Wyłącz wifi, internet i lokalizację, sprawdź z jakiej apki jest powiadomienie o wykonanej trasie i odinstaluj (niektóre apki, zwłaszcza monitorujące aktywność fizyczną czy ogólnie pijęty styl życia, działają bez tego - po prostu mechanicznie zliczają liczbę wykonanych kroków, czasem prędkość, czas aktywności, przebyty dystans itp., bez rejestrowania trasy)
Powiedzmy, że na większość z tych rzeczy godzimy się dla własnej wygody, ludzie świadomie instalują apki, które kontrolują np. gdzie byli, co kupili, ile wydali pieniędzy, monitorują ich stan zdrowia, samopoczucie, dla uzyskania jakiejś korzyści (np. promocji na coś, informacji zwrotnej np. właśnie o tym stanje zdrowia).
Kontrola swojego życia, pełna niezależność tracą na znaczeniu, większość ludzi jest świadoma, że może być na rozmaite osoby śledzona i kontrolowana, ale…nie przejmuje się tym za bardzo, bo chyba działa tu zasada, że kiedy wszyscy mogą być śledzeni, to tak, jakby nikt nie był.
Wydaje mi się, że to będzie dalej podążać w tym kierunku. Może trochę to przypomina niewolnictwo, i to niezupełnie świadome, ale wydaje mi się, że kiedy i tak niewiele można na to poradzić, to lepiej się nie przejmować i być szczęśliwym niewolnikiem zamiast próbować ograniczyć to na wszelkie możliwe sposoby i niewiele ugrać (bo jak ktoś zechce, to i tak wyśledzi - np. nie jest wielkim problemem podsłuchanie rozmowy czy w ogóle założenie podsłuchu czy podglądu w telefonie, zresztą dużo telefonów już nas podsłuchuje, a podglądanie aktywności w internecie jest normą, na którą każdy się godzi, o ile nie skorzysta np. z TORa).
W każdym razie ja widzę po sobie, że mam już “wbudowaną” dużo większą tolerancję na inwigilowanie mnie i mniej się tym przejmuję, a łatwiej przyjmuję do wiadomości niż np. moja mama. Oczywiście bez przesady, ale mam zainstalowane aplikacje monitorujące np. zakupy w danej sieci, aktywność fizyczną, cykl miesiączkowy, chociaż wiem, że sporo rzeczy na mój temat można z nich wyciągnąć.
Internet uzaleznia Twoim zdaniem?
A co nie? widać to chociażby po nas, siedzimy tu non stop i pleciemy gupoty…
Przecież napisałem że nie mam pojęcia co nacisnąłem, jaką apkę uruchomiłem. Nie wiem skąd się wzięło to i nie zgadnę co odinstalować.
Ja nie jestem przewrażliwiony na punkcie śledzenia mnie chociaż czasem mnie wkurza kiedy mi sie pokazuje, że mój komputer/komórka wie coś czego mu nie przekazywałem.
Bluetooth, wifi i transmisję danych z reguły mam wyłączone a mimo to gdzieś coś cieknie i przecieka.
Na półce stoi 13 tomów WEP i od miesięcy do niej nie zaglądam*) mimo iż większość tomów wykazuje wyraźne ślady używania. O wiele łatwiej sięgnąć do internetu i w takim sensie uzależnia. Bo jest łatwiej, więcej, dokładniej, bardziej aktualnie.
*) tu muszę uzupełnić że wprawdzie sporadycznie ale zdarza mi się jednostkowo rzucić okiem do tej czy innej encyklopedii lub słownika. Do “Kto jest kim w Polsce” - nie, ale do “Słownika mitów i tradycji kultury” Kopalińskiego - tak. Ten ostatni słownik i autora zresztą zawsze podziwiałem.
Co do glupot to sie czasem zgodze. Czy non stop?
Ja zagladam w przerwach pomiedzy innymi zajeciami.
Dlatego napisałam gupot a nie głupot.
No na pewno nie non stop, bo z przerwą na sen i kibelek Chodzi o internet w ogóle.
Jakis obiad ugotowac tez trzeba, zmywarka i pralka tez sie same nie zapakuja
To ja wypierdalam do Mongolii, tam są jeszcze setki kilometrów kwadratowych bez żadnych zasięgów. W nadziei, że zanim zatrzyma się mój zegar, nie zdążą postawić tych pieprzonych nadajników, czy jak im tam. Niech żyje wolność i swoboda oraz dziewczyna młoda!!!
