Postać kontrowersyjna i tragikomiczna.
Ciekawy życiorys żyda tułacza i niewiarygodna umiejętność lawirowania, aby wyjść na swoje. Zadymiarz co sie z rządem sam wyżywi? (co ciekawe tu akurat prorok jaki czy co?)
Ciekawe czy i jak zaplanował swoj pogrzeb?
Bo to, ze wielu ludzi chętnie na jego pochowku zatanczyla by trepaka i niejeden toast spełniła ze szczęścia to nie mam złudzeń.
A zdaje sie piekło w panice bo naczelny trefniś PRL wg większości hierarchów tam powinien wylądować. Tylko czy żydzi wierzą w piekło?
Szeol trudno za takowe uznać.
Trawestujac jego adwersarza a może kumpla? naprawiacza swiata Kuronia? “lepiej nie będzie, ale będzie mniej śmiesznie”.
Zastanawiam się, co dobrego zrobił na rzecz społeczeństwa…
Cieszyć to sie autentycznie cieszyłem gdy Breżniew zmarł…
Ten mi nie przeszkadzał.
Tak już mam że nie toleruje głupców.Z wrogami jest łatwiej a poza tym,każda prawdziwa wolność,poradzi sobie z urbanami tego świata.
I tak też było.Guru dla wąskiej grupy postkomunistycznych entuzjastów,dla mnie odrobina zatrutego powietrza,czasem ordynarnego smrodu.Było sporo gorszych…
Urban,co z pewnością nie jest przypadkiem,ze wzgledu na swoją przekorę i złośliwość,mial prawo szczególnie dobrze czuć sie w Polsce.Za komuny,jako naczelny Szpilek,był jak Maciej Szczepański w tv.Dopiero dzisiaj widać że tak wokół niego,przed nim jak i po nim,było odpowiednio,po kilku gorszych…
Niektorym udowodnil, ze moga spac spokojnie, sa wieksci cynicy od nich.
Ale nosil wilk razy kilka - jak slucham obecnych polityków to Urban mógłby się od nich uczyć.
Wielu wrogów miał. Ja lubiłem jego kanał na YouTube. Miał dystans do siebie co nie jest w polszy normą
obawiam sie , ze mial tylu wrogow co przyjaciol.
Urban był inteligentny, nieraz wręcz błyskotliwy. Pamiętam jego początki z “Nie”. Jak wychwytywał afery władzy i publikował. Chyba tylko raz wytoczono mu proces o zniesławienie. Okazało się, że wszystko co opisał było prawdą, a jedynie Mercedes nie był biały, jak napisał, tylko jakiegoś innego koloru.
Później straciłam zainteresowanie tym panem.
Jerzy Urban był postacią kontrowersyjną, ale nie tragikomiczną. Żyd, totalny ateista, nawet nie obrzezany, kochał życie, był łajdusem, pijusem z maską cynika.
Za Gomułki wyleciał z partii, do której się zapisał ze względów koniunkturalnych, jak wielu, którzy chcieli w czymś coś osiągnąć, bo innej drogi nie było, a rządził jeszcze Stalin. Ale jak się okazało, wcale takim koniunkturalistą nie był, bo za kilka artykułów, nie tylko dostał kopa z PZPR, ale zakaz wykonywania pracy dziennikarza. Nikt długo się nie zorientował, że w Kulisach niejaki Kibic, który walił felietony, będące dziś dziennikarską kultową legendą, to był Jerzy Urban. Znam wiele felietonów Kibica, bo je czytywałem. Dla niego ludzie kupowali Kulisy, Zorientowano się na początku Gierka, kto zacz i znów zakazano mu pisywać, ale później Gierek odblokował ten zakaz. Do PZPR Urban wtedy nie wstąpił, mimo, że to był warunek tego odblokowania.
Urban, to niezwykle przenikliwy umysł, talent dziennikarski pierwszej wody i kawał sqrvysyna, nie wyrzekającego się ani siebie, ani swych poglądów. w żadnych okolicznościach od czasów Stalina. Kat na ludzką głupotę, no i to jest pierwszy powód, że tak wielu go nie lubiło.
Drugim powodem nienawiści do niego było to, że został rzecznikiem prasowym Jaruzelskiego, a do partii się zapisał za Rakowskiego, swego kumpla od bibek, na kilka dni przed upadkiem tejże partii, dopiero. Rzecznikiem stanu wojennego był jako bezpartyjny. I wtedy ja go znienawidziłem. Dziś, kiedy wiadomo o wiele więcej, dlaczego Jaruzel ogłosił ten stan, mój stosunek do Urbana się poprawił. Urban, najpierw domyślił się powodów, jakie kierowały Jaruzelskim, a później sam generałowi zaproponował, że go poprze.
A później stworzył jeden z najlepszych tygodników w historii dziennikarstwa polskiego, czyli, Nie. Po równo, na łamach tej gazety dostawała po ryju prawica, lewica kler, policja, poszczególni prominenci, obrywało się Wałęsie, Kwachowi, Watykanowi, Suchockiej i wielu innym, w zasadzie wszystkim. A co najważniejsze, nie było tam nierzetelności, wszystko opierało się na sprawdzonych faktach. Nienawidzono go za to, że nie umiano złapać go na kłamstwie. A pisywali tam najlepsi polscy dziennikarze, jakich dziś już nie ma. W samej redakcji panował klimat demokratyczny i pluralizm w pełnej krasie. Za poglądy u Urbana się nie obrywało. za nierzetelność, tak. Nie ukrywał swej sympatii do lewicy, ale to nie oznaczało, że ją głaskał. Wściekało to niejakiego Millera, który stał się jego wrogiem i usiłował wpływać, ale bezskutecznie. Jerzy Urban wykazywał niesamowitą nieprzemakalność, na jakiekolwiek wpływanie, nawet czynników najwyższych. Nie przejmował się też, absolutnie czyimiś opiniami.
