czy tylko udajesz?
Jest diabeł ukryty w tym pytaniu bo można prace doktorską napisać na temat tego,jak bardzo sie niektórzy rozmijają z sądem o sobie.
Ja w każdym razie,nie jestem.
Albo jestem ale pobłazliwy nie bylem,nie jestem i nigdy nie będę.
W jednych kwestiach bardzo,w innych wcale…
Tak.Mogę chyba powiedziec to samo.
Tolerancja ma bardzo blisko do pobłażliwości.
Dobra się nie toleruje, dobro się przyswaja. Natomiast zło tolerować można. Albo złu pobłażać. a należy się przeciwstawiać. Zawsze to powtarzam.
Jak wszystko, to i tolerancja u mnie ma swoje granice.
Dobra sie przede wszystkim uczy.Przez cale życie.By nie mylić z głupotą i tzw. niedzwiedzimi przyslugami.
Hitlera też początkowo tolerowano.
A odpowiadając na pytanie; - tak, jestem tolerancyjny, ale zależy do kogo i czego. W stosunku do niektórych ludzi i sytuacji nie mam tolerancji.
Pojecia nie mam,co chcesz przez to powiedziec ale coraz czesciej ktos mi wyjeżdza z Hitlerem.Jeden taki niemal oskarżyl mnie tutaj o współudział…Nie podam nicku bo sie brzydzę tej glisty…
Stalina toleruje sie do dzisiaj,jesli o to chodzi.Ale nie odbiegajmy bo nie chce znowu zamykac tematu.
O!
I tak juz lepiej.
Do pewnego stopnia jestem.
Ależ to bardzo proste, Chcę wykazać pewien stereotyp myślowy, że tolerancja jest czymś dobrym. A ona jest neutralna.
Moja tolerancja ma granice i to też zależne jest od dziedziny.
Wszyscy czekają co powiedzą inni
Ja moge jedynie dodac ze bardzo sie ostatnio radykalizuje na widok obcego rasizmu czy braku tolerancji.
A gdy wyczuje syf polityki rodem z wiochy i cuchnacych kaloszy,szabla mi sie marzy!
Rozwiń proszę…
Tolerancja kończy się tam gdzie dane zjawisko chce mi wejść na łeb. Ona też ma granice.
W skrócie,tak własnie jest.
Doskonałym przykładem jest tolerancja odmieniana przez wszystkie przypadki, przez środowiska LGBT. Domagają się tej tolerancji, to mają ją u mnie i więcej mnie nic nie obchodzą. Owa tolerancja nie zmieni mojego stosunku do nich. Nie oceniam człowieka przez pryzmat orientacji seksualnej, koloru skóry, urody tylko, jakim człowiekiem jest. Jeżeli złym, to nie ma znaczenia nic z tego co wymieniłem. A tolerować takiego nie będę.
A jeżeli dobrym, to tego się nie toleruje, z tym się zgadzać należy.
I na tym mniej wiecej,opieram swoj antyrasizm.
Bo takiej nawalnicy czarnego rasizmu jak teraz,nie bylo nawet w dobie czarnych panter…I Malcolma x którego dzisiaj probuje sie wskrzesić przez oskarżenia i pomówienia wobec jemu współczesnych…
Kazdemu polecilbym"Amerykańską sielankę".Film Ewana Mc Gregora który w roli twórcy wręcz mnie zaszokował…
American pastoral…Jeden z najbardziej wstrząsających filmów ostatnich lat.Moze odbieram to bardziej jako ojciec niz kinoman…Ale i tak…Wielkie zaskoczenie!
Wiem o czym mówisz. Sam tego doświadczyłem, choć w stopniu niewielkim, Nie mam złości do murzynów, czy innych, ale do takich, którzy są przyzwoitymi ludźmi, Nie wrzucam do jednego wora wszystkich.
A wracając do samej tolerancji, to można ją porównać do gumy, którą da się naciągnąć tylko do pewnego stopnia. Potem pęka.
Można więc tolerować hałaśliwego sąsiada, niegrzeczne dzieci, jakieś inne niedogodności, ale zawsze do czasu, W pewnym momencie tolerancja się kończy.
Ale jak mamy świetnego sąsiada, to na Boga, mamy go tolerować…? No proszę ja kogo…
Tolerancja to odmiana pobłażliwości połączona z cierpliwością, A każdy tolerujący ma swoje granice w tej cierpliwości.
Można też tolerować pewne zjawiska, na które mamy wpływ.