Czy jak ktoś nieznajomy kicha w Waszym towarzystwie, życzycie takim delikwentom “Na zdrowie”?
to zalezy
jak po tabace to tak,
jesli ma katar to wole trzymac sie na odleglosc
Po prostu nigdy tego zwrotu nie używam (podobnie jak “smacznego”…
Nie…
Od kilkunastu lat,mam bardziej odruch obronny,nie mowiac juz o stanie obecnym.Po prostu z takim syfem z jakim spotykam sie glownie na lotniskach,wsrod naplywowców ktorzy nie uznaja chusteczek do nosa,wczesniej nie mialem do czynienia.
Jeszcze gorzej bylo w National Express ale w porze sniadaniowej nie bede opowiadal żadnych historii zwiazanych z kiblami
Sama mam przekichane z tym kichaniem. Kicha taka, że Na zdrowie! życzę tylko sobie. Bo tylko ja kicham.
Zawsze mnie uczono, a także czytałem w podręcznikach do savoir vivre, że wszelkie sprawy związane z fizjologią pozostawia się bez komentarza. Nie mówię więc ani „na zdrowie", ani nie życzę nikomu „smacznego". Zresztą od dziecka nie widziałem w tym sensu.
Czyli to nie oznaka bycia niewychowanym cwokiem? A wręcz przeciwibie? XD
Nie wiem skąd się to wzięło, i czy tylko w moich stronach tak jest.
Osoba która niespodziewanie kichnie 3 razy, mówi sama do siebie:
Oj, chyba dzisiaj popiję ja zazwyczaj odpowiadam:
Niech ci idzie na zdrowie.
W nawyku też mam, że przed posilkami mówię smacznego, po posiłku dziękuję, tak już od dziecka.
Podobnie jest ze ściąganiem butów… Zresztą wystarczy poczytać.
Co z tym ściąganiem butów?
To to samo co ja!!! Ale to jakieś niedzisiejsze…
Może nie tyle niedzisiejsze, co raczej jakieś mniejszościowe… Po prostu uznaje się, że skoro większość to robi, to tak jest prawidłowo
O mój Boże: ściąganie butów lub podstawianie kapci to ludzkie pojęcie przechodzi… Ale przecież jesteś dużo młodszy ode mnie, to skąd wiesz???
Z domu, z lektury
Jeśli większość mówi na przecinku “kur…a” to nie poprawia to znaczenia wyrazu
Tak jak ja. Mam nadzieję, że moja córka robi tak samo!
Co z tym ściąganiem butów?
Tzw. podpórki językowe rzeczywiście nic nie wnoszą do wypowiedzi, nawet te niewulgarne. Ewentualnie częstotliwość występowania tego pierwszego, o którym wspomniałaś, może wyznaczać pewien ładunek emocjonalny, nadawać wypowiedzi inne tempo
Pamiętam, jak kiedyś trzydziestoparolatek, puścił przy mnie bąka. Udałam, że nie słyszę. A tu: “puściłem bąka a to ŚMIERDZI, przepraszam”. Myślałam, że spadnę z krzesła…
Tylko tyle, że to niekoniecznie przejaw dobrego wychowania, gdy się przychodząc z wizytą ściąga u kogoś buty, albo gdy gospodarz tego oczekuje. Oczywiście są pewne wyjątki…