Był też planowany zamach na jego życie, ale ktoś spartolił tę robotę i się wydało.
Żadna gazeta w Polsce nie miała takich nakładów, ani przedtem, ani potem, jak Nie. Deklarujących nienawiść do tego pisma było tak samo dużo, jak i czytających.
Co ciekawe, to najwięksi krytykanci tej gazety deklarowali również, że nigdy jej nie czytali, bo się brzydzili ją wziąć do ręki.
Kulisy często czytywałam, ale wtedy jeszcze nie interesowała mnie polityka, nie zwracałam uwagi na nazwiska, Urbana nie pamiętam.
I za to daję mu plusa. Można w coś wierzyć, postępować zgodnie z tą wiarą, ale jeśli co parę lat zmienia się partię, czytaj poglądy, to świadczy to tylko o interesowności.
A wiesz, że ja czasami mówiłam na niego “birbant” - bez obrazy :))
Przykład tego białego Mercedesa
O zamachu nic nie słyszałam, ale skoro piszesz…
Do PZPR to sie on nigdy nie zapisal. Nie zdążył. Miller i spolka wczesniej sztandar wyniesli.
A felietony i pitavale Jerzego Kibica czytywalam
Nie rowniez docieralo za Pireneje od samego poczatku, bylo jedna z przyczyn, dla których polski proboszcz wygonil polski targ sprzed kosciola w Madrycie , i nawet dobrze, bo alkad przyznal bezplatnie duzy parking z dobrym dojazdem na obrzeżach - i nie ma tego zlego… Uznano to popieranie roznorodnosci kulturowej.
Pozniej jako jedne z pierwszych czasopism ukazywalo w wersji elektronicznej. Z opoznieniem bodaj dwa tygodnie w stosunku do wersji papierowej.
Fakt, ze spolonizowany zyd ateista? I do tego inteligentny? Bialy kruk.
A Miller to moglby u niego za czyscibita robic.
Niedokładnie przeczytałaś mój komentarz, z którego jednoznacznie wynika, że w Kulisach nie występowało nazwisko Urban, a same Kulisy nie były gazetą polityczną. Felietony Kibica zupełnie nie dotyczyły polityki, a dnia codziennego w PRL oparte na faktach. Można napisać, dnia codziennego różnych ludzi.
Sprawa zamachu nie ujrzała światła dziennego, dowiedziałem się o tym dużo później, jedynie Urban napisał aluzyjny artykuł, dla domyślnych. Krótki i świetny, zresztą.
Kibic w Kulisach pisał od połowy lat 60 do początku 70, więc mogłaś tego nie znać, młoda osobo…
I tu się sympatyczna koleżanka myli. Zdążył się zapisać i zrobił z tego rozgłos. Było to za ostatniego - pierwszego sekretarza, czyli Rakowskiego. Na krótko przed wyprowadzeniem sztandaru. Na jak krotko, tego już nie pamiętam.
Zloty okres mojego czytelnictwa…
Kulisy, Magazyn Polski, Odglosy, Szpilki, Karuzela w domu być musiały. Na biezaco.
Politykę prenumerowal przyjaciel taty niejaki “ksiadz Kordecki” trafialo z tygodniowym opoznieniem, i do zwrotu, bo miał manię zbieractwa i kolejne roczniki zanosil do introligatora do oprawy.
I w ogole to prosze mnie o jakis analfabetyzm nie podejrzewać…
Kandydatem zostal, stazu nie skonczyl…
Czyli zgłosiL akces. I zrobił z tego wielką balangę. Nie wiem, czy zdążył ten staż skończyć, czy nie, faktem jest, że taki staż trwał rok.
I to jest cecha np. Korwina.Nawet jego wrogowie to przyznają.Jest zreszta więcej takich ludzi.Inna sprawa czy faktycznie jest za co podziwiać…Ani Hitler,ani Stalin swych poglądów tez raczej nie zmieniali…
Pozostaje kwestia wrażenia…Kiedy widzę Rysia Czarneckiego to mnie po prostu mdli.Podobne wrażenie bliskie toalecie od śmierdzącej strony, mialem zreszta niemal przy każdym kto choćby otarł się o samoobronę.
Karuzele NATYCHMIAST bym wymienił na Forum.
Dobra, ale ja wtedy stanowczo wolalam sie posmiac przy Karuzeli.
Trochę dziecinstwa jak ma się te 7 czy 8 lat też się należy…
Jak mialem 7 czy 8 lat,czytalem Szklarskiego a nie gazety Jakieś 2-3 lata potem, dyskretnie podsuwane przez brata, opowiadania Ryszarda Marka Gronskiego bawiły mnie jak nigdy potem.Co dzisiaj trudno mi bez odrobiny zaskoczenia,zrozumiec.Ale z pewnością wstydzić się nie mam czego
Aaaaa…Był jeszcze Tytus,Romek i Atomek
Ja tam do dzis staram sie czytac wszystko co w zrozumialych jezykach napisane. Ale to slowo pisane mnoży się z szybkoscia swiatla.
Perez Reverte wydal nową książkę. Po czterech latach. Tym razem wg zapowiedzi przygodową, o Meksyku z okresu Pancho Villi.