Kurczę!
Jestem Tobą i jestem z Tobą!
Też właśnie chce i zmieniam się dla mojego anioła stróża!
Identyko!
Jest w ch…ciężko!
Wad mam aż za dużo !
Ale chce chce chce!!l
Zawsze mi było z Tobą po drodze!
Ciężkiej drodze!
Piona !
Pięknie to napisałeś! Życzę by to dobre trwało i się rozwijało.
Taką zasadniczą przemianę przeszedłem raz w życiu, to było bardzo dawno temu, a ja ciągle to pamiętam. Zakochałem się w koleżance i zapragnąłem dla niej być dorosły i odpowiedzialny. I taki, dzięki temu uczuciu się stałem. Sam siebie nie umiałem poznać i wszyscy wokół. To dzięki temu udało mi się dokończyć samotne wychowanie naszych dwóch córek.
Tak oczywiście…
I tak - pojawił się Ktoś. I juz nic nie bylo tak samo.
I chociaż nie zawsze bylo slodko, i chociaż nie raz plakałam to dobrze że ten Ktoś jest.
Czesto bylo tak ze cos lub ktos mnie “zmienial” a raczej pokazywal rozne mozliwosci i szanse
Ostatnio: stale nawroty choroby, az wreszcie zrozumialam, ze nawet z tym mozna (a nawet trzeba) zyc co jest cholernie trudne ale zaciskam zeby i ide dalej.
Nie poddam sie, nie!
A byl juz czas, ze myslalam: nie dam rady
Chocbys jaka maske zalozyl.
Zawsze to bedzie tylko maska.
To ze walczysz o swoje,bardzo dobrze,nikt tego z ciebie nie zrobi.
To ze nie nad kazdym sie pochylisz,nic nie szlodzi,nie nad kazdym warto.
By miec miekkie serce,trzeba miec twarda dupe.
Istotne,ze nie robisz krzywdy drugiemu.
Zawsze bron swoich bliskich,(w takich wypafkach u mnie,nie ma zasafy ,przekroczenie obrony koniecznej)od tego tez nie odstepuje.
Chciec,to moc.
Myślę, że związek, w którym jestem wiele zmienił, w moim życiu. O dzieciach nawet nie wspomnę. Młody wywrocil mój uporządkowany świat do góry nogami.
My zmieniamy życie… Podejmując decyzje.
Niekiedy inni nam podsuwają możliwości, ale to zawsze my decydujemy czy z nich skorzystać.
U mnie tym pierwszym czynnikiem była impreza karaoke. Gdzieś nad ranem koleżanka zapytała mnie: czy poszedłbym z nią na kurs tańca?
Jako że była 4 nad ranem… rzekłem coś w stylu: Dlaszszego niee?
Moje życie nie zmieniło się od razu, nawet nie po pół roku. Koleżanka znudziła się tańcem po półtorej miesiącu. Odbębniła kurs podstawowy i wróciła do swojego poprzedniego życia… a ja wsiąkłem… a w trakcie kursu to ja nie wierzyłem że będę to robił dalej.
Ale to nawet nie wtedy się zmieniło moje życie, przynajmniej nie całkiem. To był pierwszy kamyk życiowej lawiny. Później były kolejne. O dziwo: Każda następna decyzja przychodziła łatwiej i otwierała kolejne drzwi, rozdziały. Bo tak właśnie się dzieje, że te pierwsze decyzje nie wiążą się pozornie z kierunkiem zmian. Albo inaczej, my ich z nim nie wiążemy.
Wówczas najłatwiej odmówić. Wystarczy krótkie “nie”… i nawet żalu nie poczujemy… Później opatuleni w koce marzymy o tych swoich szansach… i jak przychodzą, to znów im odmawiamy. Tak działa życie.
Dlaczego wskazałem tę jedną noc z karaoke i pytaniem o kurs tańca? Bo to był moment który zadecydował o tym, w jakim kierunku się potoczy moje dalsze życie.
Bez tamtej, lekko nietrzeźwej zgody… Nie otworzyłbym się na taniec, na pisanie dzięki któremu wypluwam z siebie, z wnętrza… nie zacząłbym się bawić i pracować z muzyką… nie uczyłbym ludzi… nie zatańczyłbym z kilkoma najlepszymi na świecie tancerkami…
Rany… ja nawet nie wyobrażam sobie jak wyglądałoby moje życie bez tej decyzji… i wiecie co? W sumie nie obchodzi mnie jak by ono wyglądało
Z cala pewnoscia Jula! (Niezbadane sa wyroki boskie…)
Na takie szczescie warto poczekac! Ciesze sie razem z Toba. A wiesz jak bedzie cudownie przytulic SWOJE dzieciatko? Niejedna piekna chwila przed Toba!
Wie bo codziennie przytula.
Wie, ale zawsze jest ten nastepny raz…
To pilnuj tego aniola.
Anioly sa cierpliwe.
Ale gdy ,odleca’',nigdy nie wracaja.
I najwazniejzze,ze nie wiesz,kiedynastpia te piekne chwile.
Moj syn ma juz 32lata,ostatniouslyszelismy od niego chyba najpiekniejszeslowa,jakie moga ulyszec rodzice.
Siedzac,ni stad ni zowad mowi.
Wiecie co?
Wy traktowaliscie mnie jak laleczke,moje dziecinstwo to byla bajka.
Nie bylo to wychowanie,typu,wszystko Ci wolno,kupie Ci co sobie zazyczysz,jednak to docenil.
I to jest piekne.
Bede pilnowal, nie odleci:)
Czasami ludzie siegaja po,gwiazdke z nieba’’
Nie zauwazajac,ze u boku maja skarb,
Ja mam dwa skarby obok i nie musze szukac nigdzie poza zasiegiem wzroku:)
I tak trzymaj.
Ja w tym roku obchodze 36 rocznice skubu.
Pewnie gdyby nie z9na,juz dawno by mnie nie bylo na tym swiecie.
To jest moj sksrb i drugi,w postaci syna.
No pewnie, ale niestety nie na długo. Bywałem skrycie zakochany w koleżankach, waifu też była.