Kiedy czułeś, że możesz spieprzyć sobie życie?

Jeśli poczułeś to kiedyś, to jaki to był moment? A skoro o spieprzeniu mowa, to mógłbyś podać jakiś przykład z życia własnego lub czyjegoś? Podyskutujmy o tym.

1 polubienie

Pewien młodzieniec zapytał pewną dziewczynę; - wyjdziesz za mnie?
A ona mu powiedziała; - nie!!

I odtąd ten chłopak żył długo i szczęśliwie… :stuck_out_tongue_winking_eye:

7 polubień

Uchroniłeś się przed nieszczęściem? :smiley:

2 polubienia

To nie o mnie było powyżej.

Ja to miałem takie wyczucie, że pakowałem się w afery bez przeczucia… :joy:

6 polubień

A najgorsza afera? co to było? skrzywiło to jakoś Twoje życie?

2 polubienia

Jak moja druga wróciła od fryzjera, a ja jej powiedziałem, że ten fryzjer nie miał chyba najlepszego dnia… Łoo jesssuuu…!

5 polubień

Coś czuję, że rozwód wisiał w powietrzu!!!

3 polubienia

Nie dziwię się jej! Ja to bym może jeszcze nawet pobiła! :stuck_out_tongue_winking_eye:

3 polubienia

Do rozwodu i tak później doszło. Ale to już inna bajka.

A życie sobie spieprzyłem, mając 24 lata i nie dotyczyło to relacji z kobietami. I wolę nie rozwijać tematu.

2 polubienia

Tydzień małżeńskiego lodu z jej strony wystąpił.

3 polubienia

Tylko tydzień???
Głupia dziewczyna! Sama siebie ukarała :joy: :upside_down_face: :wink:

5 polubień

Ja to bym wziela te slowa za dobra monete. Zawsze tak robie np. w przypadku snow po poczytaniu sennika.

6 polubień

Psychologicznie to temat osobisty, niekiedy rodzinny, czy związany z pracą, towarzystwem, zdrowiem itd. u mnie bardziej rodzinny, pomimo że dowodów nie brakowało / same się ujawniały / to były próby ratowania rodziny, część się udało w co nikt z otoczenia, sąd nie dawało wiary w powodzenie. Z żoną nie wyszło, i sobie ją odpuściłem, trzeba było ten cyrk zakończyć na dobre / bez westchnień, wspomnień, powrotów. Na kolejne inne / być może normalne brak apetytu, przejadłem się /. Czas być egoistą i zająć się sobą, pracą, resztą rodziny

5 polubień

Mój niewątpliwy i niekłamany urok osobisty oraz żar serca mego każdy taki lód stopi. :stuck_out_tongue:

6 polubień

Ależ ja w to nie wątpię absolutnie :smiling_face_with_three_hearts:
Tylko dlaczego tak długo to trwało?
Cały tydzień?
Zawzięta była. :joy:

3 polubienia

Zimy wtedy ostrzejsze były… :crazy_face:

3 polubienia

Samo czekanie jest przyjemnością. A kolega birbant stwierdzil, ze nie bedzie zbyt wczesnie tej przyjemnosci skracal. Ja np.czekam do neurologa i obmyslam jak sie ubrac.

7 polubień

Wiele razy tak czułem.
Czasem trzeba dotknąć dna by się opamiętać i odbić

4 polubienia

Gorzej jak się czeka i czka… :stuck_out_tongue_winking_eye:

4 polubienia

I ona zamiast się z Tobą ekhm… grzać,
to chodziła się doładować na ten mróz? :astonished:

3 polubienia