W sieci wrze.
No ale przecież w Polsce czytelnictwo spada, niektórzy nie rozumieją tekstu pisanego i nawet nie uważają, że coś muszą umieć.
To można ich obrażać?
Ja nie czytam i nie uważam się za idiotę. Jak większość Polaków
Ale gdzie tu problem. Jak pisarka woli mieć mniej czytelników, to bardzo łatwo jej w tym pomóc…
Z przymrużeniem oka patrzmy na ludzi zadufanych w sobie. Niech się nadal sobą zachwycają mając w pogardzie całą resztę świata, a my zajmijmy się czymś innym.
Jej nie trzeba w tym pomagać już sama sobie poradziła ze zmniejszeniem liczby czytelników
A teraz poradziła sobie również z wyjaśnieniem, dlaczego to nie jej wina…
Nieczytający obrażają samych siebie. Przy okazji: nie wiedzą o tym.
Pani Tokarczuk również próbuje ich obrazić wywyższając przy okazji siebie. Mam nadzieję, że nikt się nią i jej mądrościami nie przejmuje na tyle, by się jej wypowiedziami martwić.
A tak przy okazji: są książki, które mają wielu czytelników. To są zwykle dobre książki.
Pani Tokarczuk nie powinna się martwić. Ona też kiedyś nauczy się dobre książki pisać.
Nie przepadam za narracją p.Tokarczuk. Niemniej ta jej wypowiedź jest zgodna z moimi zapatrywaniami. Gdyby nie fb to wiele osób w ogóle nie wiedziałaby kto to taki…
No ale ją podobno trudno się czyta i ja się przyznaję, że bałam się zacząć jak zobaczyłam jeden tytuł.
Dla mnie to zbyt zgamatwane, trudno, przyznaję się.
Bez przesady z fb. Nigdy go nie miałam, nie mam i nie będę miała
Nie potrzebuję fb do tego by cokolwiek wiedzieć
Ale chyba czytasz??? A jest wieku takich, którzy od książki uciekają jak od zarazy.
Mnie wywalili podczas weryfikacji tak bardzo nie umiem go używać
Czytam i to bardzo bardzo dużo i zapewniam, że fb wcale nie jest mi do tego potrzebne. Do niczego zresztą.
Na FB nie ma co czytać.
Nunu, nie wiem jak jest na fb. Niektórzy mówią, że coś tam czytali, ale nigdy się tym nie interesowałam.
To fakt, ale ja się tak kontaktuję z moją córką…
A moje zdanie jest takie, że pani Tokarczuk ma rację całkowitą. Bo równe u ludzi mogą być żołądki, ale umysłowość już nie.
Człowiek powinien dojrzewać i rozwijać się umysłowo, a nie zatrzymywać na etapie czytania i rozumienia reklam.
Niestety wielu ludzi zatrzymuje się na pewnym etapie umysłowym i ci są najbardziej obrażeni gdy usłyszą, że tak się dzieje.
Zresztą bez literatury można żyć. Nikt nikomu nie nakazuje czytać. Ale muszą pogodzić się z tym, że książki nie są dla nich.
Statystyczny człowiek nie dostrzega mądrzejszych od siebie, za to doskonale widzi tych mniej mądrych. I już ma dobre samopoczucie.