Jakiej muzyki słucha Bóg?

https://www.antyradio.pl/News/Sluby-tylko-z-muzyka-koscielna-Swieckie-utwory-nie-podobaja-sie-Kosciolowi-42689?fbclid=IwAR1JBoNzOOmK8PMbMMkAEaIU8MghEQ4mQ_MF6whiU_eDZ5snMhyTnsLOzXU

Moja sprawa czego chce słuchać i przy jakiej muzyce balować. I wara im od tego.

2 polubienia

Wiem, ze ksiezy wkurzalo “zydowskie Halleujah” Cohena.
Co do slubu koscielnego?
KK w Polsce ostatnio robi wszystko zeby mlodych do tego cyrku zniechecic - od wlazenia z kopytami w zyciorysy podczas “przesluchania” przedmalzenskiego, jakies obowiazkowe szkolenia, po dyktowanie co ma byc, a raczej czego ma nie byc (wodki) na katolickim weselu.
A w tym przypadku zwykla chciwosc, koszty kursu?
I lenistwo lub beztalencie “organistow”, ktorzy nie potrafiac zagrac wg wymagan mlodych tracili dochod.

2 polubienia

Jeśli Kościół nie przejdzie w najbliższych latach autentycznej reformy to następne pokolenie księży będzie znów musiało odprawiać msze w katakumbach.

4 polubienia

Mogę zrozumiec te troske bo za chwile to juz nie bedzie Ennio Morricone tylko jakies disco polo i temu trzeba BEZWZGLEDNIE zapobiegać!
A odpowiadając na pytanie…Jestem pewien jednego.Z pewnoscia nie jest to muzyka rodem z oaz a nawet z koscielnej codzienności.
Ta bowiem na ogół odznacza sie bardzo niskim poziomem,wtórnością,aranżacyjnym prymitywizmem oraz nie do wytrzymania,jednostajnością w warstwie slownej.
Wiec jesli juz to Szef slucha Bacha,Mozarta i Vivaldiego.
W ogóle jest to tak szeroki wybór ze spory powodowane ostatnio,sa dowodem na głupote,zawzietość i calkowity brak rozeznania po obu stronach.

5 polubień

Ja bym powiedziala, ze Bog slucha muzyki sfer niebieskich :joy:
Niestety dobre checi koscielnych muzykantow nie ida w parze z talentem i pracowitoscia zwiazana z wyksztalceniem. Ciekawe jak taki milosnik piosenki oazowej zareagiwalby na gospel i wiele chorow przykoscielnych wykonujacych trudna dla wykonawcow klasyczna muzyke od spiewow gregorianskich poczynajac?
A tak na marginesie, to w Elche co roku w polowie sierpnia oprocz tradycyjnych fiest jest tez dwudniowe przedstawienie nazywane Misteri - dwuaktowy dramat sakralny dotyczacy wniebowstapienia MB.
misterium miało cudowne początki – 29 grudnia 1370 roku na wodach Morza Śródziemnego miała pojawić się figura św. Marii w Elche a obok niej arka z tekstem misterium, które zostały wyrzucone na brzeg (Santa Pola) i zostały znalezione przez żołnierza Francesca Cantó
W kazdym razie bilety na to zamawialo sie z rocznym wyprzedzeniem a od 2008 jest niematerialnym dziedzictwem ludzkosco UNESCO. Odbywa sie to w lokalnej bazylice, ktora za duza nie jest. Bylismy w 1998, spiewaja tutejsi “amatorzy” - konkurencja jesli chodzi o udzial to wieksza chyba niz e wszyskich castings do programow typu spiewac kazdy moze. Ale mam wtazenie, ze biskupi nadzorca z Plocka to nawet o tym nie slyszal.

3 polubienia

Zupelnie inna kultura.Mnie sie na pawia zbiera jak to porównam z obecnym upolitycznieniem i wzajemnymi obelgami jakie w Polsce maja miejsce niemal co tydzien.
A mam co porownac.Bylem w lutym na Sycylii,w Katanii gdy trwalo kilkudniowe świeto ku czci Sw.Agaty Sycylijskiej.
Orkiestra symfoniczna,chór,soliści…Transmisja w telewizji w prime timie.Masowy udzial ludzi poprzebieranych w stroje z epoki ktorzy gnali juz na plac katedralny o 5 rano!
Wrazenia do końca życia.Pewien ksiadz,ok. 35-40 lat w repertuarze Andrea Bocellego.
Muzyka ksiedza Vivaldiego,obecna za dnia by nie bylo w przerwie zupelnie cicho.I nie bylo ględzenia o kulturze wyzszej lub niższej.Tam najwyrazniej jest rzeczą oczywistą ze tak świeto jak i świątynia czegoś,jakiegoś poziomu sie domagają!
A na koniec taki 45 minutowy pokaz ogni jakiego nie widzialem nigdy w życiu.

4 polubienia

Hihi. Z tymi ogniami to zapraszam na Nit d’Alba do Elche jak covid minie. Bo w tym roku nie bedzie. Chyba tylko palmera imperial wystrzela.
Zreszta tu fiesta bez ogni sztucznych niewazna…
Ale z jednym masz racje - jest tendencja/snobizm na trzymanie jakigos poziomu.

2 polubienia

Takiej, jak jego owieczki, czyli każdej.
Jeszcze raz spojrzałam co tam wkleiłeś.
Chodzi o muzykę podczas ślubu, czyli ceremonii kościelnej. Tu chyba nie ma o czym dyskutować.
Myślałam, że chodzi o muzykę na uroczystości weselnej. Tam wszystkie chwyty dozwolone, a i tak grają muzykę biesiadna, disco polo, bo przy tym najlepsza zabawa.

