Dwa razy dawałem się poddać hipnozie i dwa razy nie wyszło.
Kiedyś zawoziłem byłą do neurologa wojskowego w Bydgoszczy, z podejrzeniem padaczki na komisję rentową i lekarz z ciekawości poddał ją hipnozie, ja czekałem za parawanem !. To co usłyszałem, to aż nogi mi się zrobiły miękkie. Z racji dochowania tajemnicy lekarza tu tego nie podam, dałem słowo !, Na tym skończyła się jej diagnoza. Moja kolej na kozetce była z ciekawości, dziadek lekarz wtedy, mówił bardzo wolno, wmawiał mi w świadomość różne rzeczy na które musiałem odpowiadać tak / nie i tak człowiek sam się otwierał psychicznie na każde moje tak, po 15 minutach stwierdził że jestem trudny w chipnozie, bo wrócił do początku
Słyszałam o “hipnozie do poprzednich wcieleń”.
Ale czy nie możemy założyć,że to nasz mózg wywołuje rodzaj nowych życiowych historii pod wpływem naszych przeżyć,opowieści czy obejrzanych filmów,przeczytanych książek?
I to jest TEN EFEKT HIPNOZY…
Mamita, przerwałem swoje doświadczenia z hipnozą, gdy sobie uświadomiłem na podstawie tego, co sam widziałem i doświadczyłem, że to nie jest zabawa a coś o czym tak naprawdę nie mamy pojęcia. Chętnie bym wrócił i pewnie to zrobię. Czas pokaże.
To nie jest tak do końca że sny, historie w życiu / przeżycia, filmy, książki. Wybierają się wąskie hm wycinki, nawet nie z pamięci obrazy, których nie pamiętamy, lub na które nie zwróciliśmy uwagi np. traktując je za nieprzydatne, ale od których np. tworzy się historia naszych nieszczęść. Robi się powrót do np. momentu by sobie wytłumaczyć cel skoro go pamiętamy nadal, niekiedy poznanie celu uwalnia myśli, uspokaja i leczy. Trudno to ogólnie wytłumaczyć, bo to nie rozrywka a działanie na podświadomość ukrytą, by komuś nie zaszkodzić poznaną wiedzą z seansu. Wiedza z świadomości jest dopiero poznawana, choć i wyśmiewana w kategoriach lecz głowę. Na zachodzie to normalna procedura leczenia, u nas jako czarnowidztwo niedouczonych
Dla mnie hipnoza to igranie z ogniem. Tym bardziej, ze proweniencja tego to tak troche jarmarczna i amatorska. Pamietam opowiesci babci (rocznik 1899), jak to jako mloda dziewczyna zamiast do kina to do cyrku na pokazy seansow hipnotycznych - a i tak podobnie jak teatry i odpusty byly to atrakcje objazdowe.
Dlatego teraz tego już nie robię. Co innego oglądać to w telewizji a co innego widzieć, co się samemu zrobiło. Nie tylko z hipnozą tak miałem. Chodziłem po rozżarzonych węglach i też nie wiem, jak to się stało, że na stopach żadnej rany. Spektakl organizowany przez firmę z Poznania. Kto nie wierzy, może sobie to sam z nimi zorganizować, o ile jeszcze firma istnieje. W każdym razie miałem w życiu kilka takich “akcji” i wiem, że są rzeczy o których filozofom się nie śniło …
Poniewaz tez sie troche tym interesuje, to wiele rzeczy ma swoje wytlumaczenie.
Byc moze nie znamy swoich mozliwosci.
Tylko to sa rzeczy nieco ciezkie do odtworzenia. Raz wyjda, raz nie.
Abstrahujac od ludzi - jaka moc i poziom miniaturyzacji musialby miec komputer obliczajacy w czasie rzeczywistym skok kota i jednoczesnie kontrolujacy tenze?
Jestem zwolennikiem poglądu, że wszystko ma jakieś swoje racjonalne wytłumaczenie. Granicą jest nasza wiedza.
Tam gdzie wiedzy, a przynajmniej checi poznania brakuje, często pojawia sie fanatyzm. Choc jak ponysle o szalonych naukowcach typu po trupach do wiedzy? To sie zastanawiam gdzie jest zloty srodek?