Kto lubi drzemki po południu?

Praktykujemy od lat :wink:

2 polubienia

Nigdy nie mialam na to czasu, a z checia bym sobie zaaplikowala…

1 polubienie

Ty też?
:smile:
:heart:

1 polubienie

Czasami z synkiem przysypiam

4 polubienia

Ja. Ostatnio to już kiepsko dzień przetrwac bez drzemki :joy:

1 polubienie

W pracy mialem godzinna przerwe na obiad.
Ale tez byle w pracy 9h,nie osiem.

2 polubienia

Masakra :frowning:
9h w pracy, ja mam często po 1h dojazdu w 1 stronę, czyli 11 godzin poza domem :frowning: A gdzie czas dla rodziny? Dla siebie?

Nie nzwal bym tego masakra.
Ta godzinna przerwa,zjedzenie obiadu,sprawiala,ze nie wracalem z pracy styrany.

A żona obiad gotowała dla reszty domowników?

Zona i syn,tez jedli w pracy obiad.
Z tym,ze u mnie byly obiady,jak w dobrej restauracji,do wyboru trzy pierwsze i trzy drugie dania i to wszystko,za 0,8€ jeden obiad.
Piwo.lub wino do obiafu,juz trzeba bylo sobie dokupic w stolowce.

W naszych, polskich warunkach, to niemożliwe. Tylko nieliczne zakłady mają stołówki, a jedzenie w szkołach… owszem, jest, ale po powrocie do domu dzieciaki i chcą obiadek.
Co z tego, że zjem obiad w pracy, jak i tak muszę go ugotować dla reszty rodziny :frowning: Więc ta przerwa jest stracona.

Tutaj jest inny system pracy.
Ja pracowalem od 8-17 z gosz8nna przerwa,wlasnie na obiad i chwile relaksu,.
W wielu zakladach tak jest.
Chociax obecnie syn pracuje w firmie produkujacej czesci samochodowe i pracuje w systemie 8h/3 zmiany.
Zabiera kanapki do pracy.
Konczy prace np.o 14,w domu jest 14,15.
Ja bylem poza domem 11-12h dziennie,d9jezdzslem 35km w jedna strone
Syn fojezdza 2km))

1 polubienie

Nie lubię. Chociaż zdarzy mi się uciąć małego komarka w fotelu tuż po obiedzie.

1 polubienie

Zdarza mi się kilka razy w roku, jak padam z nóg. Ale tylko wtedy.

1 polubienie

Nie bardzo, szkoda mi życia :wink:
A jeśli już się taka w dzień przydarzy, to po przebudzeniu mam takie dziwne przeświadczenie, że coś straciłam… coś mi być może umknęło…?

Oj tam…, nic nie tracisz, najwyżej zyskujesz dłuższy wieczór :slight_smile:

1 polubienie

I krótszy następny dzień :wink: :stuck_out_tongue:
Czasem trudno potem powrócić do poprzedniego rytmu… nic mnie tak nie irytuje, jak przekręcanie się na siłę z boku na bok i liczenie baranów. Chociaż z tymi kłopotu raczej nie ma, całe ich zatrzęsienie, zwłaszcza na Wiejskiej… :sunglasses::joy::joy:

2 polubienia