do podstawowki.
Niestety nauka nie byla w cenie w Polsce zwanej PRL, a i teraz z tym roznie bywa, co zreszta widac na każdym kroku.
Jak tradycja rodzinna jest dbanie o wyksztalcenie dzieci to nawet biedna buda wystarczy, ale fakt, przy tych szkolach mozna wpasc w kompleksy …
Pamiętam to. Nawet uwierzyłem.
W Głosie Słupskim podano, że w Gryfa mieli przejść Lato i Szarmach. Gryf wtedy był w III lidze.
A ja z kolegą spowodowaliśmy, że większość uczniów naszego ogólniaka przyniosło do szkoły po 5 kg makulatury.
Byłam jeszcze bardzo mała (albo przedszkole albo sam początek podstawówki) ale pamiętam. Tata siedział w kuchni przy stole i czytał głośno ciekawsze artykuły mamie krzątającej się i coś tam gotującej. W Głosie Żołnierza napisano, że wprowadzona będzie dodatkowa część umundurowania, a mianowicie …parasole. Oficerskie miały mieć kolor zielony i jakąś tam wielkość i żołnierskie miały mieć kol,or czarny i jakąś tam wielkość. Tata zaskoczył, że to żart dopiero czytając o żołnierskich.
I jak sie skonczylo z ta makulaturą - bo jak pamietam niekontrolowana akcja to zaskoczeni mogli byc tylko nauczyciele, bo punkty skupu braly ze szkol w ramach tego typu zbiorek kazde ilosci i nie grymasily.
Geniusz zła!
Oj gdyby obarczyc kosztami akcji nie byloby mu do śmiechu
Tam pewnie dzieci tak niewychowane, że nauczyciele już odpuścili walkę i próby nalania oleju do głowy
Nie sposób odpowiedzieć na to jednoznacznie.
Są dzieciaki tak rozwydrzone ze można się autentycznie przerazić…Grupy,hordy 12-14 latków,szczegolnie w piątki,zachowuja się tak ze człowiek MARZY o milicyjnej palce…
Ale…Kiedy idziesz np. do National Gallery,niby tak samo wyglądające dzieci,sa posłuszne a nawet zainteresowane tym czego tam się uczą…
Cpanie i chlanie na osiedlach…Norma.No ale przeciez juz wiele lat temu,widzialem to wszystko w Poznaniu i to kto wie czy nie w gorszych wersjach…
Np. slynne “zawody” dwóch rozebranych od pasa w dół lasek,ktora dalej naszcza…10 lat temu!Akurat mieliśmy spotkanie klasowe które ok 2 nad ranem dobiegło końca…Wracamy przez Plac Cyryla Ratajskiego a tu…Owe zawody właśnie…
Nie wiem czego się nałykały ale z pewnością nie była to oranżada w proszku…
Nie ma tu chyba zadnych reguł a przykłady zachowań najrozmaitszych,mozna mnożyć.
I nie zawsze działa zasada, że to się wyniosło z domu.
Biorac pod uwagę zmiany obyczajowe na przestrzeni ostatnich dekad,malo co się chyba wynosi z domu.I oby to było dobre wychowanie a nie hodowla.
Mi chodzi o to, że nie w każdym przypadku złe, naganne zachowania są wynikiem wynoszenia tychże zachowań z domu rodzinnego.
No wiem.
Oczywiście że tak.Przeciez najwięcej człowiek wchłania dzieki kontaktom z rówieśnikami.I to bez względu grupy społeczne.
Owszem,moze się zdarzyć że mlody człowiek jest bardziej zasluchany w słowa rodziców niż swego środowiska ale…Zbyt długo to nie trwa
Opisujesz wychowanie robta co chceta
Byle innym nie szkodzic