Pracujecie tylko nad sobą? A może to Was trzeba motywować?
Jesli przez motywowanie rozumiesz umiejetnosc zagonienia innych do roboty?
To zdarzaja mi sie “dobre dni” ![]()
![]()
Nie. Jakoś nie mam do tego zdolności. Natomiast jestem dobrym nauczycielem, lubię przekazywać innym konkretną wiedzę użytkowa, w pracy zawsze to ja szkoliłem nowych pracowników i okazało się, że z bardzo dobrym skutkiem.
Motywowanie innych wychodzi mi o jakieś 537% lepiej, niż samego siebie.
Kiedyś byłem dobry.Ostatnio nie bardzo są okazje by sie o tym przekonywać…
No i zdarzyło się że trzeba było i mną niezle potrząsnąć…
Jedyna dziedzina w której nigdy nie potrzebowałem nawet najmniejszych motywacji,to sport.Wystarczyła jakakolwiek okazja a od razu meldowałem się na pierwszej linii.
Motywować innych? Jeśli jestem o czymś przekonana, to przynajmniej próbuję. Motywacja siebie wcale mi nie wychodzi, więc żadne postanowienia: “nigdy więcej” mi nie wychodzą. Żadnych postanowień noworocznych nie podejmuję, bo i tak wiem, że nie dotrzymam. Jeśli mam jakiś cel to po prostu do niego dążę; dążę do czegoś co chcę i to motywacji nie potrzebuję.
A mnie się właśnie to,udało!
Z dnia na dzień,powiedziałem “nigdy więcej”,i rzuciłem palenie.W sierpniu będzie 25 lat ![]()
Brawo Ty!
Różnie to bywa ![]()
To mnie trzeba motywować
Kiedyś zmotywowałem siostrzeńca.Siedzieliśmy cały wieczór nad karnymi i wolnymi.Chodziło o uderzenia częścią stopy która nie tylko daje moc ale i “trafia”[śródstopie…Bo chyba tak sie to nazywa…]
Zapowiadało sie na bicie głową o mur…
Kilka tygodni potem,dzisiejszy pan doktor Jacek K. twierdził że uderzał jak wujek przykazał… ![]()
Nie byłem tego świadkiem…Troche żałuje bo wiem na co go było stać…