No, ale oni niekoniecznie rozumieją reklamy.
A tak w ogóle, to najbardziej za samych idiotów nie uważają się idioci, właśnie. Mądrość, między innymi polega na tym, że ma się mnóstwo wątpliwości, głupota, między innymi na ich braku. Głupiec wszystko wie najlepiej i już. Mamy wszakże takiego na forum.
Mamy i są nawet tacy, co za nim tęsknią… No, ale już się o podobnych wypowiedziałeś wystarczająco dosadnie
I są szczęśliwsi od tych analizujących i dumajacych. Nawet w samorozwoju trzeba zachować umiar.
Ja nie twierdzę, że trzeba się zgadzać z Olgą Tokarczuk, która swe słowa wypowiedziała w określonym kontekście, którego krytykujący raczą nie zauważać.
Można się z Tokarczuk nie zgadzać, ale to trzeba uzasadnić, a żeby uzasadnić, należy poznać, co ma do powiedzenia w tym, co pisze.
Jestem przekonany, że zdecydowana większość nie zna ani jednej jej książki, ale do powiedzenia mają najwięcej.
Powierzchowna ocena, to nie ocena. Żeby coś ocenić, trzeba, to poznać.
Kwestia interpretacji.
Straciła wielu potencjalnych czytelników.
Albo ich zyskała. Może niektórzy będę chcieli udowodnić oldze i sobie że jednak ogarniają te książki
Podam Ci przykład swego ojca, który w ostatnich latach życia stracił pamięć. I wtedy sprawiał wrażenie, że to najszczęśliwszy okres jego życia.
Moja babka po udarze też była szczęśliwa. Zniknęły troski, problemy. Ważne że było jedzenie, ogródek i turecki serial.
Nie można stać w miejscu. Ale nie można też wiecznie za czymś gonić bo i tak nigdy tego czegoś nie dogonimy. W pewnym momencie trzeba zwolnić a nawet się zatrzymać i żyć.
Ambicje bywają wyniszczające. Umiar.
Nie straciła i nie zyskała. Kto ma ją przeczytać, to przeczyta, kto nie, to nie przeczyta. Jej książki, naprawdę nie są łatwe, sam przekonałem się o tym po Księgach Jakubowych. Musiałem przeczytać 2 razy by zrozumieć. I chylę teraz czoła przed tym, co napisała. To nie kryminałek Joe Alexa.
Ale, za to, mam prawo ją i krytykować.
Na książki i ich analizę trzeba mieć czas. O tym Olga chyba zapomniała. Artyści żyją inaczej. Mają w qrwy czasu na rozkminy.
W pewnym momencie, to życie Cię spowolni, jak przyjdzie czas na to.
Ja myślę że kto chciał przeczytać to dawno to zrobił. Nobel wyblakł.
Ja myślę, że zawsze będzie miała swoich czytelników, bo, wyobraź są ludzie, którzy nadal kochają literaturę. Myślę też, że wielu czytelników jej książek jeszcze się nie urodziło. Nie sądźmy po sobie tylko. Świat jest różnorodny, ludzie też.
Choc instrukcje obslugi gier czasem poczytasz. Albo nepki na pieie
Ta wypowiedz ma dwa dna - oczywiście umiejetnosc czytania z tak zwanym zrozumieniem treści wymaga przygotowania. Nie tylko umiejetnosci składania literek w słowa.
Drugie dno to kontekst - czy pani autorce Nobel sodówką do glowy aby nie uderzył ???
Bo stawianie się autora ponad czytelnikiem? To niech sobie pisze do szuflady…
No tak. Wielu artystów zyskuje po śmierci
Oczywiście. Tak, jak wielu też traci.
Jak się okazuje, wcale nie pisze do szuflady.
Olga oczywiście miała racje. Książki są dla mądrych. Podobnie jak malarstwo, opera itp.
Mogła jednak swoje oceny zachować dla siebie. Tego wymaga właśnie kultura którą ta pani tak promuje. Głupi się nie domyśli a mądry nic nie powie.
Dzielenie ludzi na lepszych i gorszych nigdy nikomu nie wyjdzie na dobre.
Nie należy brać do siebie artystów z tego co mówią bo jak powie jeden z drugim to jak by byli na haju.Trzeba rozliczać ich z roboty jaką wykonali.
No dobra, jak ladne wydanie to na półkę obok paprotki i przycisku do papieru