Kobiety XX wieku

Czyli zapisac na liscie d przeczytania?
Jakos ksiazki mi w rece nie wpadly, a zdaje sie jest to lektura niespecjalnie nadajaca sie na czytanie z ekranu.

1 polubienie

“Księgi Jakubowe” nie jest lekturą łatwą, lekką i przyjemnie się czytającą. Co zabicia czasu w podróży, odradzam. Nie da jej się czytać, ot tak sobie, bo wymaga dużego zaangażowania umysłowego.
Na własnej skórze przekonałem się o tym. Do tego jeszcze, do czytania tej książki zniechęca dość ciężka monotonna narracja. Przyznam się, że w połowie chciałem odłożyć tę księgę na półkę i niech tam sobie tkwi, jako ozdoba. Ale mimo to coś mnie ciągnęło, żeby brnąć dalej. Tym czymś była epoka, w której rzecz się działa. I tak, mniej więcej po połowie zaczęła mnie wciągać i sama akcja. Nagle zrozumiałem, że zrozumiałem. Niestety, zbyt dużo na początku przeleciałem po łebkach, by ogarnąć całość. Po pierwszym przeczytaniu, postanowiłem za jakiś czas wrócić do to sprawy. I wróciłem za 8 lub 9 miesięcy. Okazją było mój pobyt w szpitalu na radioterapii.

I to już było zupełnie inne czytanie. Nagle wszystko zaczęło mi się zgadzać od samego początku. Ten ciężki rytm narracji stał się dla mnie ciężko brzmiącą symfonią, ale zupełnie harmonijną i przyjemną dla ucha. Styl pisania pani Tokarczuk znakomicie pasował do treści. Samej treści nie będę tu opisywał, kto chce, niech się z nią zmaga.
W mojej hierarchii przeczytanych lektur, książka ta nie jest tzw, dziełem najwybitniejszym, ale w moim prywatnym Topie, umieszczam ją wysoko.
Przede wszystkim za prawdę. Bolesną, ale prawdę. Że nie byliśmy i nie jesteśmy tak wspaniali, jak się nam wydaje.
Dużą pomocą przy czytaniu tej książki jest pewna orientacja historyczna, co już zawęża ilość chętnych do jej przeczytania.
Z tego, co ja nauczyłem się historii, to Olga Tokarczuk, tą książką trafiła w punkt.
No i tu się zaczyna krytykowanie przez pewne środowiska, szczególnie te mocno związane z dzisiejszymi rządami. Zresztą, jestem przekonany, że najwięcej krytykantów jest pośród tych, którzy tej książki nie czytali.
Książka też bije w nasze polskie tradycje narodowo - patriotyczne, wyznawcy których, krzycząc; - Bóg, honor, ojczyzna, nie mając najmniejszego pojęcia o swej ojczyźnie. A ich pojęcie, o historii swego kraju, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Jest tylko wciskanym im złudzeniem. Kitem.

A jednak ta książka została doceniona, co bardzo mnie ucieszyło. Dostrzeżono w jej treści dużo uniwersalnych prawd. Bo tam są i biją czytelnika po oczach.

3 polubienia

Brzmi zachecajaco.

2 polubienia

Tak ciekawie opisujesz, że chyba się skuszę. Nie teraz, później, bo teraz 'bawię się" tym historycznym cyklem Cherezińskiej, ale jak już to skończę, to kto wie? :wink:

2 polubienia

Co czytasz? Czytałam cykl zaczynający się od “Królowa”… i tylko pierwszy tom przypadł mi do gustu. No i…w porównaniu z moimi ukochanymi autorami/kami powieści historycznych ( m.in.P.Gregory) ,wypada marnie. Raczej już nic nie kupię Cherezinskiej…

Oooo właśnie! Z panią Philippą Gregory bym się absolutnie bezdyskusyjnie spotkała.:heart:

2 polubienia

Przeczytałam chyba "królowa i harda (teraz nie sprawdzę, bo oddałam już synowi) Teraz czytam inny cykl, mniej wciągający ( w tytule są korony,np. “Niewidzialna korona” - tutaj jest 5 tytułów. Nie wiem czy będę dalej czytać, bo wszystko potrafi się przejeść. Jeżeli będę to po przerwie. Jeżeli syn podrzuci mi coś z fantastyki, to wiadomo, ze historię przerwę.

1 polubienie

Klątwa Tudorów i wszystko jasne. Świetna pisarka. No i uznana historyczka.

1 polubienie

Moja klątwa. :grin:
Ale nie tylko o Tudorach pisze :grin:
Ona ma świetne pióro…Genialnie się czyta.

1 polubienie

Piszemy całkiem nie na temat,ale o książkach…Takie rzeczy to Collins toleruje. :grin:

1 polubienie

Oooo i złota rada XXI wieku…
Chcesz bezkarnie spamować w tematach Collinsa?
Pisz o książkach ,filmach lub muzyce. :grin:

1 polubienie

Oczwiście. Pisze świetnie.
Dawno to czytałem i nie pamiętam za dobrze, ale kojarzy mi się Klątwa Tudorów. Ale, być może, masz rację.

