Ładna? Taka sobie, ale prała i wirowała jak na Rusków przystało…mocno.
Wtedy nie było wyboru, co rzucili do sklepu trzeba było brać i to szybko
Ja miałem.
Mialam ponad 20 lat! Potem juz czesci nie bylo…
A ja pamietam pranie na tarze! A przedtem gotowanie…
Taaa, ja sie na swoja musialam zapisac!!!
Miałem taką. Była awaryjna, toporna, nieoszczędna… ale każdą część można było dokupić i dlatego służyły przez dziesięciolecia. Druga sprawa, to cena która była równowartością kilku pensji - dziś za jedną pensję można kupić dwie pralki.
Piona!
O Jezus
Dobrze że tego nie pamiętam!
Jak się czasy zmieniły co ?
No ba. Pełnoletnia juz była z dużym plusem, jak z domu ją wytrzucano.
.używana wielokrotnie, a prokurator się nie czepiał.
Haha !
Dobry opis !!
to wiatka?
Tak wiatka
Pralka niezniszczalna przez 20 lat nigdy nie była naprawiana.
Superautomat kupiliśmy jeszcze za życia żony od znajomych i wtedy miała 4 lata. Służyła jeszcze 14 lat. Raz wymieniany bęben, dwa razy paski, raz naprawiany programator. Nie wymieniany, naprawiany za grosze, Prała i wirowała nie gorzej, niż dzisiejsze,. Miala mniej opcji, ale wystarczało. I ani jednej chińskiej części.Tyle w temacie.
Mialem czeska ,Tamat 500’',rowniez niezniszczalna,
Zajmowałem się kiedyś serwisowaniem różnych sprzętów AGD, one nie były mniej awaryjne - wręcz przeciwnie, one jednak były tańsze w naprawie niż kupno nowego sprzętu.
To że ktoś używał dany model bez awarii przez dwadzieścia lat nie znaczy, że komuś innemu ten sam model nie zepsuł się w tym czasie siedem razy
Zgadza się i nie tylko pralek dotyczy. Mój koleś, który miał warsztat naprawy AGD twierdził, że ta moja pralka była wyjątkowa i taki był ten cały niby rocznik. Późniejsze już się częściej psuły.
A będąc właścicielem socjalistycznej myśli motoryzacyjnej, nauczyłem się praktycznej mechaniki samochodowej. Nie tylko uszczelkę pod głowicą sam potrafiłem wymienić ale i pierścienie na tłokach. O takich drobiazgach jak regulacja zaworów szczelinomierzem, gaźnika czy aparatu zapłonowego nawet wspominał nie będę. Żeby jeździć, stale trzeba było coś naprawiać.
Niezniszczalna, bo nie była postarzana
Przyznajcie się dobrowolnie, bez nacisku i wstydu, kto miał w domu takie coś ?