Już po objedzeniu się?

Dla diabłów podskórnych.

Za to smacznie :stuck_out_tongue:

1 polubienie

Za to pobyt w COR-ach będzie bardzo niesmaczny, nieprzyjemny.

Zycie na ziemskim padole czesto bywa ujowe , czas mi było przywyknąć.

3 polubienia

Szkoda, ze daleko, bo bym sie wprosila wzorem papy Franciszka skrzynke wina taszczac…

2 polubienia

Do nieharmonijności nie powinno się przywykać.

1 polubienie

Kiedyś kupiłam twardy schab , po usmażeniu był okropny , pokroiłam w kostkę seler , pietruszkę i trochę marchwi , dużo cebuli , czosnek w łupinkach i na to położyłam upieczone kotlety , od tej pory robię co jakiś czas takie danie , w ustach się samo rozpływa.

1 polubienie

Bardzo lubie te gotowe gnocchi.jeden z lepszych makaronow.( przynajmjiej dla mnie)

1 polubienie

Przestań marudzić @harmonik , zapraszam na obiad :stuck_out_tongue:

Ja gnocchi kupuje polprodukt schlodzony. Jak mi sie chce to w domu robie kopytka, ale dzis mi sie nie chcialo…
A latem to robie sporo salatek z surowymi lub polsurowymi warzywami i makaronem, podlane mniej lub bardziej klasyczna winegreta z oliwy. Witaminy i weglowodany w upal lepiej sie przyswajaja.

2 polubienia

W mojej miejscowosci,tzw.swieze makarony,nie zdaja egzaminu,gdyz nikt teg9nie kupuje i 9ne sa tak swieze,jak ja mlody))
Kupjemy suszone makarony.
A kopytakmto juz inna inkszosc))
Uwieobiam je,jaki kluski slaskie.

Musisz to opisywać, musisz? :stuck_out_tongue:

2 polubienia

Kazde miejsce ma swoja specyfike. Ale suszonych gnocchi to nie widzialam? Inne makarony tez kupuje suche - zapas kiku rodzajow w domu mam. Robic mi sie nie chce.

1 polubienie

Nawet nie ma sensu,robic makaron,te ku0pe sa bardzo smaczne(oczywiscie duzo zalezy od firmy)

Zaraz pójdę kluski fyrlać to będę cicho :wink:

1 polubienie

Najlepszy obiadek na świecie. Często robię podobne, nie jem na mieście. Nie wiadomo tak naprawdę co jest w tym jedzeniu. Surówki pewnie sa słodzone i zaoctowane, prosto z jakiegoś słoika, reszta odmrożona.

2 polubienia

W obecnych jadłodajniach robią nie gorsze surówki, niż w domu, a może i lepsze, i na pewno nie oszukiwane, a przy tym robione tanio i smacznie przez zawodowców… W Bełchatowie w łódzkim mnożą się jak grzyby po deszczu, a kiedyś w Polsce królowała kapusta zasmażana, buraczki zasmażane, marchewka z groszkiem zasmażane, no i ziemniaki i mielony lub schabowy.

Widziałeś kiedyś program Kuchenne Rewolucje ? Tam kamera wchodzi do kuchni tych restauracji i pokazuje jakim syfem sie karmi ludzi. Ile tam jest ton chemii, nieoznakowanych mrożonek, najgorszego jedzenia. Wtedy nawet strach jeść zestaw surówek. I nie jest to tak że ja nie jadłam nigdy na mieście, byłam w wielu knajpach. Doskonale wyczuwam różnicę domowego jedzenia a tego co jest na mieście.

1 polubienie

A możesz sobie wyobrazić, że sama nie masz czasu bawić się w surówki, więc przychodzi do Ciebie kucharka, która je przyrządzi wg Twoich receptur? I możesz sobie wyobrazić, że zamiast przychodzić do Ciebie, Ty przychodzisz do jej lokalu, co jest efektywniejsze? Gdy ma się wybór, to nikomu nie opłaca się przyrządzać potraw, których klienci nie zaakceptują, bo inni robią porównywalne z domowym jedzeniem.

Musiałabym ją latami uczyć jak się robi dobre jedzenie i że ręce myje się minimum 2 razy. Wyobraź sobie że nie mam na to czasu.
Restauratorzy pracują dla zysku, nie zależy im na cudownie harmonijnym jedzeniu i na naszym zdrowiu.

Nie łatwiej byłoby abyś będąc zagonionym zakupił na targu kilka bananów albo po prostu wszedł do okolicznego ogrodu i poprosił właściciela o pozwolenie na zrywanie dojrzałych malin i jabłek ?

4 polubienia