O Tudorach to ma cały cykl… 15 powieści…
Do kompletu brakuje mi dwóch…
Trudno dostępne a jak już się gdzieś pojawi to jedna książka kosztuje ponad 100.
Szukam cały czas ale niestety…:frowning:

2 polubienia

Wiem. Kilka kolejnych już przeczytałem. I na pewno zaliczę wszystkie.

Nie mam takiego zwyczaju który tu sie objawia niemal każdego tygodnia,by wypowiadać sie na temat rzeczy nieprzeczytanych,niewidzianych lub nieslyszanych.Wypowiadać sie tylko dlatego ze glos pochodzi ze strony która sie ceni lub odwrotnie,z kierunku który sie potępia…Powiem więcej! Czesto po prostu gardzę takim podejściem.
I dlatego to co mam do powiedzenia na temat Tokarczuk, nie moze dotyczyć literatury bo nie czytałem i nie zanosi sie.
Niemniej,z tego co zdążyłem sie zorientować,przeczytałem wiecej noblistów niz ktokolwiek inny tutaj i mam pewne doświadczenie w podchodzeniu do"podejrzanych" osobowości.
Przeczytalem Pianistke i Pożądanie niejakiej Elifriede Jelinek.Obejrzalem dobry film"Pianistka"wg.jej scenariusza,z Isabelle Hupert,dla której jak zwykle,warto…
I szczerze powiem ze po prostu NIE MAM OCHOTY robić czegoś takiego znowu,gdy mam na stole kolejke 15-17 książek do których w paru przypadkach,juz teraz podchodze z entuzjazmem.
Tokarczuk dala sie poznac jako osoba której po prostu nie da sie sluchać.Niemal kazde slowo publicznie wypowiedziane albo wnerwia albo wścieka.
Manipulacje w przypadku Nobli literackich nie są az tak straszne jak w przypadku Oscarów,przynajmniej bywają przebłyski spraw bezdyskusyjnych.Nie zakladam wręcz z góry ze Tokarczuk dostala nagrode w wyniku akceptacji jej wizji obyczajowo politycznych którymi ja sie brzydze.
Ale nie mam tez zwyczaju czytać jak leci,wszystkiego co mi do reki wpadnie bo nie mialbym czasu na nic innego,z muzyką na czele.Poza tym,uważam ze czytanie na siłe wcale nie wzbogaca [moje męczarnie z Alice Munro…Brrrr!]
A to że chyba juz trzeci raz piszesz ze ona tak zawila ze trzeba dwa razy,nie robi na mnie wrazenia.Ja do Toni Morrison podchodziłem trzy razy a do Doris Lessing,dwa.Przyczyny zapewne rozmaite.Poodbnie jak do Wieslawa Myśliwskiego.Ale gdy trafilem na ten nastroj jak u Wajdy,pomiedzy Pannami z wilka a Kronika wypadkow milosnych,przeczytalem migiem i z zachwytem.
Dopuszczam wiec ze to mozliwe i moze kiedys sie przydarzy.Kiedyś…

Piszecie o kobietach z którymi Wam po drodze.Oto mi chodzilo.Nie piszecie o gotowaniu zupy lub o piwie.
Kobietom stosunkowo najłatwiej bylo przebijać sie w dziedzinie literatury więc wcale to nie dziwi.

1 polubienie

Brawo!
Inka byla…No wlasnie…Co napisac o bohaterce by nie wyszło banalnie…Moze jedynie to ze o kobietach np. z Powstania powinno sie myśleć jako o zbiorowym bohaterze.
Ta tendencja zresztą zyskuje dzisiaj coraz wiecej zrozumienia i entuzjazmu.Pojawiają sie książki które mogą sie pojawic dopiero teraz,po 1989 roku.I z tego powodu, zachowuje moja głeboką radość.
Niezwykła skromność,siła charakteru,odwaga…Widzialem w tv,jakieś 3-4 lata temu,krótki dokument…Niemal caly czas na pelnym wzruszeniu…
Co do"dziołchy",patrz temat i nie miej wątpliwości :relaxed:

3 polubienia

Daj spokój. To, co napisałem, to tylko moje zdanie. I nie mam nic do tego, co kto czyta. Ważne, że czyta. :grinning:
Do wypowiedzi pani Tokarczuk się nie odnoszę, zupełnie.

1 polubienie

A co Ty masz do piwa…, ha? :stuck_out_tongue:

Oczywiscie ze nic.Ale potraktowalem to jako irytujący symbol ględzenia o niczym lub nie na temat.Tak jask kulinaraia w tematach sportowych…
Takich przykladów jest znacznie więcej.

2 polubienia