2 polubienia

To Zenek Martyniuk też nie bedzie mógl zaśpiewć??? Zgroza!

1 polubienie

Naprawdę? A mnie się to tak bardzo podoba :slight_smile:

1 polubienie

Masz rację, Kościół robi wszystko, by do siebie zniechęcić nawet wiernych. Wiele razy pisałam ile szkód wyrządziło wprowadzenie religii do szkół :frowning: Ileż to już lat temu?

5 polubień

Mi tez sie bardzo podoba, choc nie w kazdym wykonaniu. A dorobilo sie ponoc ponad 250 oficjalnych coverow. :heart_eyes:

2 polubienia

Hehe!
Co DIABEŁ?
Chcesz ślub brać kościelny?
W Płocku?

5 polubień

Samo wprowadzenie nie jest niczym dziwnym.Ludzie chcieli powrotu przedwojennej tradycji.Chcieli otwartosci i uznania religii za pelnoprawny element zycia.
I ja tez za tym optowalem…
Katastrofa jest cos innego.To ze to sie nie sprawdzilo,odarlo religie z naleznego sacrum i zamiast upowszechnic,od wielu lat odpycha mlodziez od kosciola.I to ze zamiast przyznac sie do bledu i powrocic do sprawdzonej opcji w parafialnych salkach,episkopat kompletnie zaistniala sytuacje ignoruje.
A jak powszechnie wiadomo,nie ma wiekszego glupca jak ten co nie potrafi lub nie chce uczyc sie na wlasnych bledach.

4 polubienia

Za nauka religii w szkolach ida konkretne pieniadze.
Moj tato konczyl szkole srednia w szkole prowadzonej przez Salezjanow. Zanim sie za szkolnictwo komunisci wzieli zdazyl jeszcze zdac mature. Ale jednak byl zwolennikiem szkoly laickiej i koedukacyjnej.
(w czasie wojny uczyl sie w tajnej podstawowce prowadzonej przez w/w) do szkoly chodzili tez chlopcy innych wyznan (w przeciwienstwie do obecnej Polski gdzie szkola salezjanska kojarzy sie glownie ze zlizywaniem smietanki z kolan niedojrzalego emocjonalnie ksiedza, na swiecie szkoly te maja bardzo dobra opinie, podobnie zreszta jak wiekszosc szkol katolickich w krajach mniej lub bardziej cywilizowanych, gdzie katolicyzm nie jest fanatycznym sekciarstwem)
Obecnie szkoly katolickie z podzialu ze wzgledu na plec zrezygnowaly, ale z wymagan wobec uczniow na szczescie nie.

3 polubienia

Zgadza sie.W Anglii szkoly katolickie maja wyjatkowo dobra opinie i sa bardzo wysoko notowane.

1 polubienie

w Hiszpanii tak samo.
z tym, ze podlegaja czesciowemu dozorowi wladz samorzadowych regionow) jesli chodzi o program, bo przyjmuja tez osoby, gdzie czesne jest oplacane przez nich - zdarza sie, ze jedyna szkola w okolicy jest prowadzona przez kosciol i nie ma sansu tworzyc drugiej konkurencyjnej, wiec jesli szkola jest zainteresowana (a na ogol jest) to zyskuje ucznia i oplate za jego nauke - jest to ustalane odgornie, nie pytaj ile, bo nie wiem.
a szkola salezjanska w Elche jest marzeniem wielu rodzicow, nie wystarczy miec pieniadze, dziecko jeszcze musi zdac egzamin. otwarty tez dla osob - tak jak pisalam, oplacanych z rodzaju bonu uczniowskiego - a potem sie dziwic, ze poziom trzymaja, jak wybieraja tych naprawde zdolnych i chetnych do nauki?

1 polubienie

No, niekoniecznie. Znasz kulisy wprowadzenia religii do szkół? Zrobiono to bez żadnych konsultacji, tylnym wejściem i przez zaskoczenie. Pamiętam, że dyrektorzy zostali powiadomieni po 15 sierpnia o dodatkowym przedmiocie, który trzeba uruchomić za dwa tygodnie. Jak i gdzie szukać nauczyciela z kwalifikacjami??? Żadnych danych na temat tego, kto tej religii może uczyć, oprócz teologa i filozofa. Katecheci z salek katechetycznych w większości nie mieli wymaganego przygotowania pedagogicznego (dwuletnia podyplomówka, na którą nie było czasu). A kto z nich chciałby trafić do szkoły za nędzne (wtedy) pieniądze? Wiadomo było tylko, że kuria musi takiego nauczyciela “zatwierdzić”, na co dawała sobie dwa tygodnie.
To nie była żadna inicjatywa oddolna. Rozmowy zaczęły się później, po fakcie. Większość znanych mi szkół, nauczycieli protestowała, tłumaczyliśmy dlaczego, wskazywaliśmy problemy.
Podobnie protestowaliśmy przed wprowadzeniem gimnazjów. Tyle, że tym razem mieliśmy więcej czasu, ale i tak nic to nie dało :frowning:

3 polubienia

Ja wowczas juz nie bylem uczniem a jeszcze nie bylem ojcem i moge mowic tylko o nastrojach jakie wsrod nas panowaly.
Potem z kazdym krokiem bylo gorzej ale pamietam doskonale ze my nie bralismy nawet przez jedna chwile pod uwage,zadnych katechetow i innych cywili.My chielismy by bylo tak jak z nami gdy uczyli nas ksieza.I najlepiej tak jak w moim przypadku,przynajmniej dwoch wyjatkowych.
Nikt wowczas na fali entuzjazmu nie zawracal sobie glowy szczegolami…I dzis widac ze w takiej sytuacji to jeden z gorszych bledow jakie mozna popelnic.

2 polubienia