Calujesz…?
Pijesz?
Szukasz tej drugiej dłoni?
Zaczepiasz ludzi na ulicy?
Piszesz wiersze?
Śpiewasz?
Czerpiesz radość z bycia “blisko”?
Calujesz…?
Pijesz?
Szukasz tej drugiej dłoni?
Zaczepiasz ludzi na ulicy?
Piszesz wiersze?
Śpiewasz?
Czerpiesz radość z bycia “blisko”?
Stan szczesliwosci wzbudza we mnie niepokoj.
W wolnym tlumaczeniu
Jest piekny dzien, zobaczysz pojawi sie ktos i to sp**li
Ostatnio jestem zbyt zmęczony życiem, by zaprzątać sobie głowę jakimś szczęściem …
Tak…Czlowiek nieco zaskoczony naglym szczesciem,spodziewa sie ze czar pryśnie tak szybko jak sie pojawił…
Mam to też ale jakby coraz rzadziej.
Mam dobry humor i chwalę się.
He,he…To tez mnie czasem nachodzi
Nie wierze…
Tu masz kadr dotyczący satysfakcji z “bycia blisko”…Moze sie wydawac ze karkołomne skojarzenie ale mimo wszystko atmosfera na Orce w nocy,byla wspaniala!
Ostatnio, nieustannie jestem szczęśliwa. I widać to po mnie w całości. Przebija ze mnie chęć życia i radowanie się nim w każdym aspekcie. Właściwie nie ma dnia bym nie doceniała wszystkiego.
Ja też mam ostatnio orkę - na ugorze.
Bardzo sie cieszę i gratuluje! To takie rzadkie,móc powiedzieć wprost…
Mam taki wyrobiony przez lata,zwyczaj nieustannego rachunku sumienia.I mimo wsciekłości na przymusową separacje,reszta uklada sie tak ze rozpiera mnie energia,budze sie w nocy bo coś bym zrobił,gdzies zadziałał…Wypijam pare piw i nie czuje alkoholu…Wsiadam na rower i nie czuje zmeczenia…
Być moze wiem co czujesz!
Wiem,że ludzie ( nie wiem czy to jest odpowiednie słowo ) boją się uzewnętrzniać i pokazywać czy mówić o tym, iż im jest dobrze,że im się układa,że w danym momencie nie mają trosk/zmartwień. Oczywiście nie ładuję się bezceremonialnie ze swoim szczęściem wszędzie,takt i wyczucie też są wskazane ale nie będę przepraszać i mieć poczucie winy za to ,że mi się układa.
No to co Ci acan dolega bo dalej tak gadać nie sposób Pogodny tutaj a narzeka jakby go kobieta rzuciła…
Przepraszam jesli to żart grubą krechą machniety ale mam nadzieje ze nie jest aż tak zle?
Brawo!
I to tez mi sie bardzo podoba bo mam identyczne podejście…Zresztą…Tylko popatrz…Zadalem 3 pytania.O szczescie,o tesknoty i o wkurzenie…Gdzie jest najwiecej wypowiedzi?
Spróbujmy wiec troche to zmienić!
Jest taki strach ze szczescie to ułuda,ze nie trwa dlugo,ze zaraz cos i tak na głowe spadnie…Czy jednak tym bardziej nie powinno sie cieszyć i radować,przeżywać a takze dzielic z innymi,swoimi chwilami szczescia?
Trzeba to szczęście łapać, chwytać czymkolwiek ono jest. Bo to jest indywidualne. I nie zadręczać się,że zaraz może być źle. Po prostu je przyjmować a co najważniejsze - zauważać.
Nie ma nic bardziej wzruszającego niz to dostrzeganie.Ta chwila gdy czlowiek zdaje sobie sprawe ze ma powód do wielkiej radości,ze dzieje sie coś wspanialego…A takze gdy ma okazje dzielić sie tym z kimś bliskim.
Myśle ze zgodzisz sie ze mną iz nie muszą to być koniecznie sprawy wielkie i ważne.Na codzień nie tak często przeciez przezywamy wazne chwile czy życiowe zakręty…
Te male sprawy tez potrafią byc piekne.To faktycznie bardzo indywidualne ale bardziej chodzi o podejście.O nastawienie i o to pragnienie by sie nie dać przygniatać strachem i obawami a szczesciu dać szanse.Ilekroć zapuka do Twych drzwi…
Dzięki za zainteresowanie. A co mi dolega? Zdaje się nic poważnego. Rzekłbym, że zmęczenie materiału mi się zadziało. Ostatnio jakoś nie mam czasu na wiele rzeczy, nie mówiąc o chwili dla siebie, żeby się jakoś odprężyć i zresetować. A że jeszcze w tym wszystkim prokrastynacja mi się wdała, to też nie pomaga. No i summa summarum faktycznie zdarza mi się mieć humory i narzekać ponad wszelkie przewidziane względem mnie normy. Jednakowoż przemyślenia autodaficzne na tle egzystencjonalnym nie nawiedzają mnie jeszcze zbyt często, więc nie ma powodów do niepokoju.
Ok.Jeden problem mniej…Bo to jakies"zwykłe"przesilenie…Mialem to pół roku temu…Potem okazalo sie ze przeprowadzka byla tym czego potrzebowalem…
Pro…co???
Chodzi o zwlekanie?
Otóż to. Odłożyłem parę spraw na nie wiadomo kiedy, mając nadzieję że rozejdzie się po kościach … no i się rozeszło, aż gnaty bolą.
prokrastynacja czyni czlowieka szczesliwym - co masz zrobic dzis, zrob pojutrze, bedziesz mial dwa dni wolnego.
Grunt ze humor Cie nie opuszcza.Sytuuje Cie gdzies miedzy H.Bogartem a Jeremim Przyborą…
Ok.Dalej radz sobie sam