Co do dmuchania, to raz pani w kusej spódniczce i jaskrawej opiętej bluzeczce, stojąca przy drodze takie coś mi proponowała, azaliż nie bezinteresownie, toteż jej fałszywą życzliwość raczyłem zignorować. ![]()
Przez chleb do serca.
Taaa, Jula mi powiedziala, ze jak do nich przyjade to bede mogla sie leczyc. Tyle, ze o ile to w ogole bedzie to za jakie10 lat!
Jakoś tak mi się szczęśliwie przytrafia, że tych życzliwych ludzi wokół mnie jest znaczna większość od tych drugich i praktycznie każdego dnia doświadczam od nich czegoś miłego ![]()
Bardzo mi się podoba Twój wpis. Nieraz się czuje,że personel sklepu nie jest miły ze względu na wymogi i bo mu za to płacą lecz zwyczajnie jest sam miły ze swojego sposobu bycia.
Sama lubię i staram się dostrzegać miłe zachowanie innego człowieka,wtedy jest mi super radośnie:))
W ostatnim czasie bardzo dużo ludzi pomaga w bardzo prostych sposobach… Wprowadzają psa, przyniosą kawę na komisariat w którym próbuję mnie wyprowadzić z równowagi i w mieszać w coś w czym nie brałam udziału… Pan na stacji zawsze biegnie z uśmiechem i tankuje samochód, bardzo dużo jest przejawów sympatii wokół mnie… Doceniam każdy najmniejszy gest oraz odplacam się tym samym… Tylko wrócę do formy.
mi też ![]()
Ostatnio życzliwa była urzędniczka w biurze paszportowym, obiecała że załatwi paszport synowi w ciągu tygodnia. Minęło 6 dni i przyszedł SMS że paszport czeka!
Pewnie kapcia złapała i w oponkę trzeba było nadmuchać.