Żeby nie było: Odwoływanie imprez, może być jakimś rozwiązaniem w zmniejszeniu epidemii… Ale samo rozwiązanie to łatwo ogłosić, a ktoś musi ponieść koszty. Mecz? Proszę bardzo, można rozegrać bez publiczności, choć kwoty z biletów pozwalają zbilansować budżet klubu.
Targi? Można, tylko kto zwróci kasę za wynajęcie hal?
Mieliśmy w spodku mistrzostwa w grach elektronicznych, bez udziału publiczności… Organizator zapłacił za spodek i organizację, i musiał zwrócić 150 tysięcy biletów ludziom, z czego?
To idziemy dalej, jak mamy duże miejsca gdzie wynajmuje się sale pod wesela, i one też wypowiedzą umowy, to para młoda ponosi koszty…
ok może nawet ona dojdzie odszkodowania. A co z kucharzami? Kelnerami? Dj lub zespołem? Ci ludzie nie mieli bezpośrednio odwołanej imprezy, tylko pośrednio… a dla nich to praca z której płacą podatki, zusy, utrzymują rodziny…
Czy myślicie, że ktoś na górze myśli o tym systemowo, że mnóstwo ludzi straci zarobek w wyniku odwołanych imprez?
Jeszcze raz podkreślam, nie jestem przeciw odwoływaniu, a tylko pytam o rozwiązania. Bo mnie się wydaje, że rząd ogłosi… a koszty zapłaci ktoś inny…
Placi organizator czyli"zwraca pieniadze za bilety".W necie istnieje system ktory sie jakos nazywa ale tego akurat nie pamietam bo nigdy mi sie to nie przytrafilo.Linie lotnicze takze zwracaja a niektore maja w regulaminie ze za odwołany lot nalezy sie takze rekompensata.Lot musi byc jednak ubezpieczony.
Rzad nie ma tu nic do gadania i dobrze bo im mniej rzadu w zyciu tym lepiej dla kazdego.Rzad moze odwolywac te swoje referenda ale wtedy nic sie Tobie nie należy.
Takie ryzyko organizatora i to bez wzgledu na zaraze.
W normalnej sytuacji jest tak jak mówisz. Ale gdy rząd ogłasza zakaz imprez masowych, to już nie mamy sytuacji normalnej, tylko taką w której kilka tysięcy imprez jest odwołanych jednego dnia. To już nie jest tylko odwołanie usługi, to często koszty które dla firm i ludzi są zabójcze.
Niestety, może być z tym różnie. Kodeks cywilny przewiduje coś takiego jak “siła wyższa”, które to okoliczności zwalniają strony z odpowiedzialności za niewykonanie umowy.
ale to załóżmy że ja ci takiej usługi nie wykonam, bo zakaz ogłoszono. Tylko ja ci oddam pieniądze, a sam na przykład kupiłem na dziś 2 tysiące tortów do rzucania… i dziś odwołali… i co wówczas?
Dobra ale kiedy tak sie dzieje?Tylko w obliczu zarazy lub wojny.Ewentualnie żaloby narodowej.I są to sytuacje w ktorych myślenie tylko o pieniadzach chwaly nie przynosi.
Co ma do tego Kościół? On koronawirusa nie rozpylił
Ilu ludzi straciło majątki, domy, nie mówiąc już o życiu w czasie wojny. Mogli pisać listy do Pana Boga i tyle. Nic im nie zwrócono. A wręcz po wojnie jeszcze zabierano
Jest to problem, w Hiszpanii zyjacej z turystyki i imprez latem tragedia. Na razie rozpatruje sie zawieszenie skladek i innych podatkow dla tych stojacych najniżej w hierarchii organizacyjnej - czyli wykonawcow i techników. Czesciowo hoteli i restauracji. Ochrona przede wszystkim małego biznesu. Reszta to albo przesuniecie w czasie na jesien, jak dobrze pójdzie, lub organizatorzy poniosą straty.
Najgorzej z pracownikami najemnymi - ale sa szanse na okresowe przekwalifikowania z produkcji do dystrybucji zywnosci np.
Ogolnie przepisy dotyczace tego rodzaju zaklocen tu istnieja, teraz maja okazje sprawdzic się w praktyce.
No właśnie. Bo w Polsce to my uważamy, że spoko: zakaz jest, to niech sobie inni koszty ponoszą. A takie przepisy to powinno być coś oczywistego, bo państwo ma chronić obywateli… w ogóle… a nie tylko przed wirusem.
A jak to jest w innych krajach? Co mówi ich prawo ? Czy sprawiedliwie byłoby, gdyby kosztami dzielili się po połowie (klient i sprzedawca usługi)?
Ja się zastanawiam, co zrobią rodziece z powodu pozamykania szkół, przedszkoli i żłobków. W Poznaniu zapadła decyzja o zamknięciu tych instytucji na 2 tygodnie.
Dopiero co mieliśmy odwoływane lekcje z powodu strajku n-li, teraz wirus, a urlopów na siedzenie w domu szkoda.