Kto nie kocha zwierząt, nie pokocha człowieka

Koty też, zachowanie stadne. U psów bardziej zauważalne, ale i koty potrafią małego clowieczka chronić. Po prostu prowadzą selekcję członków jak w dobrym angielskim klubie :thinking:
A z natury są opiekuńcze, więc jak są zzyte z rodzicami dziecka i ci nie zmieniają swojego stosunku do zwierzaka, to potomek zyskuje kolejnego opiekuna.

2 polubienia

Piesek Tyson, ktorego zdjecia tu wstawialam uznawal tylko swojego pana od innych uciekal - za wyjatkiem mojego syna, sympatia byla obustronna
Podobnie z rozkapryszona kotka w rodzinie, co na wszystkich syczala i drapala, tylko mojemu synowi pozwolila sie zblizyc i nawet glaskac, a przy tym milutko mruczala

1 polubienie

…i plakal, kiedy mu kanarek zdechl

1 polubienie

Nie kazdy posiadacz psa,kocha te zwierzeta.
Widze w sasiedztwie,maja psy na dzialce,uwiazane przy budzie,chociaz dzialka ogrodzona,tyle,ze im jesc nosza,taki kontakt z nimi maja.

3 polubienia

Ja to czekam kiedy @birbant się zdżinksuje a Jinx zbirbanci…

2 polubienia

Ja chyba z tego powodu polubiłam psy , każdy nasz pies był przyklejony do mnie jak glonojad do akwarium , do obcych podchodzę jak do pluszowego misia nie wiedząc czy mnie przypadkiem nie ugryzie.
Ale myszy , szczurów nie cierpię , mimo iż zwierzęta :grin:

2 polubienia

Rodzice mi opowiadali,że też mieli czarnego,jak noc wilczura, który nie pozwalał obcym się do mnie zbliżyć. Nikt nie słyszał, by zaszczekał, za to warknąć tak umiał, że każdy, aż siadał. Przyplątał się z lasu do ojca na lotnisku, usiadł obok niego i odejść nie chciał, Był wychudły, skołtuniony, brakowało mu pół ucha i miał ranę w okolicach jednego ślepia. Poszedł za tatą do domu i to było niedługo przed moim urodzeniem. Żarł tylko, to co tata mu dal, od nikogo więcej jedzenia nie tykał. Mamę tolerował, ale nie wchodził w bliższe relacje, a mój tata był dla niego wszystkim. Niedługo okazało się, ze reagował tylko na język niemiecki. Ojciec z tydzień nazywał go różnymi psimi imionami,zastrzygł uszami, dopiero na imię; Nero. Po pewnym czasie stał się pięknym rasowym owczarkiem niemieckim. Gdy się urodziłem,zmienił stosunki z moją mamą, znacznie je ocieplił, ale słuchał tylko ojca i był mu całkowicie oddany i posłuszny.

Tam, gdzie się urodziłem było podwórze zakończone przepaścią po piaskołomach.Z 10 metrów pionowej ściany. Niczym nie zabezpieczone, bo to wczesne lata 50. I mnie tak rodzice tylko z tym psem zostawiali, bo o, nie pozwolił mi się tam zbliżyć. Przy jego czujności nie miałem na to szans. Zastawiał mi drogę do tego urwiska, albo zębami brał za kołnierz odciągał z czego ja miałem, ponoć szaloną radość.

Nocą czuwał koło mego łóżeczka, często wstawiając pyski do środka, aby mnie obwąchać.

Kiedy doszedł do siebie, potrafił przytargać do domu zająca, królika, kurę, dziką lub oswojoną kaczkę i takie podobne. Raz przyniósł lisa.

