Właśnie wyświetlił mi się na fb post o poszukiwaniu domu dla kury (oswojonej, reagującej na imię i nawet znoszącej jajka) przez schronisko w Gliwicach
Oczywiście kurze należy zapewnić bezpieczny dom do końca życia, a nie przerobić ją na rosołek. Do tego bonusowo ma się chyba najbardziej etyczne jajka, jak się da.
Gdybym nie miała psa i kota, którym mogą się włączyć instynkty łowieckie w każdym momencie, to zawiozłabym taką kurę do siebie do domu i miałabym gdzieś, co inni o tym powiedzą
Są też ludzie trzymający jako zwierzęta towarzyszące np. świnki (w sensie świnie, nie kawie domowe, czyli potocznie świnki morskie). No i wszelkie egotyczne zwierzęta.
A Wy jakiego oryginalnego stworka byście przygarnęli?
Gdyby była konieczność, przygarnąłbym wiewiórkę …
A z ciekawych sposobów pozyskania zwierza to nie mogłabym nie wspomnieć o lab rescue
Organizacja zajmuje się adopcjami zwierząt laboratoryjnych, które w przeciwnym razie zostałyby uśpione jako odpad po badaniach lub nadwyżka hodowlana, oferują głównie szczury i myszy, rzadziej np. króliki, zwierzaki to w większości albinosy, jak to zwykle w liniach hodowanych dla laboratoriów
To kiedy mnie przygarniasz?
Moja siostra ma obsesję na punkcie wiewiórek
@benasek a widziałeś czarną wiewiórkę?
Jedna mieszka na drzewie blisko mojego domu, a są dość rzadkie
Dzisiaj to już chyba nie zdążę … Jutro wleć.
Do jutra zdążę wymyślić, co dziewczynie powiem …
Sarenkę
Nie widziałem czarnych wiewiórek, ale wiem, że nasze rodzime rude wiewiórki są zagrożone wiewiórkami z wysp brytyjskich. Podobno tamte są silniejsze i wypierają nasze. Może Ty o tamtych piszesz?
Żadne. Nie mam czasu. Nie mam tez własnego podwórka (blok). Psa do rodziców zawiozłem bo u mnie by zdechł. Tam ktoś zawsze jest w domu.
Dzikie zwierzęta mają pozostać dzikie i grać w survival. Kury, koty i świnie mają być na gospodarstwie przy rolniku.
Jedynie pieseł jest do zaakceptowania.
Zdecydowanie jakiegoś futrzaka
Moi rodzice mieli dwie kury ze zlikwidowanej fermy, Te kury nie odnajdywały się w kurzym stadzie na obejściu, Nie znały typowego kurzęcego życia. Ale za to świetnie czuły się w mieszkaniu z ludźmi. Wskakiwały siedzącemu na kolana dawały się głaskać brały okruchy z ręki. Bardzo lubiły pieszczoty ludzi i psa. Rodzice mieli potężnego wilczura, bardzo przyjaznego i łagodnego. I ten pies nieraz lizał je po piórach, a one się nadstawiały.
Co ciekawe, załatwiały się na dworzu. Normalne kury były agresywne w stosunku do tych fermowych, ale Charlie, czyli ten pies, nie dawał im zrobić krzywdy. Dostały dożywocie u rodziców i zdechły ze starości. Nie znosiły jajek. Kogut nimi wzgardzał.
Kura? I tyle zachodu? Przecież to chodzący obiad… Nie pasuje tak
Niechby mi tylko pozwolili, to i ja bym jakiegoś króliczka przygarnął …
Jak by nie patrzeć, dla kanibala też byłbyś chodzącym obiadem
Dla mnie to chodząca opierzona kulka do głaskania i karmienia
Zwłaszcza, że mam dobre wspomnienia z kurami, @birbant ,moja babcia też kiedyś miała kury i wśród nich jedną bardziej “udomowioną”, która mnie lubiła, przychodziła do mnie i dawała mi brać się na ręce, niestety tamte kury ostatecznie skończyły jako rosól, co dla mnie było bardzo przykre i może dlatego jedzenie kur mnie nigdy nie przekonywało, udomowiona kura to coś pomiędzy psem a kotem.
Koty tylko w domu, zwłaszcza, że koty lubią być blisko ludzi, lubią być miziane i leżeć w cieple (dla człowieka czasem o wiele za dużym), do tego opieka nad kotem ma szereg zalet
Zamierzałam namówić kogoś z rodziny, żeby dopuszczał kota do dziecka, bo wierzył w jakieś zabobony, że kot udusi dziecko (wtf?), a dziecko, także zdaniem wielu pediatrów i psychologów, zyskuje na bliskim kontakcie ze zwierzętami od małego. Ale ten ktoś się obraził i nie wyszło.
O ile nie ma uczulenia na sierść.
Brytyjskie chyba są takie szare? Tamta jest całkowicie czarna i żyje na drzewie razem z rudymi. Więc stawiałam, że to jakaś zmutowana ruda wiewiórka, ale wyczytałam, że to jest właśnie zmutowana, rzadka (zwłaszcza w Polsce) odmiana tej brytyjskiej
z tym przygarnianiem? w zasadzie zadne z dzikich, choc bardzo mi sie podoba panda czerwona albo rys iberyjski jako zwierzatko domowe ale zapewnic takiemu warunki? jakbym miala gdzie to moze koze miniaturke?
a tak serio? kot by mi wystarczyl.
w tej chwili nie mam zadnego zwierzaka poza pajakiem pod szafkami w kuchni, czasem rybikow w lazience (ale malo, bo cos mrowki chca skolonizowac budynek)
Nie ma, gdyby miała, przy kocie w domu nie dałoby się nie nanieść jej sierści i byłaby jakaś reakcja, chyba że to delikatna alergia.
Ale kontakt ze zwierzakami między innymi zmniejsza właśnie ryzyko wystąpienia alergii w późniejszym wieku
Na razie musi mi wystarczyc taki towarzysz Zdjecie z internetu, bo nie mam terasz czasu na fotki)