To prawda, to jedyny słownik, jaki znam, który można czytać jak książkę - od deski do deski, albo na wyrywki i się człowiek nie znudzi! Też zajmuje poczesne miejsce w moim księgozbiorze.
Zgadzam się, powszechność jakiegoś procederu (w tym wypadku tego śledzenia) powoduje, ze z jednej strony człowiek przestaje się tym przejmować a z drugiej - bardzo trudno ogarnąć przez kogoś ten ogrom informacji o kilku miliardach ludzi na planecie. No chyba, że ktoś chce znaleźć haka na kogoś konkretnego. Ale wtedy maja swój Pegasus, który jest nie do obejścia.
Warto przypomnieć tez o wszechobecnych kamerach monitoringu, które śledzą nasze ruchy, właściwie trudno by nie zdarzył się jakiś wypadek czy incydent, jaki nie zostałby przez nie zarejestrowany.
Nie wiem-mnie tam nie było…
On się wymyka, bo niełatwo to opisać… Ale też po części dlatego, że jak pisałem wyżej: Ludzie bronią się przed taką konkluzją…
Mnie się wydaje, że ja uchwyciłem istotę zagadnienia, które ci chodzi po głowie… również dlatego, że dość krytycznie patrzę na całokształt zjawiska typu: darmowe oprogramowanie i aktualizacje “mojego” sprzętu elektronicznego.
Ja też widzę że w tym temacie zdecydowanie mówimy jednym, a przynajmniej bardzo podobnym głosem.
dziś nowy rozdział mi się napisał:
Kupowałem muzykę na imprezę do której się przygotowuję… i bank mi w trakcie, bez powodu zablokował kartę. Nie przekroczyłem limitu, pieniądze mam, nie zbliżyłem się do swojego limitu dziennego na transakcje. Zdążyłem kupić muzyki za ok 150 zł i zablokowali mi tę możliwość.
Na czacie konsultant nic nie może. Pod podany numer zadzwonić nie mogę, bo mam numer w zagranicznej sieci, a bank sobie zablokował możliwość dodzwonienia się z takiego telefonu. W końcu mi się udało, ale zajęło to godzinę. Bezcenną dla mnie godzinę pracy, w trakcie której udowadniałem że nie jestem wielbłądem.
Nikt nie poczuwa się do winy, twierdząc że “Algorytm” mnie ochronił przed kradzieżą, więc powinienem być im wdzięczny! Pokazuję, że miesięcznie kupuję z tego miejsca muzykę na kilkaset zł… a teraz mnie ktoś zablokował za 150 zł, marnując mój bezcenny czas. Dobrze że na karcie coś miałem, bo w tym trybie bym nie był w stanie doładować konta ani się dodzwonić i odblokować karty.
Wszyscy szczęśliwi i nikt problemu nie widzi… a ja się zastanawiam: czy moje pieniądze są nadal moje?
tym sposobem tylko ukryjesz komunikaty niewygodne. Podobnie jak fizyczne wyłączenie telefonu nic nie da, telefon jest namierzony przez system, chyba że wyjmiesz baterię, co w nowych typach jest niewykonalne.
Bo taki jest czesto poziom “bankierstwa”
To już jest mniej temat pożerania mojego/naszego czasu przez tę bestię internetem zwaną. To jest odbieranie nam decyzyjności, sterowanie naszymi ruchami, ubezwłasnowalnianie nas. Bezosobowe procedury nad którymi nie wiem czy ktoś panuje w sensie ogólnym, brak możliwości interwencji człowieka. Uruchomiona procedura musi zostać zrealizowana.
Wczoraj wyskoczyło mi coś na ekraniku. Nie potrzebowałem tego, nie chciałem sie wypowiadać ani wyrażać zgody, chciałem wyjść - nie dało się. Przymus powiedzenia TAK. Wypróbowałem wszelkie dostępne opcje - nic z tego.
Wyłączyłem telefon. Straciłem paręnaście minut i nieco nerwów. Wcale nie miałem pewności że po włączeniu wrócę do dawnego świata.
@anon86894402, ta bestia ciągle się rozwija.
otóż to, zawsze wcisną to tak, żeby nawet przypadkiem ci się wcisnęła zgoda