W 39 byliśmy pod wieloma względami,przyzwoicie wyposażeni.Karabiny takie jak radomski Mauzer czy artyleria przeciwpancerna to europejska czołówka.
Podobnie jak pistolety których nazwy nie pamietam…
Mieliśmy kilka świetnych samolotów [Loś].Problem leżał w liczebności oraz…w napaści bez wypowiedzenia wojny.Nie mówiąc o sowieckim nożu w plecy.
Oraz w braku lotnictwa błędów Rydza Śmigłego i standardów rozwiązań z wojny z bokszewikami które w wojnie w 39 nie mialy racji bytu
Nie wiem co rozumiesz poprzez owe"standarty".Po wbiciu noza w plecy,nie powinny obowiązywać żadne…
Natomiast błędy to nie to samo co stan faktyczny sil zbrojnych oraz jakość,o której była mowa.
Miałem na myśli choćby to że zastosowano centralne dowodzenie jak w czasie wojny z bolszewikami z Warszawy zamiast podzielić struktury dowodzenia
@collins02 Przyczynami wojen są wg mnie zamiłowanie do przemocy, rządzą władzy, nonszalancja, brak empatii i inne większe i mniejsze szaleństwa. Tak więc jedni mężczyźni wszczynają wojny a potem inni się szkołą żeby się bronić. To są właśnie te męski „zabawy”. Kobiety nie są aniołami ale zazwyczaj szkoda im potomstwa w które tyle inwestują żeby szło na mięso armatnie…
Wszystkie państwa, w zasadzie powstały dzięki wojnom. I tylko zniesienie granic, globalizacja, może wojnom na wielką skalę, zapobiec. Postęp już jest, albowiem, takie państwa, jak Łotwa, Estonia, Litwa, Ukraina “urodziły” się w sposób pokojowy, ale na drugim biegunie jest powstanie krajów bałkańskich. Póki jest jak jest, lepiej nauczyć się, przynajmniej, bronić. Glebą dla wojen jest nacjonalizm, na nim zawsze może wzejść ziarno wojny. A te ziarna sieją ci, których wymieniłaś.
Delikatnie mówiąc,przeceniasz ludzkość jeśli myślisz ze likwidacja granic [na szczęście całkowicie wykluczona] miałaby zapobiegać konfliktom.
Nie ma nic gorszego niż globalizacja czyli globalne pranie mózgów,namiastka komunizmu, likwidacja spuścizny kulturowej, cywilizacyjna,sprzeczna z ludzka natura,urawnilowka miedzy narodami i społeczeństwami.
Dzisiaj słowa “nacjonalizm” używa się coraz bardziej bezmyślnie i w końcu ta głupota przegoni używanie słowa"faszyzm".
Kazdy człowiek,kazde społeczeństwo wraz ze swą spuścizną kulturowa, ma prawo do samostanowienia, autonomii w ramach określonych granic i to jest właściwie jedyna i najwyraźniej ostatnia gwarancja istnienia cywilizacji.Jesli tego się wyrzekniemy,skonczymy jako niewolnicy kalifatu,wrocimy na drzewo lub do jaskiń albo wyrzniemy się wszyscy na wzajem bo jeśli żaden porządek,zadne zasady nie zapanują,zejdziemy do poziomu plemiennego z przed tysięcy lat.Tym gorszego ze wzbogaconego o współczesna broń i technologie.
Też się zgadzam że nawet jeśli zlikwidujemy państwa oczywiście mówiąc teoretycznie to i tak ludzie będą walczyć między sobą chociażby religie przecież nie znikną nawet w jednym globalnym państwie już nie mówiąc o tym że jedni będą mieli więcej a drudzy mniej i ci drudzy będą chcieli swoją krzywdę “umniejszyć” grabiąc tych pierwszych bogatszych
A likwidując granice, likwidujemy ostatnie bariery bez których żaden wywiad ani żadna policja nigdy nie opanuje przemieszczania się terroryzmu.
Masz 100% racji co do względów religijnych.To nawet większe zagrożenie!Ponad państwowe i ponad kontynentalne.Piszac o plemienności mialem nie tylko na myśli Afryke gdzie absolutnie nikt się z granicami nie liczy ale także Bałkany w Europie.W tym miejscu skupia się i jeden i drugi demon.
Te demony czają się wszędzie. Tylko w jednych miejscach jest ich mniej, w innych są bardziej ukryte. Ale są wszędzie. A ludzie są ludźmi, bez względu na narodowość, tylko, że punkt siedzenia, ustanawia punkt widzenia. Niestety, ale jeszcze daleko do humanistycznej świadomości wśród 7 miliardów ludzi. Do tego, co napisałem droga bardzo daleka. Czy ludzkość dojdzie do tego, czego nauczał Jezus? Nie wiem. ale to jedyna droga, którą i chrześcijaństwo praktycznie od Jego śmierci nie idzie. Prędzej ludzie się wreszcie wyrżną w imię swych tzw narodowych interesów i tzw patriotyzmu, a środki do tego wyrżnięcia coraz potężniejsze i nie żadne demony je stworzyły, a zwykli śmiertelnicy. Patrząc wstecz, na historię, dziś widzimy zmiany na lepsze, ale one giną wśród tradycyjnego pojmowania narodowego. Te symptomy, jak np, idea UE są bardzo mocno zagłuszane… i przez kogo, no, właśnie przez tych, którzy uważają, że ich kraj jest najlepszy, ich religia jedynie prawdziwa… i nie ma inaczej, jak się dobrze przyjrzeć.