7 polubień

:rofl::rofl::rofl:

1 polubienie

Moze i ta pewnosc,daje nam to,ze psy nas nie gryza,
Nigdy mnie pies nie ugryzl,a czesto mi sie zdarza obcego psa glaskac

3 polubienia

Mojej Layli,zawsze ja daje jedzenie,lub zona.
Gdy jevhalismy na wczasy,chociaz syn byl w domu,potrafila tydzien zarcia nie tknac,tylko lezala przy bramie,lub drzwiach wejsciowych
Psy bardzo przywiazuje sie do czlowieka.
Gdy jej powiem,ze jej nie lubie,kladzie sie z pyskirm na lapch i skuczy,dokad jej nie poglaskam)))

3 polubienia

Ojciec przypuszczał, że ten Nero należał do jakiegoś niemieckiego oficera, który zginął. Pies długo musiał się błąkać i walczyć o przetrwanie. Ale był świetnie ułożony, więc nie ździczał, a szukał też drugiego pana. Wybrał mojego tatę.

Z opowieści znam,że kiedyś moi rodzice późno -jesiennym wieczorem wybrali się ze mną w wózku do parku na spacer. W tamtych czasach, to był bardziej dziki obszar lasu, niż miejski park. I tam lubiło urzędować różne towarzystwo. Tatę przypiliło, musiał pójść za drzewko i stracił nas z oczu. Tymczasem do mamy podszedł jakiś facet i, ten facet miałł więcej szczęścia, niż rozumu, że tato skończył siku, akurat w dobrym dla niego momencie. Kiedy ten gościu zbliżył się do mamy z jakimś gestem, pies w absolutnej ciszy wystrzelił zza wózka jak pocisk obalił człowieka i złapał i ścisnął za gardło, dopiero wydając przeraźliwy warkot. Tato krzyknął; - halt! Na tą komendę, psinka puściła gościa, odstąpiła siadła obok gotowa do ponownego skoku. Facet miał ślady na szyi i był czegoś bardzo blady, bo leżącego, tato obejrzał. Ojciec pomógł mu wstać, a człek chwiejnym, acz dość szybkim krokiem oddalił się. Oczywiście zawrócili do domu, a piesek, jak gdyby nigdy nic maszerował koło wózka.

6 polubień

Gosc pewnie sie spieszyl zmienic majtki)))
Psy to bardzo madre zwierzaki.
Dobrze mowia,ze to najlepszy przyjaciel czlowieka.
Moja Laula,jest bardzo lagodna dla domownikow.
Ale nie gwarantowal bym,fdyby ktos obcy wszedl na podworko.
Gdy ktos za brama stanie,to siersc na grzbiecie,jej stoi na sztorc i slychac tylko cichy bulgot w gardle.
Podobnie nie toleruje obcych kotow,naszych,tylko za brame nie chce wupuszczac))

3 polubienia

Z tym pilnowaniem kotow to zdaje sie wie co robi, bo sadza po losie tego najslabszego przylepy?

2 polubienia

No juz dwa poszly w zaswiaty,teraz juz widze nie wchodza na ogrod sasiada.

1 polubienie

No niestety, tak bywa z kotami wychodzacymi, nie znasz dnia ani godziny…

2 polubienia

Nie wiem ale jeżeli chodzi o mnie to im lepiej znam ludzi tym bardziej szanuję zwierzątka.

3 polubienia

Kota,jnawet,gdy zamkniesz,trudno upilnowac.

1 polubienie

No w domu to werande i okna mialam zabezpieczone.
Zdolnosc eksploracji maja duza, ale jak to mowia, ciekawosc zabija kota, wyobrazni czesto im nie staje. A nie zawsze spadaja na 4 lapy.

3 polubienia

Moje koty maja ogrod do dyspozycji,ale sasiada ogrod je bardziej interesuje))

1 polubienie

Miałem kiedyś taką znajomą na FB, która co jakiś czas przysłała mi prośby o wpłaty na głodne pieski w różnych schroniskach. Ale gdy ja jej wysłałem prośbę o wpłatę na chore dziecko, odpisała że nic nie da bo takie zbiórki to przeważnie oszustwa.
I przestała być moja znajomą. Ale zwierzątka kocha!

7 polubień