Podkreślił, że program to “efekt setek spotkań z Polakami przez ostatnie cztery lata”, napisany przez “dziesiątki ekspertów, specjalistów, praktyków i zwykłych ludzi”.
I dało mi to do myślenia. Z jednej strony fajnie, że duża partia tak słucha głosu obywateli. Ale z drugiej pozostaje niedosyt: gdzie jest ich własna wizja?
A może właśnie rządzący powinni robić tylko to co im się powie - ale co za pożytek z przywódców, którym trzeba przewodzić?
Sądzę, że ich własna wizja, to wypadkowa “efektu setek spotkań z Polakami przez ostatnie cztery lata”… Tylko, że nieśmiało śmiem wątpić w te setki spotkań. Sam program jest, według mnie niezły, ale ileż to już niezłych programów było? No, ale jakiś program zawsze musi być.
Póki tyłka nie ruszy ok 30% uprawnionych do głosowania więcej, to każdy program, każdej partii będzie przekonywaniem już przekonanych.
Partie w zalozeniu powinny byc glosem okreslonych grup wyborcow wiec to ich sluchac powinny. Z tym co nazywamy dziś lobbowaniem (czytaj kaptowaniem i korumpowaniem tych przedstawicieli na rzecz okreslonych rozwiazan niekoniecznie sluzacym wszystkim) mielismy do czynienia juz w demokracji starogreckiej. Rola polityka bylo lawirowanie miedzy wiekszoscia a tymi mniejszosciami bez uszczebku dla swoich wlasnych wplywow i kieszeni.
Co do roli ekspertow, naukowcow i innych doradcow? Moze by jednak swoje teorie najpierw na szczurach sprawdzali?
Moim zdaniem, demokracja, jako ustrój, apogeum swojej świetności osiągnęła w latach 60 - 85 ubiegłego wieku, To samo z kapitalizmem i dobrobytem oraz socjalem, który to socjal został wywindowany maksymalnie gdzieś, około lat 70. Teraz obserwuję powolny, acz systematyczny zjazd w dół. To był czas,gdy Polska nie podlegała tym procesom.
Mam na myśli gospodarkę i ekonomię. Słabością dzisiejszej demokracji jest to, że ci, co chcą być przy władzy muszą bardziej patrzyć na słupki swej popularności, niż na dobro kraju ,którym rządzą. Bo tak naprawdę, to ludzie myślą tylko o swym życiu i gdzieś mają dalszą przyszłość, i dlatego głosują tak, jak im brzuchy każą. Dlatego politycy będący populistami mają większe szansę na dojście do władzy.
Niestety, w tzw. przyrodzie nastepuje punkt bez odwrotu - cos peka i nic nie jest pozniej takie samo. Tak rodza sie rewolucje. A tak na marginesie - mozna oczekiwac nastepnej wojny w Afryce (o ile tam sie one konczyly) - zmarl Mugabe, kandydaci do zlobu skocza sobie do gardel.
Dokładnie tak. Ja nawet w pewnym sensie wywodziłem to w innym pytaniu, które zadał @anon86894402
A co do wojen, to my Europejczycy powinniśmy się cieszyć, że na naszym kontynencie ciągle panuje pokój. Nie licząc Bałkanów. Tam udowodniono, że jednak pokój od wojny lepszy jest.
Rządzący to przedstawicie ludu. Reprezentują naród i muszą się w niego wsłuchiwać. Jednocześnie tacy przedstawiciele winni posiadać wiedzę by móc wcielać w życie propozycje ludu, tworzyć dobre prawo, kalkulować, planować. Tak by lud był syty i budżet cały.