Biorąc pod uwagę,że byliśmy młodym państwem to może i tak.W każdym aspekcie życia szybko szliśmy do przodu(może prócz wsi).
Właśnie jak napisałeś,najpoważniejszy problem to liczebność oraz odnoszę wrażenie,że jednak przestarzałe uzbrojenie w przeważającej większości.Bazowaliśmy na kawalerii,artylerii konnej…no i mieliśmy te nieszczęsne rowery.Nie byliśmy też przygotowani na nowy styl walki,który Niemcy opanowali do perfekcji.Próbowałem też policzyć ilość naszych czołgów.Nie będę tu pisał bo dane są różne ale mieliśmy zdaje się Renault i z paru innych firm.Problem w tym,że były to maszyny dość przestarzałe,które nie miały szans przy czołgach wroga,które w tej fazie wojny były jednak b.proste i niedopracowane(szkolne raczej niż bojowe).
Modernizowaliśmy armię i jej uzbrojenie.Ukończenie tego przedsięwzięcia było rozłożone do niestety lat 50.
Tu niekoniecznie się z Tobą zgadzam, bo po kilku pierwszych dniach agresji, Niemcy mieli podobny bałagan, jak w polskiej armii. Też się pogubili. Z tym, że z polskiej strony nie zorientowano się w tym. W pozostałych aspektach zgadzam się z Tobą, a kampanię wrześniową mam rozbitą w punktach i podpunktach, ale, niestety, według materiałów, które się zachowały, a zachowały się tylko te z trzech propagandowych źródeł; niemieckich, polskich i rosyjskich i wszystkie przekłamują. Od kilku lat pracuje zespół międzynarodowych historyków nad ustaleniem prawdziwości, ale, z tego, co wiem, do tej pory efekty są marne. I bazuje się na tym, co nam tamten czas zostawił.
Było przynajmniej kilka takich momentów gdy nasza konnica rozpieprzała niemieckie tabory niczym nie różniące się od cygańskich…
Szkoda ze nie zdążyliśmy wykorzystać naszego lotnictwa.Co do czołgów,masz racje ale taka była sytuacja w całej Europie a tylko niemieckie siły pancerne, najszybciej się rozwijały.Reszta bazowała na ledwie co, modyfikowanym uzbrojeniu z czasu 1 wojny.
Przecież zanim Anglicy zaczęli tworzyć nowoczesne Spitfire,dysponowali właściwie niesprawnym złomem!
Rosjanie tez nie wjechali do Polski na t-34 a na czołgach trudnych do odróżnienia od naszych…
Wspominałeś wcześnie o Rydzu…Osobna historia ale były tez i inne.Niczego nie da się zarzucić gen.Kutrzebie.Jednak gen. Bortnowski nie nadawał się na dowódcę armii.Dzisiaj mało się o tym mówi szukając na ogół poparcia dla danych tez politycznych.Niestety jednak nie wszyscy byli w stanie udźwignąć ciężar barbarzyństwa wcześniej nieznanego, nie wspominając już o owym nożu w plecy i tym czego po tym rozbiorze można było oczekiwać…
Nie we wszystkim się z Tobą zgadzam. Lotnictwo, o którym piszesz było fasadowe i nic nie miało wspólnego ze zdolnością bojową. Polskie niebo było bezbronne. O Anglikach masz rację i dotyczy to pozostałych zachodnich aliantów. Polska konnica nie miała nic wspólnego z filmem Wajdy “Lotna”, ale w rzeczywistości spełniła swą rolę, tak, jako to ująłeś.
Rosjanie do Polski wjechali już na T-34, ale ich pepesze były kpiną do 44 roku, póki nie zaczęto ich produkować w Polsce - Radom, Szydłowiec z amerykańskiej stali. Sowieci bez T-34 nie daliby rady pod Kurskiem, gdzie, właśnie czołgi i artyleria zadecydowały.
Generał Kutrzeba, był wybitnym dowódcą.
Kursk był później niż 17.09.
Znajdź sobie w wolnej chwili zdjęcia ruskich czołgów.
Wyglądają jak armaty wsadzone do betoniarki i nawet nie wiem, co to takiego było.
Mówiąc o samolotach,pragne się jedynie cofnąć do fragmentu rozmowy dotyczącego JAKOSCI.Los był na owczas,scisla czołówka europejska.A ze były tego śladowe ilości…To już inna sprawa…
Te ruskie czołgi to T-26 chyba były.
Ale to jednak szczęśćie, że u nich tak kradną w armii. Trochę to im przeszkodziło w tej wojnie.
Wiem już o jakich czołgach piszesz.
I zrozumiałem teraz, że chodzi Tobie o 39, a ja się za bardzo rozpędziłem czasowo.
Tak, oczywiście, “armia” bolszewicka wkroczyła na tereny Rzeczypospolitej, nie tylko z tymi pseudo- tankami, ale i boso, w waciakach przepasanych sznurkiem, z niesprawnymi karabinami w wielu przypadkach, każdy sołdat miał do nich w kieszeni po kilka napoi. Niejaka analogia do dzisiejszej częściowej mobilizacji.
Wracając do 39, groźniejsze i lepiej wyposażone było NKWD, kroczące za tą, pożal się Boże, armią…
Ta sama armia w czasie Barbarosy prawie cała poddała się Niemcom. Ok 2 mln wojska trafiło do hitlerowskiej niewoli. Walczyć z Niemcami zaczęły dopiero oddziały sprowadzone spod granicy chińskiej, ale już tematu rozwijał nie będę.
@birbant Świat jest jaki jest… Na ten moment trzeba to, niestety, zaakceptować…
Nie inaczej.