Kto mieczem wojuje?

Ale się porobiło?

O ile to prawda?

Odpowiadając na trzy postawione pytania.

Kto mieczem wojuje?
We wczesnym średniowieczu miecza używali rycerze i wojownicy. W dobie rozwoju technologicznego konflikty zbrojne prowadzone są przy użyciu bardziej zaawansowanych narzędzi. Obecnie istnieją wprawdzie formacje kawalerii, pełnią one jednak rolę reprezentacyjną i jako oręż preferują szabelkę.

Ale się porobiło?
Pytanie retoryczne. Ale na pewno się porobiło i absolutnie nie nie ma do tego żadnych wątpliwości.

image

O ile to prawda?
Stwierdzenie stopnia zaawansowania progresu, bądź regresu, wymaga określenia punktu odniesienia (punktu wyjścia, punktu zerowego).
W pytaniu nie sprecyzowano również jednostek miary procesu zaawansowania.

Niezrozumiałym w tym wszystkim jest umieszczenie linku do artykułu, który nie ma nic wspólnego z zadanymi pytaniami.
:thinking:

.mam nadzieję, że nie pomogłem.

Jak zwykle udalo Ci się przekonac kota, zeby sam się odwrócił, bez koniecznosci łapania go za ogon :rofl::rofl::rofl:

1 polubienie

Żadne zaskoczenie. Zamknięte środowiska generują patologie. W więzieniach i seminariach masz to samo

1 polubienie

Mi raczej chodzilo o tego nieszczęśnika blogera, którego zalatwil jego “ukochany” system…

bezstres działa

1 polubienie

Raczej terroryzm dziecięcy.
Do 13 roku zycia istota ludzka plci obojetnej w swietle prawa czlowiekiem nie jest. Czyli za swoje czyny nie odpowiada…

1 polubienie

Takie coś było i w moich czasach, ale w nie takiej skali. Dwóch się pokłóciło, i szli na tzw “solówkę”. Trzeba było po kryjomu tak robić, bo jak ktoś zobaczył, to było przewalone. Na następny dzień, po bijatyce (często do pierwszej krwi, ta dwójka to już koledzy, i wszystko ok.

Ja tylko raz poszedłem, z moim najlepszym kolegą. Był mniejszy ode mnie, słabszy, i on mnie bił z liścia w twarz, kilka razy, a ja go w końcu rzuciłem na glebę (bałem się go uderzyć). Oszczedzaliśmy się, bo byliśmy kolegami, i żaden z nas nie chciał, aby drugiemu stała się krzywda. :wink: A potem się pokłóciliśmy o to, że mocniej się nie biliśmy. Ja mu miałem za złe, że mnie z pięści nie bił, tylko z liścia, a on że po tym jak go rzuciłem, nie siadłem na nim, i go nie okładałem. :smiley: Mieliśmy wtedy po 10 lat, chyba.

2 polubienia