Moje rybki w akwarium pływają.
.ta utopia pewnie by się utopiła.
Moje rybki w akwarium pływają.
.ta utopia pewnie by się utopiła.
Moja mama
Uwielbiałam tą pralkę, uważałam że jest piękna bo kolorowa.
Pomyliłaś z telewizorem?
Telewizor nie był juz taki fajny, doznał wiele przemocy ze strony domowników
Jak pięścią nie walniesz, to nie zadziała.
.c’est la vie.
Zebys wiedziala! Dzien prania to byl dla mnie dzien stania w kacie…
Takiej to nie…
Ale kiedys kupilismy chyba najtansza na rynku,wloska ARDO.Chodzila bez zarzutu rowniutkie 14 lat.
Mieliśmy taki sam.
Ufff…Nie mialem…
Ale kiedys coś mnie naszło w Kolobrzegu i…kupilem twarz pirata z gipsu,która wypluwała papierosy,po pociągnieciu za kolczyk w uchu.
I niestety,byłem trzezwy wtedy
Moi rodzice taką mieli na początku lat 70-tych , potem mi wcisnęli do pokoju wywaliłam na śmietnik , na szczęście nie sprawdzili czy nadal “żyje”.
Przeżyłem całą legendę praniowo-pralkową.
1 - tara
2 - ręczna maszyna tzw. szwenkier, w wahadłem którym trzeba było huśtać (prywatnie robiony)
3 - pralka wirnikowa rzenieślniczej roboty - nie mam obrazka,
4 - Frania
5 - automat Polar BIO .
Najdłużej pracowała Frania u rodziców. Polar ponad 20 lat wytrzymał ale napraw wymagał: to wylewał na łazienkę, to pompa mu się psuła, a kilka razy programator nawalił.
Oprócz szwenkera przećwiczyłem, wszystkie pozostałe. Tzn, na tarze to moi rodzice.
Przez chwile pomyslałem ze wcisneli Ci pralke do pokoju
Cholerny upał…
Nie, chodziło mi o piękną rybkę
Koszmar…
Ale i tak,dominowały bursztynowe żaglowce…
To już było u nielicznych, my takich nie mieliśmy, ale muszelek i naszyjników z bursztynu sporo.
Oj…Bywalem w takich domach…Obowiazkowo na telewizorze…
@anon75849589 Ja tez pomyslalam ze chodzi o pralke…
Ja akurat miałam to w koszyczku w biblioteczce.
Moi rodzice raczej stawiali na kryształy i ozdoby z mosiądzu, w jednym pokoju nadal to mają poustawiane w starym segmencie
@elsie, chodzilo o piękna, kolorową rybkę szklaną