Jazz...To nie zgiełk!

Kiedyś @Arinkao prosiła bym coś znalazł"bez fortepianu".No i bylo…Coś z Colemana czy Mingusa…Nie pamietam…

Tutaj:
Chick Corea-piano,John Patitucci-bass,Dave Weckl-drums

I problem polega dla mnie na tym ze rzadko,BARDZO RZADKO,wchłaniam jazz,szczególnie wspólczesny,bez fortepianu…
Zmarły rok temu Chick Corea,w swym akustycznym wcieleniu

3 polubienia

Miałem, właśnie odejść od komputera, ale pobędę tu jeszcze te 10 minut.

2 polubienia

Cała płyta ma tych minut prawie 70.Reszta w podobnym klimacie :blush:

1 polubienie

Ta muzyka to balsam dla mojej duszy.

1 polubienie

Od czasów radiowych,nie sluchałem akurat tego albumu.Jest w tym coś"boskiego".Jakiś niebiański wręcz,poziom…

1 polubienie

Ja takową czasem łapałem nocą, przemierzając Europę.

1 polubienie

No bo to na noc jest w sam raz…W poznańskim klubie Blue Note,takie akustyczne granie sprawdza sie idealnie.

1 polubienie

W Gdańsku podobnie w latach 70 -80. Jak jest teraz, nie wiem…?

1 polubienie

Nie wyobrażam sobie aby nic się nie działo w takim mieście jak Gdańsk.Bylem tam zima ale, bylem za krótko aby zorientować się w ofertach klubowych.

2 polubienia

To już w PRL było europejskie miasto, szczególnie pod względem klimatu.

1 polubienie

No I tam pojawiali się najczęściej i najgęściej ci co przywozili płyty z Zachodu :slightly_smiling_face:
Pamietam jednak swoją wizytę podczas szkolenia,dokladnie 15 lat temu…Byłem 5 dni a zapamiętałem niestety bród i smród…

1 polubienie

Miałem tak kiedyś w Warszawie. (Rok 2006). Mieszkałem tam pół roku i od czasu do czasu chciałem iść na jakiś koncert reggae. Przyznaję, był z tym spory problem. Ja z kompletnym bzikiem na punkcie tej muzyki w ciągu tego czasu byłem tylko na jednym koncercie - Izraela.
Do tej pory to dla mnie zagadka. Albo ja nie umiałem szukać co jest mało prawdopodobne, albo owych koncertów nie było, albo były, ale jakoś mało o nich stało w mediach …
W Berlinie - mowa choćby o YAAM, reggae leci każdego dnia na jakiejś większej sali chociaż niekoniecznie to od razu jest koncert.

2 polubienia

Nie wiem jak jest w Niemczech ale szal na reggae w Polsce,notowany jeszcze pod koniec lat 80-tych i nieco potem, chyba minął bezpowrotnie.Nie mówiąc już o Poznaniu bo nie słyszałem o koncercie reggae chyba od czasu Gedeon Jerubal…

1 polubienie

To było dość charakterystyczne dla tamtej epoki wszędzie. A apogeum w samym Gdańsku pod tym względem, to początek XXI w.

1 polubienie

I dobrze, że minął, bo jak jeszcze kilka lat temu zaczął się odradzać w postaci eksperymentów Kamila Bednarka. Ten poczuł swego czasu powołanie, ducha by częstować reggae nastolatkową gawiedź. Zapuścił dredy, poleciał na Jamajkę, coś tam z kimś nagrał i poczuł się rastamanem.
Nie, polskie reggae poza kilkoma wyjątkami, jak wspomniany Gedeon Jerubbaal, Jafia Namuel, Daab, Bakszysz, (Niestety nie wszystko, bo wydali również gniota), Indios Bravos, Habakuk, Izrael, Maleo Reggae Rockers jest po prostu nie do strawienia.
Z pewnością wielu to się podoba, o gustach się nie dyskutuje i to trzeba wyraźnie podkreślić. Po prostu mi się to nie podoba. Może się ostatnio zmieniło, może za mało na ten temat wiem. W każdym razie za polskim reggae nie przepadam.

Poniżej Ras - Stick and Carrot grupa z Poznania. Kiedyś istniała. (Znałeś?) - Poznań rege sound. Spokojne rytmy. Gdzieś tam chyba jeszcze mam ich oryginalną kasetę.

1 polubienie

Jestem w pracy i na tym goovnianym sprzęcie nawet mi się klip nie wyświetla…Posłucham jutro ale z pewnością nie znałem.Nigdy się rodzimym reggae nie interesowałem,poza Daabem.Gedeonowcy byli moimi kumplami z liceum więc to co innego…
Natomiast cala ta sytuacja kojarzy mi się głównie z…polskim country.Ma to tyle wspólnego z country czy country rockiem ile…Karol May z Ameryka :roll_eyes:
Kiedyś w radiu nieżyjący już kolega założył zespół country…Baaaardzo chcieli a nic nie potrafili.Ten kolega był odzyskanym alkoholikiem więc wszyscy mu pomagali,ceniac jego wysiłki.W ten sposób wydal nawet kasetę,“Country House Family” czy jakoś…O ile pamietam nikt się nie pochwalił przesłuchaniem tego do końca…Ale oczywiście liczyło się coś innego.
Mialem kiedyś względnie udana płytę wydana przez tonpress…Na okładce narysowane wejście do saloonu…Nie pamietam nazwy…Byłem na ich koncercie w Piekloraju gdzieś pod koniec lat 70-tych.Dalo się ich słuchać bo niemal cały repertuar to amerykańskie klasyki country i folk…
I to by bylo “na tyle”.A przecież jestem wielkim fanem country rocka, folk i samego country także…Jednak w Mrągowie bym po prostu nie wytrzymał gdybym miał słuchać…Krystyny Gizowskiej w kapeluszu :face_with_raised_eyebrow: :cowboy_hat_face:

1 polubienie

Zupełnie zapomniałem a teraz mi się wyświetliło…
To z kolei,przypomnialo mi ze jeszcze w zeszłym roku trafiłem na wzmiankę dotyczącą wspomnianej kasety.I pilnuj jej bo to jedyne ich wydawnictwo! :wink:

2 polubienia

Dziś już nie, ale przy okazji poszukam. Dostałem ją od kumpla, który miał wyjątkową knajpę w Poznaniu w okolicy Starego Rynku. Knajpa nie miała żadnego szyldu, żadnej reklamy a mieściła się w piwnicy jakiejś kamienicy.
Zawsze były tłumy. Zamknęli mu. Od samego dymu po jaraniu trawy można było mieć tam odlot :grin:

2 polubienia

Nie pamiętasz przy jakiej ulicy?

1 polubienie

Prawdopodobnie Jaskółcza, ale nie jestem pewien.

Tam były dwie takie knajpy. Jedna mała - była jego a druga dość spora, też w piwnicy i też bez żadnych neonów - większa… Byłem w obu. Gdy się pojawiłem w tej większej, to jakby się w Seksmisji w tych podziemiach znalazł, gdzie te centra dekadencji się tworzyły, coś nie do opisania …
Inny świat.

1 polubienie