Taaak, dramatyczne to wydarzenia…, te spożycia…
Byłem przyzwyczajony.O tyle o ile
Po tylu jabolach ile wypiłem w czasach gdy piwa nie było poza knajpami…
W sumie dobrze ze to w człowieku nie siedziało zbyt długo
Jabole, to już, powiedzieć można, temat odrębny… Też miewałem z nimi styczność bliską, a jakże, bez nich nie byłoby naszej młodości…
Rzucilem sie kiedyś w wir spożywania Karioki.Niczym w hołdzie bohaterce serialu…Moj brat i jego pokolenie,namietnie degustowali wino o nazwie Gelala.Tu z kolei,podśpiewując przebój [?] 2+1,“Juz nie bede taki głupi” czyli po prostu Rozala…
A tak w ogóle…bylo po prostu taniej.
Gelala, to już kultura, panie, była… Nie szła do wspólnego gara z goździkami i cynamonem… Nie zapomnę, jak na ogniskach robiło się grzańca w 10 litrowem wiadrze… I tej wspólnej chochli pokoju…, zamiast indiańskiej fajki.
A dziś, panie, towarzystwo siedziało by przy ognisku i każdy by cykał w swojem smartfonie…
Tiaaa licytacja po czym i jak dlugo meczyliscie pawia???
Bóg stworzył czlowieka wszystkozernego, no prawie…
Co ja bym dał za to, by wrócić do tych “pawii”…! Niestety, było minęło, ale wspomnień nikt nie zabierze…
A tak. Wspomnienia sa bezcenne.
Potworne ale prawdziwe…Na szczescie ani onych"garów" ani ognisk,nikt nam juz nie zabierze
I tych namiotów, w których spało się przez pomyłkę, a po obudzeniu człek zdziwiony był, że to nie to nie ten namiot i nie ta koleżanka, co się ku niej przedtem miało…
Póki zyjemy i pamietamy
I putin srutin nie rozwalil sieci
Takie przygody mialem tylko w Białogórze i dzieki temu,we wspomnieniach,wszystko w kupie
Tak sie sklada ze przywiozłem sobie troche zdjęc z lat 90-tych…
I to o czym piszesz,przytrafilo mi sie z wściekle rudą gdańszczanką…
Gdyby nie to zdjecie…
Jednak na codzień,nie wszystko sie pamięta…
W sieci mam jedynie ostatnie dwie dekady.Zresztą wiekszość juz wydrukowałem.
Zdarzyło mi się kiedyś pić na kawalerskim u kolegi, gdzie urwał mi się film i ocknąłem się nad ranem na weselu wiejskim w ramionach jakiejś członkini miejscowego koła gospodyń wiejskich… Eeh…, przygodo, przygodo…
Do tej pory nie udało mi się rozkminić, jak to się mogło stać…???
To musialo byc traumatyczne…
Brzmi jak pobudka w ramionach sekretarki organizacji partyjnej
Tiaaa
Fantazję ułańską wy mieli? Grzanca pili niemiaszkami fladze DDR
W Guben.
hehe…, poznałem dobrze jedną młodą aktywistkę z tego ramienia…, ale uzewnętrzniał się nie będę, ze względu na naruszanie norm moralnych. Ale i tak do partii skaptować się nie dałem. Ale co potrafiła, to potrafiła…
A nie poczatkujaca aktorke co jej sie przypomniało?
Opornik @birbant ?!!
Nie chodzi o"normy".Takich rzeczy sie nie opowiada ze wzgledu na dyskrecję.